Kopciuszek niemowa
MAŁGORZATA SULARCZYK • dawno temuUstalmy jedno: jeśli ograniczymy się do wysyłania sygnałów, musimy liczyć się z tym, że każdy ma prawo interpretować je po swojemu. Ten mężczyzna dostał od Ciebie kilka razy jasny sygnał, że nie jesteś zainteresowana. Zamiast z nim porozmawiać, uciekałaś. Nie zostawiłaś pewnie numeru telefonu (jakże to - tak za pierwszym razem?), nie podtrzymałaś kontaktu (i nie dałaś szansy jemu na podtrzymanie), nie okazałaś zainteresowania.
Witaj, Margolu,
Mam 25 lat, jakiś czas temu spotkałam Jego. Starszy o 5 lat, widzieliśmy się, ale nigdy ze sobą nie porozmawialiśmy — to ja byłam zbyt powściągliwa, moje zachowanie w stosunku do niego było zaskakujące dla mnie samej — bo peszyłam się przy każdym jego spojrzeniu, byłam poważna, wręcz uciekałam, zamiast z nim porozmawiać, i widziałam tylko jego rozczarowanie i smutek na twarzy. Nie tylko ja zauważyłam, że patrzy na mnie inaczej niż na inne kobiety, patrzył tylko na mnie, nawet jeśli wokół było mnóstwo innych, gdy stał blisko mnie, był rozpromieniony, wszyscy wokół zorientowali się, że między nami coś zaiskrzyło… W tym momencie powinnam zacytować:
Między nami nic nie było!
Żadnych zwierzeń, wyznań żadnych,
Nic nas z sobą nie łączyło
Prócz wiosennych marzeń zdradnych;
Prócz tych woni, barw i blasków
Unoszących się w przestrzeni
Bo było dokładnie jak w tym wierszu…
Mieszkamy w różnych miastach i prawdopodobnie to było tutaj największą przeszkodą. Nie przestawałam o Nim myśleć. Mimo że miałam okazje, by zakochać się w mężczyznach, którzy byli na moje jedno skinienie, i niejednemu na mnie zależało – nie mogłam umawiać się z jednym, a myśleć o drugim, byłaby to hipokryzja. Może gdybym utwierdziła się w przekonaniu, że z tym pierwszym przegrana sprawa, bo nic z tego nie wyjdzie, to spotykałabym się z innym… Wiem, że On tydzień po naszym spotkaniu poznał dziewczynę, ale jeszcze ze sobą nie byli, jeszcze przez dwa miesiące był sam, potem znajomy powiedział mi, że widuje go z tą dziewczyną. To ona sprowokowała go do związku (ja nie poniżałabym się do takiej nachalności, jaka pojawiła się w jej zachowaniu względem Niego).
Ich związek wkrótce się rozpadł, gdy On musiał wyjechać na dwa miesiące, a „nachalna” znalazła sobie innego. Minęło kilka miesięcy, spotkaliśmy się i znowu to jego spojrzenie… i znowu moja poważna mina. Tym razem nie chodziło już tylko o peszenie się, bałam się wykonać jakikolwiek gest, który obnażyłby moje uczucie do niego. Czułam się zdradzona, ale przecież ja nie byłam jego dziewczyną. O co mi zatem chodzi? Czy mam rację, myśląc, że gdyby mu na mnie zależało, to nie umawiałby się z inną?A może ja mam błędne wyobrażenie o miłości, czego ja się spodziewałam? Że będzie mnie szukał do skutku? Szlachetnie i notorycznie każdej odmawiał, bo spotkał piękną nieznajomą, która mu uciekła?
Przecież zniknęłam — to właśnie tak wyglądało! Nie było mnie, więc pomyślał, że mi nie zależy. A może ja czegoś nie wiem o miłości: że związki międzyludzkie to czysta matematyka, tu nie ma miejsca na uczucie, tylko na to, co jest opłacalne, co ma sens… bo jest pod ręką?Wytłumaczcie mi coś, bo ja chyba mam błędne przekonanie o przeznaczeniu. Może go wcale nie ma, a światem rządzi przypadek, rachunek prawdopodobieństwa… A może to taka „sierota”, a nie facet? Skoro nawet nie potrafi pokonać paru przeszkód, aby zdobyć kobietę…
Pozdrawiam,
Uciekający Króliczek
***
Drogi Uciekający Króliczku,
Niby jakie przeszkody miałby pokonywać ten Twój rycerz mimo woli? Uganiać się za zimną rybą, której poważne spojrzenie ścigało go przez pół wieczoru? W jakim niby celu?
Błąd strategiczny tkwi nie tylko w interpretacji przeznaczenia. Jeśli tak w nie wierzysz, pozwól temu mężczyźnie spokojnie i powoli dojść do Ciebie przez różne perypetie (także z kobietami). Może to Ty masz pokonywać w milczeniu i godnie przeszkody w rodzaju „nachalnej”? W imię czegoś, o czym najwyraźniej masz pojęcie tylko Ty, bo zmrożony Twym spojrzeniem rycerz z pewnością wyczuł pretensje na kilometr i wcale nie wpadł na to, skąd się mogły wziąć, natomiast prawie na pewno odsunęły jego myśli jeszcze o kilka kilometrów od pomysłu, by czegokolwiek próbować w kwestii Waszych relacji. Przeznaczenie, kochana, spełnia się tym, którzy potrafią mu troszkę pomóc. Odrobinę bardziej zachęcającym spojrzeniem, rozmową o wspólnych zainteresowaniach, postawą uważnej słuchaczki i pogodnej towarzyszki. Któż o zdrowych zmysłach zainteresuje się kobietą, której odpychająca zacięta mina, uporczywe unikanie wspólnych rozmów, niewyrażone pretensje, że nie postępuje tak, jak by ona sobie w duchu życzyła – miałyby niby świadczyć o tym, że to właśnie ta jedyna w jego życiu? Otrząśnij się.
Oczywiście, że to mężczyzna powinien zdobywać. Najwytrawniejszy jednak myśliwy, jeśli nie znajdzie ni pół tropu wymarzonego dzika, z samej tylko natury łowcy zadowoli się zającem, który zostawia las pełny śladów. Nawet jeśli nadal będzie marzył o grubszej zwierzynie. Nie wróci przecież z pustymi rękami.
Proponuję Ci wyrosnąć z bajki o Kopciuszku. Albo dorosnąć do tego, że Kopciuszek, uciekając, zostawił chociaż bucik – żeby dać się znaleźć. Jak sobie wyobrażasz poszukiwania w innym przypadku? Księcia tułającego się od domu do domu, który nie ulegnie prędzej czy później kipieli kłębiących się pod dachami hożych feromonów? Litości. Masz 25 lat. W tym wieku baśnie Andersena czyta się dla przyjemności obcowania ze świetną literaturą, historyjki takie uznając za piękną fikcję. A Ty sprawiasz wrażenie, jakbyś nie wyrosła z kreskówek Disneya. Stroisz fochy w sprawie „nachalnej”, mając żal do chłopaka, że uległ, podczas gdy powinien z ogarkiem w ręku uganiać się za mrzonką – od dziewczyny czujesz się lepsza i wyżej postawiona, masz o niej jak najgorsze zdanie: narzucała się, zmanipulowała… A w duchu najwyraźniej zazdrościsz jej, że mimo stosowania metod, którymi gardzisz, bez trudu dostała to, co się Tobie wyśniło. I weź pod uwagę, że ten Twój ideał może być na tyle mało idealny, że uznawszy, iż nic mądrego się z nim nie zdziała – szybko poszukała sobie kogoś bliżej jej oczekiwań.
Dziewczyno, zejdź z chmur. Tańce na obłokach mogą skończyć się bolesnym upadkiem. Na naszej poczciwej, bardzo konkretnej ziemi ludzie komunikują się słowami. Komunikują się też niewerbalnie: pochylenie w stronę rozmówcy oznacza, że Cię interesuje, odwrócenie się i ucieczka – że masz go gdzieś. I tak dalej. Jeśli dodasz sprawie choć cień sensu, cień nadziei – może spełni się przeznaczenie. Tylko licz się z tym, że to przeznaczenie niekoniecznie wybrało dla Ciebie poetycznego, milczącego byłego chłopaka „nachalnej”.
Bo gdyby się interesował, to zagadałby, prawda? Chyba że wolisz myśleć, iż tak jak Ty unika tych, których najbardziej kocha. Moim zdaniem takie myślenie to droga donikąd. W podobnym razie Kopciuszek uciekłby, zazdrośnie ściskając oburącz bucik, a książę usiadłby w zamku i z obojętną miną przeglądał gazetę, udając, że go ta interesująca panienka nic a nic nie obchodzi. Czyż nie? A on, jak jaki głupi, wysłał herolda…
Z nadzieją, że podałam nitkę,
Margola
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze