Żyjemy na kredyt
KATARZYNA PIÓRKOWSKA • dawno temuZ badań CBOS wynika, że co czwarty ankietowany, biorący udział w badaniu Warunki życiowe społeczeństwa polskiego: problemy i strategie narzeka na swoją sytuację materialną, a blisko połowa jest zdecydowanie niezadowolona ze swoich finansów. Sytuacja materialna statystycznego Polaka pozostawia wiele do życzenia. Jednak na ulicach polskich miast nie brakuje ładnie, modnie i drogo ubranych kobiet. Postanowiliśmy sprawdzić, skąd biorą na to pieniądze.
Z badań CBOS wynika, że co czwarty ankietowany, biorący udział w badaniu Warunki życiowe społeczeństwa polskiego: problemy i strategie narzeka na swoją sytuację materialną, a blisko połowa jest zdecydowanie niezadowolona ze swoich finansów. Sytuacja materialna statystycznego Polaka pozostawia wiele do życzenia. Jednak na ulicach polskich miast nie brakuje ładnie, modnie i drogo ubranych kobiet. Postanowiliśmy sprawdzić, skąd biorą na to pieniądze. Czy chcąc kupić modny ciuch, luksusowy kosmetyk, iść do dobrego fryzjera albo kosmetyczki rezygnują z czegoś innego, oszczędzają na to wcześniej, czy po prostu sięgają po kartę płatniczą.
Joanna (30 lat, urzędniczka, Bielsko-Biała):
— Jestem mężatka od siedmiu lat. Nie mamy dzieci. Od samego początku małżeństwa naszymi domowymi finansami zajmuje się Robert, mój mąż. Co miesiąc daję mu swoją pensję. On dokłada swoją i tym zarządza: płaci rachunki, robi zakupy spożywcze, spłaca raty za nasz samochód i za pralkę. Mówię, że zarabiam 1800, chociaż dostaję na rękę 2100. Te 300 złotych mam co miesiąc na swoje wydatki: ładną spódnicę, jakieś perfumy czy coś podobnego. To taka moja mała tajemnica. Nie jest tego zbyt dużo, ale zawsze na coś mi wystarczy. Wcześniej kupowałam więcej, niezbyt dobrej jakości rzeczy, kilka sweterków na targu, jakieś kosmetyki w supermarkecie. Działałam pod wpływem emocji. Teraz wolę co miesiąc kupić sobie jedną, za to porządną rzecz. Chodzę najpierw, oglądam, myślę, czy na pewno jest mi to potrzebne, dopiero potem kupuję. To są bardzo przemyślane zakupy. Jak w pracy wpadnie mi jakaś nagroda albo premia też nie przyznaję się do niej w domu. Robert od razu by się ucieszył i chciał ją przeznaczyć na przykład na zakup nowych opon. Więc milczę jak grób. Teraz chcę kupić sobie kożuszek. Widziałam piękny, ale kosztuje prawie 2 tysiące złotych. Poczekam na przecenę, może wtedy będzie mnie na niego stać?
Z badań CBOS dotyczących Zachowań konsumenckich, przeprowadzonych na początku roku wynika, że aż 36 procent Polaków dysponuje kartami płatniczymi: debetowymi lub kredytowymi i to nimi płaci najczęściej za większe zakupy.
Marzena (40 lat, grafik komputerowy, Toruń):
— Moje ostatnie zakupy to: spódnica (280 zł), sweterek (310 zł), perfumy (230 zł), okulary przeciwsłoneczne (przecena z 880 na 560 zł). Stać mnie na to dzięki karcie kredytowej. Dzisiaj kupuję i nie myślę skąd na to wezmę. Zaczynam się martwić, kiedy przychodzi czas spłaty karty. Najczęściej zdarza się tak, że przelewam na nią całą moją pensję i znowu jestem na zerze. Wiele razy obiecuję sobie, że już nigdy tego nie zrobię, ale kiedy tylko znajduję się w centrum handlowym, nie potrafię się powstrzymać. Wyciągam ten błyszczący kawałek plastiku z portmonetki i czuję się jak królowa. Stać mnie na wszystko. Kupuję to, co moim zdaniem jest mi najbardziej potrzebne. W pracy muszę przecież dobrze wyglądać. Dużo pracuję, a zakupy traktuję jako nagradzanie siebie. Mówię: Marzenka siedzisz do nocy w pracy, coś chyba należy ci się od życia? I tak uspokajam swoje sumienie. Wiem, że to do niczego nie prowadzi, ale nie radzę sobie z tym.
Tylko 5 procent respondentów przepytanych przez ankieterów CBOS potwierdziło zadowolenie ze swojej sytuacji materialnej i przyznało, że pieniądze nie są w ich życiu żadnym problemem.
Adriana (38 lat, księgowa, Warszawa):
— Długo pracowałam na swój sukces, ale teraz mogę spać spokojnie. Mam na dostatnie życie, a wszystko co mam, zawdzięczam nie bogatym rodzicom, ani zaradnemu mężowi, ale sobie samej. Początki były trudne. Wszystko co zarobiłam, odkładałam na specjalistyczne kursy i szkolenia, uczyłam się języków, jadłam byle co, żeby tylko mieć na podniesieni swoich kwalifikacji. Opłaciło się. Dzisiaj mam pracę, którą lubię i zadowalające wynagrodzenie. Stać mnie na markowe ciuchy, luksusowe kosmetyki, wyjście ze znajomymi do restauracji. Mam też na to, żeby zrelaksować się przez weekend w SPA nie pytając o koszty. Lubię ten stan ducha, który dają mi pieniądze. Na zakupach mogę kupić sobie wszystko, co wpadanie mi w oko.
Aż co dziesiąte gospodarstwo domowe w Polsce ma zaległości czynszowe, a także te związane z mediami: wodą, gazem, telefonem czy prądem. Wynika to najczęściej z tego, że brakuje nam pieniędzy na zapłacenie należności, ale zdarza się i tak, że zamiast zapłacić za czynsz, szalejemy w butiku i kupujemy coś na co teoretycznie nas nie stać.
Natalia (29 lat, fryzjerka, Wałbrzych):
— Mogę śmiało powiedzieć o sobie, że jestem specjalistką od upomnień. Wiem, kto kiedy dzwoni z prośbą o zapłatę, kto wysyła monit i po jakim czasie niepłacenia mogę zostać pozbawiona na przykład wody. To, żaden powód do chwały, ale z czego mam zrezygnować widząc piękną sukienkę? Jeść muszę, do pracy dojechać czymś muszę, więc pierwsze co wpada do głowy to – nie zapłacę w tym miesiącu czynszu. W przyszłym zapłacę dwa i jakoś dam radę. Mama mnie upomina, że nie można tak żyć, ale ja nie chcę jak ona ciułać każdy grosz i kupować bieliznę na hali w supermarkecie. Jestem młoda i ładna, a że ciągle zarabiam za mało? Myślę o otwarciu własnego salonu fryzjerskiego, ale to taki koszt, że wtedy już zupełnie musiałabym zapomnieć o swoich potrzebach. Więc póki co żyję tak jak teraz. Drżenie dopada mnie tylko wtedy, kiedy ze skrzynki na listy wsypują się upomnienia.
Mimo iż rzadko rozmawiamy o pieniądzach, bo to nadal mało elegancki temat w towarzystwie, warto czasem zastanowić się jak je wydajemy, czy nie kompensujemy sobie nimi jakiś braków w życiu osobistym albo zawodowym. Odpowiedzmy sobie na pytanie – czym są pieniądze w naszym życiu, jaką nadajemy im rolę?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze