Gry (nie)zespołowe kobiet
MAGDALENA LITTERER • dawno temuNic bowiem tak nie napędza strachu mężczyznom i rujnuje ich pewności siebie, jak widok zorganizowanych, solidarnych i samodzielnie sobie radzących kobiet.
Późna wiosna, lato i wczesna jesień to okres, kiedy na place, boiska i tereny zielonewylegają tłumnie mieszkańcy miast, aby wyszumieć się w sporcie, zarówno dla przyjemności,jak i zdrowia oraz sylwetki. Polska nie jest oczywiście krajem wzorcowym pod względeminfrastruktury sportowo-rekreacyjnej, ale pewne minimum — szkolne boiska - pozostajądo dyspozycji dzieci w ramach WF-ów i SKL-ów, a dla pozostałych wieczorami do wynajęcia.
Obserwując wysiłki ruchliwszych przedstawicieli naszego społeczeństwa zauważalnai przez to frapująca jest nieobecność dziewcząt i kobiet na boiskach do gier zespołowychpoza zajęciami organizowanymi przez szkołę dla tych pierwszych. W dostępności do obiektówsportowych nie ma przecież apartheidu płciowego, kobiety i mężczyźni na równychprawach mogą wynająć sobie salę, czy boisko do gry. Dlaczego zatem kobiety wybierają prawie wyłącznie taki rodzaj ruchu, który polega na samodzielnym zmaganiu się z własnymi słabościami,żywiołami, czy nawet drugim człowiekiem np. aerobik, pływanie, tenis? Nasuwa się zatempytanie: czy dziewczęta nie są stworzone do gier zespołowych, czy może to gry zespołowezostały stworzone nie dla dziewcząt?
Z pewnością nie to pierwsze, choć tak: dziewczęta gorzej sobie radzą w sportach zespołowychniż chłopcy, ale tak jest w większości sportów. Przykład NRD-owskich mistrzyń olimpijskichrozwiał jednak wszelkie wątpliwości, że przewaga mężczyzn ma podłoże hormonalne.Mężczyźni to takie kobiety na sterydach, z racji czego nie powinnyśmy mieć wobec nichkompleksów i rezygnować ze sportu, który nam naprawdę sprawia przyjemność.
Druga ewentualność, wszakże bliższa prawdy, nie powoduje z pewnością, że żeńskie -koleżeńskie zespoły należą do rzadkich wyjątków. Tak, z pewnością piłka nożna niezostała stworzona z myślą o kobietach i dziewczętach w okresie dojrzewania,z których większość może sobie wyobrazić jakąś przyjemniejszą czynność rekreacyjnąniż odbieranie piłki "na klatę". Tak, wysokość kosza na profesjonalnych boiskachdla koszykówki jest ustawiona pod mężczyzn o wzroście 190 cm i wzwyż, a nie kobitek170 cm na palcach, toteż gorsza celność rzutów tych drugich trochę zniechęca.Ale czy te okoliczności tłumaczą nieobecność żeńskich zespołów na placach i boiskach?
Długo się nad tym zastanawiałam i doszłam do wniosku, że słabe zaangażowaniekobiet w masowe sporty zespołowe, a kult tychże przez mężczyzn ma swoją wyraźnąpraprzyczynę dziejową wzmocnioną wiekami tradycyjnego podziału ról między kobietąi mężczyzną. Cała ziemska cywilizacja pracowała na to, że mężczyźni — z takim stażemjuż chyba w genach — dziedziczą bogatą tradycję myślenia i "grania" zespołowego,natomiast kobiety wręcz przeciwnie…
Czymże innym niż grą zespołową były w epoce neolitu wyprawy po grubego zwierza,cała skomplikowana sztuka polowania, gdzie poszczególnym członkom męskiej wyprawyprzypadały określone role do wykonania w określonym miejscu i czasie. Kobiety byłyfizycznie za słabe na te wycieczki, więc wykonywały inne pożyteczne prace: zbierałyjagódki, grzybki, korzonki oraz bawiły małych Flinstonów, co niestety nie wymagałood nich szczególnej koordynacji działań i myślenia strategicznego.
Gdy człowiek na dobre opuścił jaskinie, zabrał się za sztukę wojenną na poważnie.Doskonaleniu wytapiania rozmaitych śmiercionośnych narzędzi towarzyszył rozwójsztuk pertraktacji i dyplomacji, logistyki i organizacji struktur militarnych, szkoleniażołnierskiego i budowy fortyfikacji, nie wspominając o sztuce prowadzenia bitwy i wojny. Te podniesione dziś do rangi dyscyplin naukowych dziedziny rzemiosła wojennego mająwiele cech wspólnych: wymagają zaplanowanego i zorganizowanego działania z podziałemna role połączonego ze zdolnością przewidywania zamierzeń przeciwnika/konkurentai ewentualnie zapobiegania im. Podczas gdy teoria, praktyka i akcesoria tych gier zespołowychdoprowadziły ludzkość do nowoczesnego, obywatelskiego, posiadającego konstytucjępaństwa świeckiego, kobiety — tak jak w podczas wojny Trojańskiej Piękna Helena,tak Maria Walewska w epoce podbojów i "podbojów" Napoleona — kibicowały swoim mężczyznomi ich drużynom, będąc co najwyżej przedmiotem rozgrywki męskiej, lecz nie podmiotem.Mężczyźni nie kwapili się, żeby na zasadach partnerskich zaprosić kobiety do gryi ten przykry stan rzeczy trwał do czasu, aż nadarzyła się okazja, aby kobiety pokazały,że same też potrafią grać zespołowo.
Sprzyjający klimat nastał najpierw w Wielkiej Brytanii, u szczytu potęgi kolonialnej tegopaństwa. Panowie, zajęci administrowaniem połowy Świata, giełdą i bezprecedensowymiw historii ludzkości interesami, mieli tyle pieniędzy, że pomimo wrodzonego im wyspiarskiegoskąpstwa, coś niecoś dostawało się ich żonom i córkom. Owe damy, bo ile w końcu możnajeździć konno i spacerować po wichrowych wzgórzach, wykorzystując fakt, że ich mążi ojciec właśnie kupował trzy statki przypraw kuchennych w Indiach Zachodnich,zaczęły się organizować, z początku nieśmiało i niewinnie, w celu zbiórki datków na sierotki,których rodziców zgładziło gorsze oblicze kapitalizmu. Ponieważ były inteligentne, oczytanei miały dużą swobodę osobistą, tzn. nikt ich nie pilnował, czy chodzą po sklepach,czy po dzielnicy robotniczej, nie mogły dłużej ścierpieć, że zabrania się im chodzenia tylkow dwa miejsca: do ekskluzywnego męskiego klubu i na wybory - suffrage.Z tym pierwszym nic się nie dało do tej pory zrobić, ale przeszkody do drugiego celu zostałypokonane dzięki wspólnej grze kobiet kontra męskie zakute łby. Mimo niewybrednych epitetów,jakimi dystyngowani, zimnokrwiści dżentelmeni obrzucali sufrażystki, stosunkowo bezkrwawo wygrały one zrównanie praw wyborczych mężczyzn i kobiet. Skapitulowali, gdyż nic tak nie napędza strachu mężczyznom i rujnujeich pewności siebie, jak widok zorganizowanych, solidarnych i samodzielnie sobie radzącychkobiet. Jedna wygrana bitwa nie oznaczała bynajmniej wygranej wojny, w której nadalstrategiczną przewagę — większą umiejętność skoordynowanego działania, utrzymują mężczyźni.
Szkolnictwo w Polsce realizuje zapisaną w konstytucji zasadę równość płci także na zajęciachz kultury fizycznej, oczywiście uwzględniając preferencje i predyspozycje dziewcząt i chłopców.Dziewczynki, chętniej niż chłopcy, uprawiają gimnastykę, ale też potrafią z zamiłowaniemgrać w siatkówkę i koszykówkę. Zasadnicza różnica między dziewczynami, a chłopakami jesttaka, że po skończeniu edukacji, podczas gdy one na własną rękę zaczynają chodzić na baseni siłownię, oni potrafią zebrać zespół, wynająć salę, umawiać się na regularne mecze.
Wynikać by z tego mogło, że zorganizowanie gry w siatkówkę, czy w piłkę nożną wymagawiększych umiejętności myślenia zespołowego niż sama gra. W pułapce zaklętego koła nie gramy,bo nie umiemy się zgrać; nie umiemy się zgrać, bo nie gramy…
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze