Guwernantka: nowy stary zawód
MARTA KOWALIK • dawno temuUniwersytet Warmińsko-Mazurski zaprasza chętne na podyplomowe studia dla guwernantek. Ma to sens: w sieci oraz gazetach coraz więcej znaleźć można ogłoszeń na temat pracy w takiej roli. Zawód guwernantki przeżywa swój renesans. Może jest to jakaś opcja życiowa dla tysięcy bezrobotnych pedagogów?
W starych powieściach oraz czarno-białych filmach jest ich pełno. Wydawałoby się, że guwernantki zniknęły po drugiej wojnie światowej i raczej nie wrócą. Jest jednak coraz więcej osób gotowych zapłacić za opiekę na naprawdę wysokim poziomie. Bo guwernantka to nie tylko nauczycielka i opiekunka, ale także osoba, która przebywa z dzieckiem znacznie więcej niż jego rodzice. Mieszka z rodziną, wyjeżdża z nią na wakacje. Bywa traktowana jak członek rodziny. Nie jest to opiekunka za 10 złotych na godzinę, która jedną ręką pokołysze nam dziecko, a w drugiej będzie miała papierosa. To też nie babcia, która opiekuje się wnuczkami z dobrego serca i wprowadza swoje metody wychowawcze.
Guwernantka działa w porozumieniu z rodzicami i stosuje się do przedstawionych przez nich zasad. W dzisiejszych czasach nie zastępuje szkoły, ale prowadzi dodatkowe zajęcia, wychodzi z dziećmi na spacery, do kina, muzeum albo teatrów. Guwernantki przede wszystkim są osobami wszechstronnie wykształconymi, nie tylko pedagogicznie, ale także w zakresie języków obcych i gry na instrumentach. Mają być również wzorami postępowania. Tak twierdzą właściciele strony www.twoja-guwernantka.pl, na której znajdziemy anonse pań trudniących się tym zawodem.
Guwernantka robi więc wszystko to, co teoretycznie powinni robić rodzice, ale nie mają czasu, możliwości lub ochoty. Ile zarabia za tę ciężką pracę? Jeśli wierzyć ogłoszeniom, od trzech tysięcy wzwyż. Górnego pułapu nie ma.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze