Miłość? Naturalnie!
MAŁGORZATA SULARCZYK • dawno temuLudzie inteligentni nigdy się nie nudzą. W związku nie nudzą się ludzie inteligentni emocjonalnie. Na ten rodzaj inteligencji składa się między innymi empatia, czyli umiejętność współodczuwania emocji, i asertywność, czyli rozsądne dbanie o własne interesy, na dokładkę umiejętność czerpania radości ze spraw małych i codziennych. Pomaga to z pewnością budować stabilne, dojrzałe relacje międzyludzkie. Inteligencję emocjonalną można (i należy) poszerzać i ćwiczyć.
Nazywam się Tomek, Przeczytałem Twoją poradę w Internecie i bardzo mi się spodobała. Wiesz, ja mam podobny problem. Wróciłem do swojej pierwszej miłości, niby wszystko jest dobrze, jesteśmy sobie wierni… ale i ja, i ona utrzymujemy dość dobry kontakt ze swoimi poprzednimi partnerami. Mamy jeden bardzo poważny problem, nasze życie stało się nudne. Jak w starym małżeństwie… Wiesz, kiedyś to ona była we mnie zakochana po uszy, a mnie mniej zależało, ale teraz to chyba raczej jest na odwrót. Proszę pomóż mi zabić tą straszną rzecz, jaką jest niewątpliwie nuda. Proszę napisz mi coś, co mogłoby mnie choć troszkę naprowadzić na to, jak mam postępować, aby odbudować ten związek, bo wiem, że tylko z tą dziewczyną mogę być tak naprawdę szczęśliwy. Proszę pomóż!
Tomek
***
Drogi Tomku,
Ustalmy jedno: ludzie inteligentni nigdy się nie nudzą. W związku nie nudzą się ludzie inteligentni emocjonalnie. Na ten rodzaj inteligencji składa się między innymi empatia, czyli umiejętność współodczuwania emocji, i asertywność, czyli rozsądne dbanie o własne interesy, na dokładkę umiejętność czerpania radości ze spraw małych i codziennych. Pomaga to z pewnością budować stabilne, dojrzałe relacje międzyludzkie. Inteligencję emocjonalną można (i należy) poszerzać i ćwiczyć. Jak zresztą każdą. Żeby wczuć się w sytuację drugiej osoby, trzeba zadbać o niezbędną wiedzę psychologiczną – zaręczam Ci, że człowiek nie jest tak bardzo skomplikowany, jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Istnieje wiele schematów, wiele kolein, którymi toczy się nasze życie, różnimy się tylko w szczegółach i to one przesłaniają nam jasny obraz sytuacji. Skupię się tylko na oczywistościach dotyczących związku. Nie odkryję Ameryki – na ten temat powstały sterty książek i jeszcze więcej artykułów w gazetach "lub czasopismach".
Piszesz, że w związek wkradła się nuda. Nuda wkrada się tam, gdzie ją wpuścimy. To bardzo przykra prawda. Za nudę sami jesteśmy odpowiedzialni. Nudę sami zapraszamy do związku i pozwalamy się jej rozgościć. Jak się to dzieje? Błąd pierwszy, kardynalny: założenie, że związek to dozgonnie mają być motylki w brzuchu, skrzydła u ramion i bieganie za rękę po łące pełnej dmuchawców. Tak nie będzie, choćby dlatego, że pory roku się zmieniają i dmuchawce przykrywa śnieg. Zresztą, natura jest w tym względzie nieocenionym przykładem. Co roku powtarza ten sam schemat i co roku niestrudzenie realizuje ten sam scenariusz. Bo tak ma, że wie, iż trzeba przesunąć Ziemię względem słońca, puścić soki w drzewa i krzewy, rozbudzić pąki, nawodnić, ogrzać, owocować, dać odpocząć. Rytm. Odwieczny rytm, od którego oddalamy się tak bardzo, że tracimy z oczu najważniejsze: sens naszemu życiu nadaje działanie zmierzające ku wydaniu owoców. Owocować – odpoczywać – owocować znów. Nie mówię o dzieciach, mówię o wydawaniu wszelkich owoców – także emocjonalnych i intelektualnych. „Brr” – już widzę, jak się wzdragasz Ty i wielu innych – „jak to, w kółko to samo?”
W kółko to samo – ale inaczej. I tu właśnie jest sedno sprawy. Trzeba wiedzieć, że związek — stare małżeństwo – to zapewne będzie „w kółko to samo”. Błąd drugi, nie mniej ważki: założenie, że związek, raz zawiązany, rozwija i toczy się sam. Otóż nie. Nic nie dzieje się „samo”. A puszczenie czegokolwiek samopas zazwyczaj kończy się zniszczeniem lub tragedią. W najłagodniejszej wersji – kosmicznym bałaganem. Związek to sterownia życia. Centrum. W sterowni ważna jest współpraca, rzetelne wypełnianie obowiązków i mądre kierowanie wszystkimi wątkami. Okropność, co? Jednak trzeba zdawać sobie sprawę z pewnych oczywistości, jak ta, że chemia kiedyś mija. Zazwyczaj, wchodząc w związek, marzymy sobie o tym, że razem się zestarzejemy, będziemy sobie chadzać pod rękę po parku jesienią i wszystko będzie szczęśliwe i pogodne. Bardzo to piękne marzenie, a do tego, by stało się rzeczywistością, brak tylko jednego: elementu realności. Tym elementem jest świadomość, że na taki ładny kres trzeba sobie zapracować. Tak, jak pracodawca wymaga od nas rzetelnej pracy dla uzyskania miesięcznej pensji, jak nagradza dodatkowy wysiłek premią, tak samo jest i w związku. I tak, jak bywają pracodawcy, którzy nie cenią pracowników oraz pracownicy, którzy bimbają sobie na pracę – tak w związku są partnerzy, którzy nie szanują swojej połówki i tacy, którym się „należy”. Sam wiesz, Tomku, jak takie sytuacje kończą się na rynku pracy. Wygrywa atrakcyjniejsza oferta.
Pytanie: jak to zrobić?
Nie ustawać w zdobywaniu, Tomku. Kiedy starasz się o kobietę, rozpieszczasz ją, obsypujesz prezentami, pamiętasz o ważnych i nieważnych okazjach, rocznicach, miesięcznicach… Prowadzasz do kina, teatru, restauracji, na koncerty, pamiętasz jakiej muzyki słucha, co czyta, a nade wszystko – nie możesz się z nią nagadać. I co? Potem przychodzi moment, w którym składasz pawi ogon. Błąd trzeci. Przestajemy rozmawiać, przestajemy się starać, wydaje nam się, że znamy się jak łyse konie. Człowiek się zmienia. Musisz za tym nadążać. Musisz go poznawać. Rozmowy budują więź. Więź – to podstawa. Udany związek, miłość – to premia. Premia za starania. Czyli – znowu koncert, ulubione płyty, nowości wydawnicze, spacer do parku, wypad za miasto…. Budowanie, Tomku.
Czwarta sprawa, bodaj czy nie najważniejsza: zakładamy, że pewne sprawy są oczywiste. Jestem z Tobą = kocham Cię.
Ależ skąd.
Podobno nie trzeba mówić, że trawa jest zielona. Wszyscy to wiedzą. Jednak, gdy spadnie śnieg, przykryje trawę, dobrze jest przypomnieć sobie nawzajem: „Pamiętasz, jak trawa jest zielona?” Ot, tak, żeby nie wyjść z wprawy i poćwiczyć wyobraźnię. Trawę trzeba podlewać. Miłość trzeba pielęgnować dobrym słowem, gestem, czułością. I pielęgnować ją w sobie. Spotykając innych ludzi, widzieć zalety partnera na ich tle. Cenić go. Doceniać. I kochać słowem, uczynkiem, zadbaniem.
Napisałam, co wiedziałam. Wierzę, że wskazałam Ci jakieś możliwości. Powodzenia!
Margola
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze