Wirujący seks
CEGŁA • dawno temuGdy podczas imprezy moja koleżanka wyszła po alkohol i przekąski, jej chłopak poprosił mnie do tańca, podrzucał mnie do góry i przy muzie z Dirty Dancing zapytał, czy wybrał nie tę siostrę? Uciekłam do łazienki. Gdy koleżanka wróciła, zachowywał się jak gdyby nic się nie stało. Przymilał się do niej. Czy powinnam jej powiedzieć o tym zajściu?
Kochana Cegło!
Na urodzinach u koleżanki był jeden dziwny moment, w sumie obrzydliwy. Ona z bratem, jako gospodarze, pojechali dokupić alkohol i pogryzacze, a w tym czasie wszyscy bawili się w najlepsze. Byłam też na parkiecie i tańczyłam „z dystansu” z jednym kolegą, trochę się wydurnialiśmy, bo leciała kiczowata muza z Dirty Dancing, wylądowaliśmy na czworakach i tak dalej.
Zobaczyłam, że gapi się na mnie chłopak tej koleżanki, którego znam w sumie słabo, są ze sobą tak naprawdę od poprzedniej imprezy, która była w grudniu. To był taki specyficzny, obleśny uśmieszek. Starałam się nie zwracać na niego uwagi, ale przy następnym kawałku poprosił mnie do tańca z taką przesadzoną kurtuazją, wiesz, ukłonił się nisko, zamachnął ręką po ziemi, jakby drwił… W tańcu mnie zmasakrował swoimi tekstami, zresztą chyba zacytował dokładnie tego paskudnego kelnera z filmu: Fajnie się gibasz. Czyżbym wybrał niewłaściwą siostrę? – coś w tym stylu. Chciałam strzelić go od razu w pysk, ale nagle złapał mnie mocno w pasie i podniósł, prawie podrzucił do góry (w rytmie muzyki nie zmieniło się nic, co by uzasadniało taką figurę, po prostu chciał mnie na siłę obściskiwać, tak myślę). Wyzwałam go od kretynów, zaszamotałam się i mnie w końcu postawił, a ja uciekłam do łazienki.
Mam wrażenie, że sporo osób na nas patrzyło, słyszałam śmiechy czy nawet oklaski, no ale oczywiście wszyscy byli mniej lub bardziej nagrzani. Nie wiem, czy sens tej sceny był zrozumiały i oburzający dla kogokolwiek poza mną. Kiedy koleżanka wróciła z zakupami, on oczywiście zaczął skakać i wić się wokół niej jak przymilny, oślizgły wąż, a ona? Nie wiem, chyba była cała szczęśliwa, na taką wyglądała.
Walczę ze sobą od kilku dni, czy jej o tym powiedzieć. W sumie nie chcę tego nawet sama pamiętać i nie moja to sprawa, czy był to pijacki wyskok czy wstrętny charakter, nie znam kolesia na tyle dobrze. Ale ją bardzo lubię i byłoby mi głupio, gdyby opowiedział jej tę historię ktoś inny, z odpowiednim, własnym komentarzem, a ona wyciągnęłaby np. błędne wnioski co do mnie… Może w ogóle nie powinnam była godzić się na taniec, ale to była w końcu impra i nie zdążyłam szybko zajarzyć jednego z drugim – tego gapienia się, z tym, co może się stać.
Madzikowa
***
Moja kochana!
Z lekka demonizujesz ten banalny przypadek „wirującego seksu”, a dodatkowo martwi mnie to, że najbardziej troszczysz się o to, co sobie koleżanka o Tobie pomyśli… Spróbuj może spojrzeć na nią nie jak na pierwszą naiwną, która przyjmuje za dobrą monetę zaloty nowego chłopaka, lecz jak na kogoś, kogo podobno lubisz! Zatem – zastanów się, co będzie dobre DLA NIEJ, nie dla Ciebie. Jak to żartuje mój kolega, nie ma równości bez solidarności (płci rzecz jasna).
Trudno wyrokować w tym momencie, czy chłopak jest nieuleczalnym podrywaczem, który skrzywdzi koleżankę. Mogło być też tak, że nie Ty jedna bawiłaś się w konwencji Dirty Dancing. Wyczułaś drwinę w ukłonie chłopaka, a nie wyczułaś dowcipu w tekście, który być może celowo nawiązywał do filmu. Nie twierdzę, że taki żart musi Cię bawić, ale wrzuć na luz, bo chyba sama wyciągasz przedwczesne wnioski i one też mogą okazać się krzywdzące.
Tamta para dopiero się poznaje. Ja osobiście zostawiłabym w spokoju zarówno ich, jak i ten nieszczęsny epizod. Jeśli zależy Ci na koleżance, obserwuj „z dystansu”:) rozwój tej znajomości. W karnawale pewnie jeszcze trafi się niejedna okazja. Nie rób min, nie unikaj ani nie deprecjonuj chłopaka w towarzystwie, bo w ten sposób odgrzejesz temat i nadasz sprawie wyższą wagę, niż warto. Traktuj go normalnie, jakby tamto w ogóle nie miało miejsca. Jeśli zobaczysz ponownie, jak aranżuje podobne akcje za plecami koleżanki, a potem tchórzliwie je maskuje, możesz delikatnie wkroczyć i zagadnąć ją przy okazji – zapytać, jak im się układa, czy on po alkoholu nie robi się zbyt wesoły (swoją drogą – czy to nie zmora nas wszystkich?)… Coś na pewno wymyślisz, a po jej reakcji zorientujesz się, czy brnąć dalej i jak rozegrać tę rozmowę, by jej nie urazić, tylko puścić troskliwy sygnał. Jeśli natomiast kolega ponownie uderzy do Ciebie, masz prawo zrobić aferę ostrzejszą i całkiem jawną. Dobrze i trzeźwiąco działają w takiej sytuacji pytania retoryczne, w rodzaju: Nie powinieneś przypadkiem poszukać swojej dziewczyny i zapytać, czy nie ma ochoty na coś do picia?
Tylko… zanim je zadasz, dobrze radzę: doceń przeciwnika. Zastanów się, czy on się z Tobą celowo nie droczy. Może trafiłaś na rasowego prowokatora, który Cię boleśnie zripostuje, bo zwyczajnie lubi takie gierki? A już pozwoliłaś mu wyczuć, że jesteś z tych pałających świętym oburzeniem… Nie gniewaj się, ale na imprezach ludzie tacy sami, jak Ty, szukają raczej zabawy, a nie umoralniających kazań. Bierz zawsze poprawkę na to – i oczywiście na stopień upojenia.
Pozdrawiam.
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze