Żona muzułmanina
CEGŁA • dawno temuNikt chyba nie policzył, których przypadków jest więcej: Europejek usiłujących uciec od męża muzułmanina, czy Europejek bitych i upokarzanych przez poczciwego europejskiego męża pijaka. Powinnaś zawierzyć intuicji i odnaleźć się w... miłości. Ona – jeśli prawdziwa - jest siłą sprawczą, motorem i gwarancją sukcesu.
Droga Cegło!
Nawet nie wiem, jak zacząć… Jestem rozdarta pomiędzy sercem i rozumem. Bo niewiem, czego słuchać, co jest ważniejsze. Czy na zimno wszystko kalkulować, żeby w życiu się układało, czy dać się porwać uczuciu, bo niby miłość może wszystko?
Wygląda to tak. Przebywam teraz w Anglii. Właściwie nie wyjechałam za pieniędzmi. Od zawsze ten kraj mnie fascynował. Zaczęłam pracę, poznałam wielu ludzi z całego świata i oczywiście podszkoliłam angielski. Jednak czegoś mi brakowało, a raczej kogoś. Oparcia, miłości, zrozumienia… Nie szukałam desperacko, stwierdziłam, że jak przyjdzie czas, to ten Ktoś się po prostu pojawi, znienacka.
I pojawił się. Najzabawniejsze, że cały czas był obok mnie, bo… pracujemy razem. Jest team leaderem, wiec nawet nie myślałam o nim w kategoriach życiowego partnera. Ale on zawsze próbował ze mną flirtować, umówić się, itd. Trzymałam dystans, bo niektórzy gadali, że on jest żonaty. Do tego muzułmanin, uuuuu, wybuchowa mieszanka.
Ale tak długo próbował (8 miesięcy), że dałam mu tę szansę. Zaczęło się odtelefonów. Poznawaliśmy się, rozmawiając co wieczór po kilka godzin. Było świetnie, w końcu więc umówiliśmy się na żywo. Nadal trzymałam go na dystans, a on nadal próbował się zbliżyć. Na którejś randce, po wielu unikach, doszło wreszcie do pierwszego pocałunku. I… zaczęła się magia. Obudziły się we mnie długo kontrolowane uczucia.
Mija już pół roku, odkąd jesteśmy razem. I zaczynam się zastanawiać, czy to jest właśnie To. Czy mielibyśmy szansę być razem na zawsze, jako małżeństwo? On wyraża takie chęci. A ja nadal nie wiem. Różni nas naprawdę wiele: język, pochodzenie, religia, wiek (10 lat różnicy). Porozumiewamy się bez problemu po angielsku, inność zawsze mnie fascynowała, a różnica wieku nie jest odczuwalna, świetnie się razem bawimy. Nawet na islam jestem bardzo otwarta.
Ale oczywiście, ze względu na to, co nas różni, nasz związek musi się opierać na pewnych kompromisach. On poprosił mnie na przykład, żebym nie piła alkoholu inie jadła przy nim wieprzowiny. Zakochana po uszy, poszłam na to, bo właściwie nie robi mi to różnicy. Problem wynikł dopiero wtedy, gdy powiedział, że nie chciałby także widzieć mnie w pubach lub dyskotekach, gdzie króluje jego zdaniem alkohol, narkotyki i seks. Kocham tańczyć, przedtem prawie co tydzień chodziłam ze znajomymi do klubu. Odkąd jestem z nim, przestałam i czasem się z tym męczę, aż mnie nosi! Przecież nie pije tam, nie jestem rozebrana, nie flirtuję z obcymi, po prostu tańczę wśród znajomych, nic więcej. On tego nie rozumie. Powiedział, że myśli o mnie już jak o przyszłej żonie i nie chciałby sobie wyobrażać mnie w takich miejscach.
Tłumaczyłam mu, że nie może mi całkowicie narzucać swoich zasad. Wybrał sobie młodą dziewczynę, Europejkę, wiec nie zrobi z tego islamskiego związku. Nie raz się sprzeczaliśmy na temat zasad. Bo kocham go, ale nie wiem, na ile mu pozwolić i czy nie lepiej czasem ustąpić mu w drobnej sprawie. Może to przejściowe spięcia, bo jestem młoda i chcę się wyszaleć, a za jakiś czas docenię jego spojrzenie na to wszystko? Na pewno nie chcę go stracić w ten sposób.
Generalnie, jest świetnym człowiekiem, ciepło od niego bije na odległość, ma wspaniałe poczucie humoru, jest troskliwy i kochający. Ale stara się także być religijny, więc na tym tle są kłopoty. Ja religijna nigdy nie byłam, żyłam z dnia na dzień i nie myślałam o Bogu. Może to błąd?
Próbuję wyobrazić nas sobie jako małżeństwo… Czy dam radę, czy będęszczęśliwa? Dużo się mówi o mieszanych związkach — czy na dłuższą metę mogą przetrwać? Poza tym, planowałam życie w Anglii na stałe, ale co się stanie, jeśli zatęsknię za ojczyzną?
Jestem kompletnie zdezorientowana, nie wiem, co myśleć, ani co robić. Help!
Zagubiona
***
Droga Zagubiona!
Twoje rozterki są zrozumiałe i bardzo poważne. Choć jesteście w sobie bardzo zakochani, różni Was – moim zdaniem nawet bardziej niż kultura i religia – poziom wrodzonej tolerancji. Żadne z Was tu nie zawiniło. Ty trochę się buntujesz, ale w sumie jesteś skłonna pójść na wiele ustępstw. Nie jest to cecha typowo słowiańska lub europejska – bardziej… kobieca otwartość na miłość. Twój ukochany z kolei jest prawdopodobnie mężczyzną dosyć zaborczym z natury, a przy okazji — do pewnego stopnia zdeterminowanym przez zasady swojego wyznania. To nic groźnego – modelowe wręcz różnice między płciami.
Nie przesądza to pesymistycznie o losach Waszego małżeństwa (byłoby oczywiście fajnie, gdybyś była jedyną żoną:)) W Polsce (może mniej w Europie) odrębności kulturowe są demonizowane. Pokutuje np. schematyczny wizerunek kultury islamskiej, która ogranicza i upokarza kobietę, a obdarza władzą absolutną mężczyznę. Jest to wizerunek fałszywy, o czym przekonują się zarówno kobiety z naszego kręgu kulturowego, decydujące się na związek z muzułmaninem, jak i ludzie podróżujący po świecie i znający tę kulturę „z pierwszej ręki”. Weź pod uwagę, że, po pierwsze, patriarchalne zapędy mają się świetnie na całym świecie – islam w tym nie przoduje; po drugie, nie jest ważne to, co widać na ulicy, lecz to, co się dzieje między ludźmi w czterech ścianach – znawcy tematu twierdzą, że islamskie kobiety są całkiem szczęśliwe: otaczane są troską, szacunkiem, uwielbieniem, a w domu „rządzi” żona i teściowa; po trzecie, żyjecie na obczyźnie, co nieuchronnie wymusi na Was obojgu korekty w mentalności, stylu życia i kultywowaniu ojczyźnianych zwyczajów. Nie chcę się tu natomiast rozpisywać o przypadkach ekstremalnych, z upodobaniem opisywanych w mediach, ponieważ istnieją one w każdej kulturze. Nikt chyba nie policzył, których przypadków jest więcej: Europejek usiłujących uciec od męża muzułmanina, czy Europejek bitych i upokarzanych przez poczciwego europejskiego męża pijaka.
Dlatego myślę, że powinnaś zawierzyć intuicji i odnaleźć się w… miłości. Ona – jeśli prawdziwa — jest siłą sprawczą, motorem i gwarancją sukcesu. A nie uda Ci się tego sprawdzić teoretycznie!
Aha, i nie martw się już teraz, na zapas, co będzie, jeśli zapragniesz wrócić do kraju. Po drodze może się wydarzyć jeszcze mnóstwo innych marzeń i dylematów.
Powodzenia Wam życzę!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze