Mężczyźni – duże dzieci
KAJA FIETKIEWICZ • dawno temuPrędzej czy później mężczyznę trafia kryzys wieku średniego. U niektórych zaczyna się on dość wcześnie, już po trzydziestce. Niektórzy przechodzą ów kryzys przez całe życie. Krótko mówiąc - nie dojrzewają nigdy. Kiedykolwiek by się nie zaczął, trwa niestety zazwyczaj zbyt długo, by bez problemów z delikwentem wytrzymać.
Prędzej czy później mężczyznę trafia kryzys wieku średniego. U niektórych zaczyna się on dość wcześnie, już po trzydziestce. Kiedykolwiek by się nie zaczął, trwa niestety zazwyczaj zbyt długo, by bez problemów z delikwentem wytrzymać.
Niektórzy przechodzą ów kryzys przez całe życie. Krótko mówiąc — nie dojrzewają nigdy. Mówi się, że faceci to „duże dzieci”. Nie byłabym tego pewna. Oczywiście ich zachowanie może być czasem tak irracjonalne jak u kilkuletniego urwisa, ich spojrzenie na problemy — tak proste jak przysłowiowa konstrukcja cepa, a odpowiedzialność…. no właśnie, co to w ogóle jest odpowiedzialność? Dzieci nie potrafią być z premedytacją aż tak okrutne, dlatego to porównanie uważam za nieszczególnie celne.
Z jednej strony: zaradny i samodzielny. Pracuje, robi karierę, zarabia spore pieniądze — to jest ta jego dojrzalsza część tzw. osobowości. Z drugiej jednak strony — nieporadne dziecko. Śniadanie musi być gotowe na stole, herbatka posłodzona i zamieszana (trzeba mężczyźnie przypomnieć, że gorąca — co wbrew pozorom nie jest takie oczywiste). Przed jakimkolwiek wyjazdem ktoś musi spakować mężczyźnie walizkę, przecież on nie wie co zabrać, a tym bardziej jak to spakować, aby się w ogóle zmieściło i do tego nie pogniotło.
Kolejny problem: zabawki. U małych chłopców sprawa jest prosta: modele samochodów, roboty, statki kosmiczne itd. U tych przerośniętych – sprawa się komplikuje, zabawki wymagają większych nakładów finansowych. Samochody (najlepiej cabrio z dobrym silnikiem) czy szybkie motocykle świetnie wskazują wszystkim (młodym dziewczynom rzecz jasna) na fakt, że mężczyzna ma pieniądze, do tego fantazję, dobry gust no i oczywiście – co nie bez znaczenia — niewyczerpane pokłady energii.
Ostatecznie, pomimo tych nastrojo-wspomagaczy, dopada ich przecież depresja. Podręcznym lekiem wydają się być coraz to nowe wrażenia. Trzeba więc próbować, próbować, próbować… Opakowuje się owe próby w bardzo atrakcyjną teorię: mężczyzna uczy się czegoś nowego, podejmuje ciekawe wyzwania, dba o siebie. Rozpoczyna kolejne kursy, znajduje kolejne, coraz to bardziej wyrafinowane, hobby… Wszystko kończy się jednak – prędzej czy później — niezadowoleniem, znudzeniem, poczuciem, że „to jeszcze nie to”. A na półkach? Kurzą się kolejne aparaty fotograficzne (zostałby znanym fotografem, gdyby nie ta drobna okoliczność, że piękne, młode modelki nie poznały się, nie wiedzieć czemu, na jego talencie). W mieszkaniu zalegają także inne interesujące rekwizyty: kamery (filmowiec), modele samolotów (niespełniony artysta), książki do nauki włoskiego i francuskiego (poliglota), licencje na łódki, skutery wodne, samoloty, plik karnetów na siłownię (sportowiec ze słomianym zapałem); można wyliczać w nieskończoność. Mężczyzna jest jednak mimo tego magazynu dowodów na pomysłowość i dobre chęci wciąż nieszczęśliwy. Nadal więc szuka pomysłu na siebie i nudę… W końcu – prędzej czy później taki punkt scenariusza musi się pojawić — EUREKA!
Dziewczyna. Kilka dobrych lat młodsza rzecz jasna. Zainteresowana mężczyzną (nieśmiała wątpliwość czy aby na pewno nim czy przypadkiem nie nowym cabrio rozwiewa się błyskawicznie: oczywiście, że nim! Jego inteligencją, poczuciem humoru, błyskotliwością no i, rzecz jasna, seksapilem). Recepta na pokonanie depresji gotowa. Dwudziestokilkuletnia, długonoga piękność jest najskuteczniejszym sposobem na egzystencjalne bóle podstarzałego chłopca. Na te w kolanach czy plecach może mniej, ale kto by sobie takimi drobiazgami głowę zawracał w Takiej Chwili.
Mimo wszystko – po etapie euforii — ciągle coś nie w porządku, ciągle czegoś brakuje. Okazuje się, że i owemu zachwyconemu NIM długonogiemu ucieleśnieniu młodości niełatwo wytrzymać z dużym dzieckiem. Są przecież w życiu mężczyzny świętości — a tych nie wolno naruszyć. Pierwsza z nich: zabawki. Zabronione jest jedzenie w samochodzie, a wchodzenie doń w niedokładnie wytartych butach zakrawa na profanację, trzaśnięcie drzwiami auta zaś — to już niemal wbicie noża w serce mężczyzny. Po drugie: prywatność (prywatność mężczyzny - zasada bowiem niekoniecznie działa w obie strony). Tak więc: broń Boże ruszać komórkę, laptopa czy korespondencję osobnika płci męskiej. Mężczyzna oczywiście nie ma niczego do ukrycia, ale - tego typu dociekliwość doprowadza go do szału. On sam naturalnie ma prawo czytać SMS-y w komórce partnerki (poczucie zagrożenia ze strony rzekomych konkurentów?). Próba protestu ze strony kobiety świadczy o tym, że coś ukrywa (może sąsiada).
Gdy poczucie zagrożenia wzrasta, mężczyzna czuje, że brak mu pewności, a przy okazji – to jakoś tak, nie wiedzieć czemu, w parze idzie — przestrzeni życiowej. Czas na zmiany?
Co my kobiety możemy zrobić, gdy on boryka się z kryzysem wieku średniego? Czy jest jakaś recepta na przetrwanie? Uzbroić się w cierpliwość i kochać go takim, jakim jest (albo przynajmniej jakim był parę lat temu). Jeżeli przetrwamy ten trudny etap, to na pewno poradzimy sobie już ze wszystkim. Nie od dziś wiadomo, że co nas nie zabije, to nas wzmocni.;)
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze