Przyjaciółka chce mnie na wyłączność
CEGŁA • dawno temuŹle się z tym czuję, ale zaczynam robić uniki, żeby nie przebywać z moją wieloletnią przyjaciółką. Z każdym rokiem robi się coraz mniej do wytrzymania, a przecież to nie za sprawą starości i zdziwaczenia, bo jesteśmy ledwo po trzydziestce. Ona zawsze bardzo walczy o moje towarzystwo, mój czas, chce mieć mnie na wyłączność. Przedtem nie było to dla mnie dokuczliwe. Teraz mi to przeszkadza. Co robić?
Kochana Cegło!
Źle się z tym czuję, ale zaczynam robić uniki, żeby nie przebywać z moją wieloletnią przyjaciółką. Z każdym rokiem robi się coraz mniej do wytrzymania, a przecież to nie za sprawą starości i zdziwaczenia, bo jesteśmy ledwo po trzydziestce.
Jako osoba niezamężna mam swoje grono podobnych mi, bliższych lub dalszych koleżanek, z którymi spędzam czas. Moja przyjaciółka również jest osobą samotną, bezdzietną. Może moja wina polega na tym, że przez te lata nie dostrzegłam jednego ważnego aspektu: ja mam mnóstwo znajomych poza nią, ona raczej jest sama, ma prawdopodobnie tylko mnie. Dlatego zawsze bardzo walczy o moje towarzystwo, mój czas, chce mieć mnie na wyłączność, chociaż przedtem nie było to dla mnie dokuczliwe, jakoś sobie z tym radziłam, by żyć tak, jak lubię, nie sprawiać jej przykrości i sprawiedliwie dzielić czas między wszystkich, na których mi zależy.
W ostatnich tygodniach zaszła scysja, po której na dłuższy czas zawiesiłam nasze kontakty na kołku, nie jestem tylko pewna, czy nie zareagowałam za ostro. Otóż, przyjaciółka zaprosiła mnie w środku tygodnia na babskiego (dwuosobowego) grilla do siebie – mieszka w domku z ogrodem i uważa, że zawsze jest to dla mnie wielka atrakcja zgarnąć psa i spędzić u niej czas na świeżym powietrzu. Mam jednak dość absorbującą pracę i próbowałam wytłumaczyć, że w tygodniu jest to dla mnie zbyt trudne i karkołomne: wrócić z pracy do domu, zabrać psa, pojechać do niej na drugi koniec miasta komunikacją publiczną, pogrillować, poplotkować, wrócić znów do domu, wyspać się na drugi dzień do pracy. Jest to fajny pomysł na piątek czy sobotę, ona jednak działa impulsywnie – ma taki pomysł czy gorszy humor, to proponuje spotkanie już, teraz, bo jej źle. No i przecież mogę u niej nocować, w czym problem… Nieważne, czy mi to pasuje.
Tak czy siak, odmówiłam grzecznie, argumenty jak wyżej. Traf chciał, że tego samego dnia wyszłam z pracy z paroma osobami i wstąpiliśmy do ogródka nad Wisłą napić się zimnego piwa i obgadać szefa:-). Mojej przyjaciółce coś się jeszcze przypomniało i zadzwoniła do mnie na komórkę, gdy byłam w knajpce. Usłyszała gwar, muzyczkę i – wściekła się! A gdzie ja jestem, a z kim, to dla niej nie mam czasu, a dla innych mam i do tego kłamię, etc. Powiedziałam spokojnie, co i jak, zdawało mi się, że zrozumiała.
Dwa tygodnie później miałyśmy wybrać się do puszczy z rowerami. Przyjaciółka miała podjechać po mnie autem, ma na dachu miejsce na 3 rowery, zresztą, robimy to kilka razy w roku. W przeddzień wieczorem zadzwoniła do mnie, że to ja mam przyjechać do niej i stamtąd ruszymy. Zapytałam grzecznie, czemu, bo nie dam rady przewieźć psa na rowerze, to po pierwsze, po drugie, będę musiała wstać 2 godziny wcześniej, żeby się przemieścić – czy to na rowerze czy z rowerem. Ona się tylko zaśmiała i powiedziała, że to jest zemsta za tamtą środę, kiedy ją oszukałam i poszłam sobie na piwo zamiast przyjechać do niej.
Zrobiło mi się przykro, że do tego wraca i na dodatek psuje naszą wyprawę. Zresztą, straciłam entuzjazm. Nie pojechałam i od tamtej pory nie rozmawiamy, bo nie lubię takich zagrań, a ona miewa je coraz częściej.
Czy uważasz, że przesadzam i powinnam się do niej odezwać pierwsza? Nie chcę jej krzywdzić, ale też nie lubię, gdy ktoś włazi mi na głowę.
Karolina
***
Kochana Karolino!
Najważniejszą przyczynę zachowań przyjaciółki już odkryłaś – to osamotnienie. Wyraźna dysproporcja w Waszej sytuacji towarzyskiej sprawia, że nie jesteś w stanie udźwignąć wszystkich jej oczekiwań wobec Ciebie, i nic dziwnego.
Warto by się zastanowić, jak to się stało, że przyjaciółka nie ma nikogo bliskiego poza Tobą – czy przez lata znajomości nie postrzegałaś jej nigdy jako osoby "trudnej" w kontaktach? Wydaje mi się bowiem dość niedojrzała emocjonalnie, rozkapryszona i egocentryczna (najlepszym dowodem – akcja z wyjazdem na rowery), a te cechy raczej nie zjednują nam przyjaciół. Dorosły człowiek nie inwigiluje swoich znajomych godzina po godzinie, nie rozlicza ich z innych kontaktów, nie obraża się i nie miewa ataków zazdrości – to klimaty z przedszkola i wczesnej podstawówki.
Widzę dwie możliwości. 1. Ona była taka zawsze, a Ty jako jedyna to znosiłaś, do momentu, aż zaczęło Ci to przeszkadzać. 2. Przeżywa coś w rodzaju kryzysu, związanego być może z upływem tzw. najlepszych lat i pogłębiającą się samotnością, w tym – brakiem partnera, miłości. To, co nie doskwiera szczególnie Tobie, dla innej kobiety może być wielką bolączką i wpędzać ją w poczucie przegranego życia, zwątpienia w swoją wartość. Czy rozmawiałyście czasem na ten temat?
Skupmy się na tej drugiej, bardziej prawdopodobnej moim zdaniem ewentualności. Może dlatego przyjaciółka stała się ostatnio bardziej wymagająca, absorbująca i drażliwa, tylko nie mówi wprost, co ją gnębi, a zamiast tego "wiesza się" na Tobie? Paniczny strach przed samotnością bywa niszczycielską siłą we wszelkich relacjach, nie tylko damsko-męskich.
Na pewno radzę odezwać się – w końcu jedna stracona wyprawa za miasto to nie koniec świata ani powód do śmiertelnej obrazy, prawda? A telefon to żaden cios w Twoją ambicję. Powinnaś szczerze pogadać z osobą, z którą łączy Cię wiele lat przyjaźni i fajnych wspomnień, wyjaśnienie sytuacji należy się Wam obu i obu dobrze zrobi. Nieporozumienie sprzed tygodni proponuję zbagatelizować, nawet zbyć żartem. Niech będzie to tylko pretekst do dyskusji głębszej i bardziej ogólnej.
Nie podkreślaj wyłącznie tego, co Ci w przyjaciółce przeszkadza, co Cię drażni. Otwórz się na jej problemy z samą sobą, bo jestem pewna, że je ma, i to spore. Zanim nakreślisz swoje granice prywatności i wolności, pokaż, że dbasz o jej samopoczucie i martwisz się. Może nie zachwyca Cię ostatnio jej zachowanie, ale dlatego właśnie chcesz poznać przyczynę i — w miarę możliwości – pomóc.
Nie bój się, że ona się podczas takiej rozmowy rozklei czy wpadnie w histerię. Jej prawo. Kiedy dojdzie do siebie (z Twoim wsparciem) i będzie w stanie myśleć racjonalnie, na pewno doceni Twoją inicjatywę i w zamian otworzy się przed Tobą. A wówczas będziecie mogły zacząć szukać jakiegoś rozwiązania, które nie tylko nie zniszczy Waszej przyjaźni, ale wprowadzi w jej życie nowe elementy i nową jakość.
Trzymam za Was kciuki, dziewczyny!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze