Milczenie jest złotem (zwłaszcza w łóżku!)
EWA WIGOCKA • dawno temuRomantyczna randka, motyle w brzuchu, słodkie oczekiwanie na to, co zdarzy się za chwilę... Od nieśmiałych pocałunków przechodzimy wreszcie do kolejnego etapu gry. Wydawałoby się, wszystko jest idealne: przyćmione światło, Norah Jones w tle, jego silne dłonie mocujące się z zapięciem twojej koronkowej bardotki i nagle...! Nagle z jego ust pada: - Do diabła, moja była nosiła jakieś prostsze staniki! Pufff! Czar prysł.
Romantyczna randka, motyle w brzuchu, słodkie oczekiwanie na to, co zdarzy się za chwilę… Od nieśmiałych pocałunków przechodzimy wreszcie do kolejnego etapu gry. Wydawałoby się, wszystko jest idealne: przyćmione światło, Norah Jones w tle, jego silne dłonie mocujące się z zapięciem twojej koronkowej bardotki i nagle…! Nagle z jego ust pada: - Do diabła, moja była nosiła jakieś prostsze staniki! Pufff! Czar prysł.
Zakładam, że zdarzyło się to każdemu. Palnąć głupotę łóżkową nietrudno, gorzej wyjść z niezręcznej sytuacji. Zapytałam znajomych i nieznajomych, jakich tematów nie należy poruszać podczas słodkich łóżkowych igraszek. Niektóre odpowiedzi… nieco mnie zaskoczyły.
Jasne chyba dla wszystkich jest, że surowo zakazane są wszelkie porównania. Długość, grubość, wielkość czy filuterność organów płciowych i strategicznych części ciała naszych byłych narzeczonych to ścisły top sekret! I nie dajcie się podejść jak młode liski – pytania o atrybuty poprzedników czy poprzedniczek to podpucha. Ty powiesz mu (lub jej) wszystko jak księdzu na spowiedzi, a on (ona) potem strzeli focha giganta. Najlepiej w tym wypadku mieć zaćmę i… nie pamiętać. Panie (jak twierdzą moi rozmówcy) lubią też w sytuacjach łóżkowych roztrząsać swoje mniej lub bardziej wydumane defekty. Facet chce przejść do rzeczy, a panna zalewa go pytaniami tego kalibru: - Ale piersi to mogłabym mieć większe, co nie? I ta opona na brzuchu, nie patrz na nią pod żadnym pozorem! Tu nie dotykaj. Mam okropny cellulit, tłuszcz aż wycieka między palcami. Aha i nie zrobiłam pedikiuru, nie dotykaj stóp i wiesz co, może jeszcze raz umyję zęby… Ale czekaj, niech zawinę się w prześcieradło, żebyś nie widział, jaka gruba jestem, a najlepiej to zgaś światło.
Zasadniczo z tym światłem w tej sytuacji to dobry pomysł, bo po takim wstępie jedyne o czym myśli niedoszły kochanek, to zapaść w głuchy sen albo wymknąć się po ciemku i pójść gdzie oczy poniosą i gdzie żyją fajne, wesołe dziewczyny, które mają poczucie humoru i dystans do samych siebie.
Kolejne zakręty? Proszę bardzo. Nie zawsze sytuacja intymna to najlepsza chwila na planowanie wspólnego życia. Oczywiście, jeśli mowa o parze z długim stażem, to zasadniczo każdy moment jest dobry, żeby wyznać miłość i pogadać o uwiciu gniazda, ale jeśli po pierwszej randce i pierwszym słodkim bara bara dziewczyna zaczyna planować kształt tortu weselnego i robić listę ślubnych gości, facet ma pełne prawo dostać szczękościsku albo skurczu łydki. Podobnie działają planowanie rodziny i pytanie: — Jakie imiona wybierzesz dla naszych słodkich maluchów? Tu już nie mówimy o skurczach mięśniowych. Na taki tekst — większość mężczyzn pozostaje zgodna — można dostać palpitacji serca, ataku lęku panicznego, zgagi i marskości wątroby w jednej sekundzie.
Niektórzy salwują się ucieczką, gdy po pierwszej wspólnej nocy, dziewczyna zrywa się z łóżka i (jeśli są u niej) robi miejsce w szafie na rzeczy kochanego misia-pysia, albo (gdy rzecz dzieje się u niego) szuka w łazience wolnej półki, aby osiedlić na niej swoje kosmetyki. Pytanie: – Czy mogę się do ciebie wprowadzić? – sprawia, że niektórzy panowie robią kilka kroków do tyłu. Jakbyśmy zakochani nie byli, kierujmy się tą resztką rozsądku — na wszystko przyjdzie czas.
Niezbyt erotyczne są też pytania o stan konta, wysokość zarobków, planowane inwestycje, stan posiadania działek i nieruchomości, możliwe spadki itp. (No chyba, że w łóżku spotkało się dwoje księgowych i bez pracy żyć nie mogą).
Jeśli bez nawijki podczas seksu się nie możesz obejść, niech to będzie na temat. Z humorem. I z umiarem. Wychodzi na to, że najlepszą radę dał nam niegdyś Wojciech Młynarski (on ją odnosił do życia, ale sprawdza się ona jak najbardziej również w każdej sytuacji intymnej ). Panie i panowie zatem, bez gadania!
Róbmy swoje,
Pewne jest to jedno, że
Róbmy swoje,
Póki jeszcze ciut się chce (…)
Inaczej rzecz ujmując i jak to mawiał pewien Gienek na budowie: Tu trzeba robić, a nie gadać.
I tyle na ten temat.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze