Kocham!
KATARZYNA GAPSKA • dawno temuW XXI wieku nastąpiła prawdziwa inwazja słowa kocham. Stało się ono słowem wypowiadanym z łatwością, nadużywanym i zdeprecjonowanym, zastępującym wiele innych słów. Zwrot wypowiadany jest w sytuacji, kiedy coś się podoba lub po prostu dobrze się bawimy. Pojawia się wszędzie i znaczy tyle, co przerwa na reklamę. Czy kocham ma jeszcze jakiekolwiek znaczenie?
Jutro dzień zakochanych. Może dlatego przypomniała mi się Ewa, koleżanka, z którą wiele lat temu mieszkałam w jednym akademiku. Ewa miała pewną wyjątkową cechę. Potrafiła zakochiwać się co tydzień w innym chłopaku. Przed kolejną randką zwykła przychodzić do mnie na zwierzenia. Jej długie rzęsy uderzały o szkła okularów, a Ewa drżącym głosem mówiła, że jeszcze nigdy w życiu nie była tak zakochana. A co z Arkiem (lub Wojtkiem, Markiem, Krzyśkiem czy Rafałem)? – pytałam. Okazywało się, że tamto, to była pomyłka, a dopiero teraz trafiła na prawdziwe uczucie. Kiedy Ewa była zakochana, zwykła grywać na gitarze i śpiewać do rana rzewne piosenki. Łatwo się domyślić, że koncerty miewaliśmy prawie każdej nocy. Z pewnych wakacji Ewa wróciła z obrączką na palcu. W ciągu dwóch miesięcy zdążyła się kolejny raz zakochać i wyjść za mąż. Może tym razem to naprawdę była wielka miłość? Trudno nam było w to uwierzyć, bo zbyt często z ust Ewy padały wielkie słowa o miłości.
Ewa, jak wielu młodych ludzi podążała za ekscytacją, która jest charakterystyczna dla pierwszej fazy zakochania. Fazy, której towarzyszą motylki w brzuchu, czułe szepty, wyczekiwanie na telefony, noce mijające na rozpamiętywaniu kilku gestów lub słów. Kiedy ta faza się kończyła, Ewa przerzucała się na nowy obiekt westchnień. Znów nie potrzebowała jedzenia, karmiła się swoim wyimaginowanym uczuciem. Często mówiła kocham, nie mogąc się rozeznać we własnych uczuciach. Ale nawet ona nie mówiła tego tak często, jak niektórzy dzisiaj. I nie dotyczy to tylko nastolatków wyznających sobie miłość na pierwszej randce. Dziś przytrafia się to i trzydziestolatkom. W XXI wieku nastąpiła prawdziwa inwazja słowa kocham. Tylko, czy kocham wypowiadane na czacie lub po kilkugodzinnej rozmowie przez komunikator ma jeszcze jakiekolwiek znaczenie?
Kocham stało się słowem wypowiadanym z łatwością, słowem nadużywanym i zdeprecjonowanym. Stało się słowem zastępującym wiele innych słów takich jak: lubię, przyjaźnię, ufam, szanuję, smakuję, bawię, współczuję. Kocham pojawia się wszędzie i znaczy tyle, co przerwa na reklamę.
I love it. Słychać dziesiątki razy w amerykańskich filmach. Kocham to słychać przy byle okazji. Zwrot wypowiadany jest w sytuacji, kiedy coś się podoba lub po prostu dobrze się bawimy. Kochamy więc buty, kiecki, pluszaki, szybką jazdę samochodem, słodkie drinki lub pikantną pizzę. Kochamy absolutnie wszystko. I absolutnie wszystko umiemy nienawidzić. Tylko, czy miłość do drużyny piłkarskiej, komputera czy ciepłych bamboszy znaczy to samo co miłość do kobiety lub mężczyzny? Może trzeba by wymyślić nowe słowo określające uczucie łączące ludzi?
Kiedyś słowo kocham, wypowiadane było po długim przemyśleniu. Na to magiczne, świąteczne i niezwykłe słowo trzeba było sobie zasłużyć. Obecnie kocham spowszedniało. Kocham cię, mówi przyjaciółka przyjaciółce. Kochamy was, mówią podchmieleni imprezowicze do kumpli przy barze. Kocham was, wrzeszczy uczestnik kolejnego reality show w momencie wytypowania go do następnego etapu gry i to samo wyśpiewuje idol na koncercie dla swoich fanów. Wystarczy, że ktoś jest dla nas miły lub bawi się razem z nami, zaraz zostaje hojnie obdarowany kocham cię.
Kocham cię jest też słowem wytrychem. Mężczyźni wiedzą, że wystarczy je powiedzieć, by przekonać kobietę do krótkiej cielesnej przygody. Z kolei kobiety potrafią używać kocham dla osiągnięcia materialnych korzyści. Niewielu panów oprze się niewieście szepczącej misiu, kocham cię, a po chwili: może kupisz mi tę sukieneczkę? Tak, tak kocham cię powiedziane w odpowiednim momencie może przynieść szereg korzyści.
Przymiotniki kochany i kochana tak już spowszedniały, że nikt chyba nie łączy ich z miłością. Podaj mi to kochana – mówi klienta do ekspedientki w sklepie. Kochany jesteś, że przyszedłeś - mówi sąsiadka do sąsiada. Kochani moi – zwraca się szef do pracowników i wykładowca do studentów. Czasami wystarczy tylko być, podać, przesunąć, a już się jest kochanym. Tylko, pytam po raz kolejny, czy to kochanie cokolwiek jeszcze znaczy?
Jutro walentynki. Będą czekoladki, kwiatki i nastrojowa muzyka w radio. Będzie trochę kiczowato, ale w imię zacnej intencji. Bo przecież w cukrowo-czerwonej otoczce, ale jednak jest to hołd składany miłości. Hołd na miarę naszych czasów. Hołd, w którym mało znaczące słowa są dodatkiem do świecących gadżetów.
A mnie się marzy, żeby z okazji walentynek ludzie potrafili obdarowywać się szczerym i prawdziwym kocham. Życzę wam, żeby ta druga osoba, najważniejsza dla was osoba potrafiła docenić wagę tego słowa i żebyśmy wszyscy wielkim słowom przywrócili ich wielkie znaczenie.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze