Aktywne usta
MAGDALENA TRAWIŃSKA • dawno temuCzy Polki są pruderyjne, czy raczej bezpruderyjne? Czy seks oralny to normalna pieszczota, czy coś obrzydliwego, do czego przyznaje się tylko niewielki procent kobiet? Czy kobiety lubią kochać się oralnie, czy raczej unikają tego typu kontaktów, wreszcie czy uważają to za coś zboczonego? Te i inne pytanie zadaje sobie bohaterka tego artykułu.
Czy Polki są pruderyjne, czy raczej bezpruderyjne? Czy seks oralny to normalna pieszczota, czy coś obrzydliwego, do czego przyznaje się tylko niewielki procent kobiet? Czy kobiety lubią kochać się oralnie, czy raczej unikają tego typu kontaktów, wreszcie czy uważają to za coś zboczonego? Te i inne pytanie zadaje sobie bohaterka tego artykułu, pielęgniarka w jednym z mazowieckich szpitali.
Edyta (32 lata, pielęgniarka):
Pamiętam taką historię z pracy, która sprawiła, że zaczęłam się nad sobą zastanawiać, dokładnie nad tym, czy jestem jakaś inna, nienormalna… Koledzy z pracy, którzy sprzątali salę po wypisanych pacjentach, znaleźli w szafce pornograficzne gazety ze zdjęciami. Przynieśli je do pielęgniarskiej dyżurki. Dziewczyny się rzuciły, oglądały i parskały śmiechem. Dla mnie nie było to nic nowego, bo często z mężem kupujemy lub wypożyczamy kasety z filmami erotycznymi. Zdziwiła mnie natomiast reakcja jednej z pielęgniarek i dalsza dyskusja, która po chwili rozgorzała.
Basia ma około 40 lat, dwoje dzieci, spokojnego męża. Weszła do dyżurki, rozsiadła się w fotelu z herbatą i zobaczyła, że na stoliku leżą jakieś kolorowe czasopisma. To Maciej i Rafał je tam celowo położyli. W dyżurce zapadła cisza. Basia otworzyła gazetę i szybko ją zamknęła, potem zrobiła to jeszcze raz, chichocząc i wydając różne zniesmaczone dźwięki. Najbardziej oburzył ją seks oralny, oczywiście nie nazwała go fachowo, brzmiało to tak: matko, jak one mogą, te prostytutki, brać siusiaka do buzi! Pojawiło się przy tym dużo onomatopei: fuj, fe, ble itd. Było dużo śmiechu. Wtedy rozgorzała dyskusja.
Okazało się, że większość obecnych koleżanek brzydzi się seksem oralnym i to w obie strony, nie pozwalają na pieszczoty swemu mężczyźnie i same też nie pieszczą jego genitaliów ustami. Basia wiodła prym: nie dość, że nigdy tego nie robiła i nie zamierza, to jeszcze potępia osoby, którym seks oralny nie jest obcy, nazywając je rozwiązłymi. Innych epitetów nie podam.
Siedziałam cicho. Nie chciałam wypowiadać się publicznie i być przez nie porównywana do prostytutki. Uwielbiam seks oralny tak samo jak kilka moich przyjaciółek i nie widzę w tym nic nienormalnego. Moja siostra śmieje się, że to przez moje aktywne usta. Są w ciągłym ruchu, bo albo gadają (straszna ze mnie gaduła), albo żują gumę, albo palą, albo podjadają, albo całują, więc seks oralny to dla nich nic wielkiego.
Nie wyobrażam sobie, że można nie kochać się oralnie z własnym mężem. Mężczyźni to lubią, pozbawianie ich takiej przyjemności może spowodować, że ci bardziej rozwiąźli będą szukać tego rodzaju rozrywki na boku lub korzystać z usług prostytutki. Jeśli mąż Basi nigdy tego nie zaznał, to jednocześnie gratuluję jej takiego męża, że jej jeszcze nie zostawił, i współczuję mu, że chłopak nie wie, co go w życiu omija. Nie twierdzę, że seks w małżeństwie jest najważniejszy, ale nie uważam też, że w ogóle nie jest ważny. To dobrze, jeśli małżonkowie wspólnie spełniają swoje fantazje. Jest mi przyjemnie, gdy mąż pieści moje krocze i sprawia mi niezwykłą radość, gdy ja pieszczę jego, a on jest zadowolony. Nic w tym obrzydliwego, zwłaszcza jeśli prawidłowo utrzymuje się higienę osobistą. W końcu my rodzimy dzieci tym samym miejscem, którym się kochamy, a żadna z nas nie powie, że poród jest obrzydliwy, raczej nazywamy go pięknym. Poza tym nie uważam, że seks oralny jest czymś zboczonym, a ja kwalifikuję się jako prostytutka, bo tylko one to robią. A może się mylę? Ciekawa jestem opinii innych osób.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze