Na własny rachunek
EWA ORACZ • dawno temuWiele kobiet marzy o zmianie pracy i przejściu na własny rachunek. Dlaczego tego nie robią? Czy powstrzymuje ich obawa przed porażką... A może przeraża skomplikowana rachunkowość i wielka odpowiedzialność. Strach ma tylko wielkie oczy - coraz więcej kobiet zdobywa się na odwagę i otwiera własne firmy.
Skąd wziąć pomysł?
Olga Zielińska (właścicielka sklepu internetowego i stacjonarnego Coś Pięknego):
— Zaczęło się parę lat temu, od kolczyków — robiłam prostą biżuterię hobbystycznie, dla siebie i znajomych. Kiedy pojawiły się pierwsze galerie w Internecie, rozpoczęłam sprzedaż. Zainteresowanie rosło, a ja zaczęłam robić coraz bardziej skomplikowane rzeczy. Ponad rok temu koleżanka namówiła mnie do zrobienia własnego sklepu internetowego, a po jakimś czasie, kiedy byłyśmy już pewne, że nasze wyroby cieszą się popularnością — powstała koncepcja otwarcia sklepu w centrum handlowym w Warszawie. Nasze dziecko, ku naszej radości, stale rośnie i zyskuje coraz większą popularność. Oferta się poszerza, oprócz biżuterii pojawiły się inne ozdoby, wszystkie robione ręcznie, już nie tylko przez nas, pracujemy z kilkunastoma innymi twórcami. W sklepie internetowym nadal sprzedajmy wyłącznie nasze wyroby, taka zasada pozwala odróżniać się od galerii skupiających w sieci różnych autorów.
Magdalena Kordas (nocny przewodnik po Warszawie, prowadzi Agencję Turystyki Rozrywkowej Nights Guides) pokazuje nocne życie Warszawy oferując m.in. degustację win, naukę sztuki barmańskiej, pokazy dań przygotowanych przez szefów kuchni, taniec brzucha połączony z nauką i wiele innych:
— Długo pracowałam jako pilot wycieczek. Wyjeżdżałam, zwiedzałam, pracowałam z ludźmi. Fajna sprawa. Później urodziłam dzieci. Z racji bycia żoną zostałam zamknięta w domu. Po paru latach ogarnęłam się i powiedziałam: Dość. Szukałam pracy, ale nie mogłam jej znaleźć. Wychowywałam dwójkę małych dzieci i nie byłam w pełni dyspozycyjna, to było nie do zaakceptowania przez pracodawców, więc żaden mnie nie przyjął.
Założyłam własną firmę, w branży na którą jest popyt — finanse. Nie lubiłam tego co robię, męczyło mnie to. Firma padła po roku. Później poszłam do pracy na etat do pewnej firmy z branży budowlanej, jako specjalista ds. marketingu. Musiałam się ciągle tłumaczyć dlaczego wychodzę po 8 godzinach pracy. Gdy z powodu choroby dzieci, poszłam na zwolnienie i nie było mnie przez tydzień w pracy, usłyszałam — dlaczego nie wykonuję swoich obowiązków w domu. Miałam dość. Poza tym pracodawca mnie blokował, nie pozwalał się "spełniać", wdrażać pomysłów, chciał, żebym odtwórczo robiła bezsensowne rzeczy, które właśnie przyszły mu do głowy, zupełnie nie po mojej myśli.
Któregoś dnia wpadłam na pomysł i po prostu go zrealizowałam. Dziś moja praca wiąże się z nocnym życiem Warszawy. Na początku działalności (po rozdaniu pierwszej partii ulotek i wizytówek) zostałam odebrana jako nowa, ciekawa agencja towarzyska. Domyślacie się jakie miałam zapytania?
Marta Walerzak (projektantka mody, prowadzi Fuufashion):
- "Na poważnie" to wciąż do końca nie jest. Nie ma sklepu, nie licząc internetowego, nie ma pokazów mody, nie licząc tych codziennych, czyli promowania Fuufashion przez klientki – a to ostatnie jest chyba najważniejszą i najbardziej wiarygodną promocją. A początek tego wszystkiego był dość prosty. Moja mama i dwie starsze siostry bardzo dbały o to, żebym zawsze wyglądała inaczej. Mama, która zawodowo nigdy szyciem się nie zajmowała, przy okazji imprez tworzyła dzieła zachwycające wszystkie moje koleżanki. Potem już do realizacji szły moje projekty. I tak wyglądał tzw. początek.
Strach przed porażką finansową
Magdalena Kordas - Oczywiście, że się bałam. Do tej pory się boję. Porażki finansowej też, chociaż zawsze można znaleźć "jakąś" pracę. Bardziej bałam się tego, że zaniedbam dzieci, ale stało się odwrotnie. Zawsze bardzo wspierali mnie przyjaciele.
Trzeba też myśleć o promocji i pukać do wielu drzwi. Brałam udział w pierwszym odcinku Kapitalny pomysł w TVN 24. Czy pomógł? Na pewno pomógł uwierzyć w siebie i w biznes, który prowadzę. Mimo że nie przeszłam dalej, jury w szanownym składzie bardzo pochlebnie się wypowiedziało zarówno o pomyśle jak i o mojej osobie, przez co trochę urosłam w piórka:-) Dzięki programowi moja firma i moja twarz są rozpoznawalne.
Olga Zielińska - Nie bałam się, to była zawsze pozytywna adrenalina, bo miałyśmy same dobre doświadczenia i większość stałych klientek jest z nami od samego początku. Rodzina i znajomi oceniali pomysł różnie, niektórzy byli zachwyceni, inni podchodzili sceptycznie, ale teraz, kiedy się udało, wszyscy są dumni. Oczywiście, zgodnie z teoriami, każde przedsięwzięcie przechodzi różne etapy, na zasadzie sinusoidy najpierw jest euforia, potem zwątpienie i strach, ale potem zazwyczaj wraca się na górę.
Dla Marty Walerzak Fuufashion to pasja przede wszystkim — Wciąż jest to niestety dodatkowe zajęcie, które sprawia mi dużą radość. W tej branży jest ogromna konkurencja, a ja za mało czasu poświęcam ubraniom, by móc się przebić. Ale w przyszłości się to zmieni. Teraz jeszcze nie mogę w pełni oddać się tylko Fuufashion. Jestem dziennikarką. Pracuję 6 dni w tygodniu. Czasami nawet cały tydzień. Ale jeśli w planach jest Fuu, absorbuje mnie totalnie. Na każdym wolnym skrawku papieru pojawiają się moje rysunki. Najfajniejsze w tym wszystkim jest przełożenie wizji na rzeczywistość, czyli projekt z kartki papieru przenosi się w nasz wymiar — dostaje ciało w postaci materiału. Potem to już sprawa fachowców. Krawcowa — bardzo utalentowana zresztą, daje z siebie wszystko, by zrozumieć mój rysunek. Często też chce przeforsować swoje rozwiązania. Jest to dość wyczerpujący proces, ale zawsze bardzo owocny.
Dżungla zwana księgowością
Olga Zielińska - Nie miałam z tym problemów, jeśli się dobrze poszuka, to znajdzie się pomocne źródła informacji. Internet, urzędnicy, znajomi. Powoli trzeba się w to zagłębić i wszystko staje się jasne, wbrew pozorom, to nie jest czarna magia i naprawdę można to ogarnąć. Urzędy w Polsce nadal pozostawiają wiele do życzenia, ale naprawdę dużo się zmieniło, na lepsze.
Magdalena Kordas - Kursy i szkolenia pomagają, a i owszem. Ale są też przyjaciele, znajomi, którzy wiedzą mogą się podzielić. Dla mojej branży nie ma szkoleń. Szkolenie to samo życie.
Czas jest niezbędny
Magdalena Kordas - Pracując u kogoś na etacie dostaje się polecenia i zakres obowiązków. Prowadząc własny biznes trzeba ten zakres obowiązków wymyślić i dopilnować, żeby pracownik wykonał polecenia. To męczące, ale na razie jest mi dobrze i niech zostanie tak jak jest.
Marta Walerzak - Z tym zawsze jest ciężko. Jest jednak taka zasada — im więcej zajęć, tym więcej czasu. Kwestia organizacji.
Olga Zielińska - Mam teraz mniej czasu dla siebie, ale wiedziałam z góry, że prowadzenie własnej firmy tego wymaga i to nie znaczy, że to jest coś złego. Inaczej się pracuje dla siebie, nie odczuwa się przemęczenia i przede wszystkim satysfakcja z własnego sukcesu daje dużo energii do działania. Czasem oczywiście trzeba odpocząć i się wyłączyć, ale kiedy jest się własnym szefem, to niemyślenia o pracy też trzeba się nauczyć, na początku pracuje się non-stop, bez dystansu i to jest normalne.
***Zastanówmy się, na pewno każda z nas ma coś, co lubi robić lub coś, w czym jest dobra. Każdy ma jakiś talent, czasem późno się ujawnia, ale może warto szukać? Z pozornie niewinnego hobby czy kursu garncarstwa wyrastają poważne firmy. Oczywiście własna działalność to nie jest zadanie dla każdego. Przecież nie wszyscy muszą być szefami. Warto jednak spróbować i się przekonać.
Plany na przyszłość
Olga Zielińska - W tym roku zorganizowałyśmy kiermasz mikołajkowy, ponad 20 wystawców oferowało różne przedmioty tworzone ręcznie, założeniem było umożliwienie klientom kupienia pełnej palety prezentów dla najbliższych. W przyszłym roku na pewno impreza się powtórzy, a być może w ciągu roku wymyślimy jeszcze coś innego. Poza tym, z czasem pewnie otworzymy drugi sklep. Coś Pięknego jest już rozpoznawalną marką, najważniejszy plan na przyszłość to nadzieja, że będzie lepiej, więcej i piękniej.
Marta Walerzak - Nie mówię, aby nie zapeszyć. Zdradzę jednak, że Fuu dość dobrze prezentowałoby się w… sklepie. W tej chwili z klientkami kontaktuję się przez moją stronę internetową, tam ustalamy rozmiar i dopasowujemy krój. Wszystkie kobiety kochają rzeczy niepowtarzalne i chełpią się myślą, że na danej imprezie nie znajdzie się ani jedna kobieta ubrana tak samo, a nawet podobnie.
Magdalena Kordas - Plany na przyszłość i teraźniejszość to głównie moje dzieci. Zadbać o to, żeby w życiu niczego im nie brakowało. Rozwinąć firmę. Stworzyć nowe stanowiska pracy. Udowodnić sobie i innym, że potrafię i mogę!
Co byście powiedziały innym kobietom, które się wahają?
Olga Zielińska - Wielu osobom się udaje i jeśli ma się plan, którego jest się pewnym, to trzeba próbować, wierzyć w sukces i w siebie. Bez takiego przekonania nie ma po co zaczynać.
Marta Walerzak - Nie wiem, czy jestem uprawniona do tego, by mówić komuś, co zrobić powinien. Jednak trzeba uświadomić sobie, że raz się żyje, a póki się nie zaryzykuje, ciężko ocenić jakie to życie dla nas jest. Jednym słowem w dwóch: do dzieła!
Magdalena Kordas - Przede wszystkim bycie pewną siebie. Pamiętać trzeba, że może i mężczyzna jest głową, ale kobieta jest szyją, która nią kręci. Róbcie w życiu to, co lubicie, walczcie o swoje prawa i nie poddawajcie się. Owszem, są chwile wahania, ale mamy wsparcie w postaci naszych rodzin, przyjaciół czy dzieci, które dla kobiet są najważniejsze w życiu. Nie jesteśmy stworzone do tego, aby siedzieć w domu, gotować, sprzątać i być niewolnicami własnego życia. Ze swoją pomysłowością i mądrością jesteśmy stworzone do tego, aby zmieniać świat na lepsze, zaczynając od siebie. Może i nie wierzymy do końca w nasze możliwości, ale… potrafimy, umiemy i dajemy radę.
***Jak się chce, to może się udać. Nie zawsze za pierwszym razem, ale według starego powiedzenia, kto nie ryzykuje ten nie wygrywa.
Olga Zielińska www.cospieknego.pl
Marta Walerzak www.fuufashion.com
Magdalena Kordas www.nocnyprzewodnik.pl
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze