Dlaczego poród boli?
KATARZYNA GAPSKA • dawno temuDlaczego poród boli? – zastanawiają się rodzące kobiety i te, które dopiero myślą o ciąży. Ma boleć – słyszą najczęściej w odpowiedzi. Bolało babkę i matkę, więc i córka ma rodzić w bólach. Przecież tak jest napisane w Biblii. Tak to urządziła matka natura. Pytanie brzmi - dlaczego znalazła właśnie takie rozwiązanie?
Dlaczego poród boli? – zastanawiają się rodzące kobiety i te, które dopiero myślą o ciąży. Ma boleć – słyszą najczęściej w odpowiedzi. Bolało babkę i matkę, więc i córka ma rodzić w bólach. Tak jest napisane w Biblii. Tak to urządziła matka natura. Pytanie tylko dlaczego znalazła takie rozwiązanie?
W przyrodzie nic nie dzieje się przez przypadek. Zwolennicy porodu naturalnego twierdzą, że ból przynosi szereg korzyści. Wyzwala na przykład hormony odpowiedzialne za powstawanie więzi matki i dziecka. Mobilizuje kobietę do wysiłku. Znana amerykańska położna Ina May Gaskin, założycielka i dyrektorka Centrum Położniczego na Farmie w Tennessee w USA, autorka książki Duchowe położnictwo i zwolenniczka porodów bez medycznych interwencji, wspomina o ekstatycznej funkcji bólu porodowego. Mówi nawet o seksualnej przyjemności możliwej do odczuwania podczas porodu, mając oczywiście na myśli narodziny dziecka w towarzystwie partnera, w atmosferze radosnego oczekiwania, w oswojonej przestrzeni i bez komplikacji. Wszystkie teorie łączy opinia, że w procesie narodzin ból jest wartością pozytywną.
Doktor Amy Tuteur, ginekolog położnik z Harvard Medical School jest innego zdania. W artykule „Why does the childbirth hurt?” (Dlaczego poród boli?) uważa, że z ewolucyjnego punktu widzenia rola bólu porodowego w dzisiejszych czasach nie jest już tak oczywista. Badania nad porodem dowodzą bowiem, że ból nie jest konieczny, aby nastąpiła pozytywna relacja matki z dzieckiem. Po co więc wielogodzinne męczarnie wielu kobiet?
Ból jest prawie zawsze oznaką, że w organizmie dzieje się coś złego. Jest ważny dla przetrwania człowieka, bo stymuluje reakcje zwrotne. Nie da się położyć ręki na czymś gorącym, żeby szybko jej nie cofnąć. Jest to możliwe dzięki obwodom nerwowym w rdzeniu kręgowym, które umożliwiają nieświadome postrzeganie bólu. To oszczędza czas i ogranicza szkody, jakich mógłby doznać człowiek. Na każdym poziomie, ból ostrzega nas i chroni nasze życiu i zdrowia. Ból podczas choroby powoduje, że ludzie zaczynają szukać sposobów na wyzdrowienie, zaczynają się leczyć. Bez bólu nikomu nie chciałoby się sięgać po lekarstwa czy chodzić na rehabilitację. To jedynie chęć pozbycia się bólu popycha człowieka do szukania pomocy.
W przypadku porodu ból spełnia taką samą funkcję. Według teorii Amy Tuteur ból porodowy ma zmobilizować kobietę do poszukiwania pomocy, niezbędnej szczególnie wtedy, kiedy poród nie przebiega prawidłowo. Z punktu widzenia ewolucji owa pomoc podczas porodu jest niesłychanie istotna. Potwierdza to raport antropologów mówiący o tym, że w każdej ludzkiej społeczności jest ktoś pełniący rolę opiekuna porodów, jakaś doświadczona akuszerka, szaman, starsza kobieta.
Ludzki poród wygląda tak samo od milionów lat. Dawniej jednak śmiertelność matek i niemowląt była wyjątkowo wysoka. Ale to nie poziom bólu wpłynął na mniejszą umieralność lecz coraz sprawniejsza pomoc medycyna.
Ewolucja ma za zadanie obniżyć ryzyko śmierci. Dobór naturalny premiował więc matki szukające pomocy na czas porodu, bo to zmniejszało zagrożenie życia. Sama wiedza o niebezpieczeństwie porodu nie zmobilizowałaby kobiety do szukania wsparcia. Dopiero ból i powiązany z nim strach pchał je do tego. Co istotniejsze, kobiety od zawsze poszukiwały również wsparcia psychicznego.
Okazuje się, że umiejętność poproszenia o pomoc jest czymś więcej niż tylko frazesem. Natura stawia bowiem wyżej emocje niż samokontrolę. Psychiatrzy twierdzą bowiem, że selekcja naturalna mogła faworyzować emocje takie jak strach czy niepokój, bo dzięki nim chorzy i ranni dążyli do szukania towarzystwa innych osób, a to z kolei dawało im większą szansę na przetrwanie. Potomstwo, tych którzy przeżyli, wykazywało zwiększoną tendencję do doświadczania takich emocji podczas choroby. Biorąc pod uwagę ewolucyjne korzyści z dzielenia strachu i niepokoju, nie jest zaskoczeniem, że kobiety zwykle doświadczają takich emocji podczas porodu i połogu, a kolejne pokolenie kobiet wykazują większą skłonność do ich doświadczenia podczas rodzenia dzieci.
W świetle teorii Any Tuteur aprobata bólu przez zwolenników porodu naturalnego może mieć szkodliwe skutki, bo oprócz zmobilizowania kobiety do szukania pomocy nie spełnia innej funkcji.
Szkoda, że w naszym kraju, kiedy kobieta znajdzie już tę pomoc, zamiast psychicznego wsparcia dostaje często kolejną porcję lęku. Wiele rodzących bardziej niż samego bólu obawia się złego traktowania podczas porodu, braku informacji i nie otrzymania pomocy na czas. Szkoda również, że to ustawy, lekarze i pieniądze decydują za kobietę, czy ma ją boleć, czy nie.
Dobrze jest jednak wiedzieć, że podanie środków znieczulających nie jest burzeniem planu natury – zakładając, że poda go kobiecie ktoś, do kogo zwróciła się o pomoc i duchowe wsparcie.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze