Rosja Miecika jest krajem paradoksalnym, właściwie niemożliwym. Weźmy stosunek do wojska. Kult armii, mocno osadzony w historii i obecny współcześnie (wystarczy zobaczyć dowolny film rosyjski, aby się o tym przekonać) kontrastuje z pogardą dla szeregowego żołnierza. Jeszcze weterani II wojny światowej chodzą w glorii bohaterów, ale już z tymi walczącymi w Gruzji i Czeczenii nie wiadomo co zrobić. Najlepiej byłoby, gdyby przepadli, zniknęli nie pozostawiając po sobie śladu. Rosjanie – jak wynika z lektury – doskonale opanowali nowoczesne metody prowadzenia wojny, za to nie radzą sobie z jej konsekwencjami. Żołnierzy posyła się do walki, a potem zostawia samych sobie. Pozbawieni pomocy psychologicznej, nie radzą sobie z konsekwencjami tego, co przeżyli, lądują w więzieniu, na ulicy.
Wydaje się, że Rosja (widziana oczyma Miecika) doskonale zna swój cel. Jest nim przedziwny konglomerat zachodnioeuropejskiego bogactwa i carskiej mocarstwowości. Brakuje natomiast sposobu na osiągnięcie tego szczególnego zamierzenia. W szkołach kadetom tłucze się do głowy wolnościowe komunały, a organizacja młodzieżowa bez szwów łączy europejskość z jasną intencją odrodzenia się rosyjskiej potęgi i powstrzymania ruchów wolnościowych na obrzeżach byłych republik. Dziwaczne to strasznie, nierealne zupełnie. Rosja jest krajem jak ze snu.
Ale ten sen mieli ludzkie życia. Młode osiłki próbują szczęścia w walce na gołe pięści. Okładają się po burdelach i prywatnych imprezach, za pięćdziesiąt dolców, w nadziei, że zdarzy się prawdziwy pojedynek, trochę dolarów od sponsora i lukratywna posada ochroniarza jakiejś dziwki. Samobójczyni, skruszona i niedoszła, wyraża pogląd, że „smertnice” nie wysadzałyby się, gdyby tylko wiedziały, jakie piękne mają w Moskwie sukienki do kupienia. W tym wszystkim jest sam Igor T. Miecik, autor zredukowany i jakby nieobecny. Nawet nie chowa się za swoimi postaciami, lecz przepadł zupełnie, oddając pole dla horroru.
I dostaliśmy horror, oszczędnie napisany oraz wstrząsający. 14:57 do Czyty jest kolejnym, udanym zbiorem reportaży o rosyjskim piekle. Zapewne nie ma tu kłamstwa. Ale chciałbym przeczytać już o czymś innym, o innej Rosji, rosyjskim czyśćcu, bo przecież taki też musi być.