„Śmiertelne napięcie”, Alex Kava
ŁUKASZ ORBITOWSKI • dawno temuAlex Kava tłucze kolejne tomy swoich thrillerów, a Maggie O’Dell jako postać wymyślona musi się z tym pogodzić. Napisała kolejną książkę, słabą, okrutną i nudną. Tym razem pada na gastronomię. Powieść – nieudana, głupia i pośpiesznie napisana – jednak paradoksalnie pozostawia w czytelniku poczucie błogości.
Życie agentki FBI jest nie do pozazdroszczenia. Będzie porywana i podtapiana, być może wyrwą jej paznokcie, rozjadą walcem i strzelą z torebki tuż przy uchu. Potem krótka rekonwalescencja i dalej, rozkręca się kolejne śledztwo. Alex Kava tłucze kolejne tomy swoich thrillerów, a Maggie O’Dell jako postać wymyślona musi się z tym pogodzić.
Tym razem pada na gastronomię. Przez przypadkowe szkoły w Stanach Zjednoczonych przetacza się fala zatruć pokarmowych. Zidentyfikowanie szczepu bakterii rodzi poważne trudności, tymczasem epidemia zatacza coraz szersze kręgi. Okazuje się, że szkoły skupowały tzw. stare kurczaki, zbyt wiekowe, aby nadawać się do spożycia. Mielono je razem z kruchymi kośćmi. A to jeszcze nic!
Grupa nastolatków udaje się do lasu w zbożnym celu odurzenia się. Efekt spałaszowania szałwii przechodzi ich najśmielsze oczekiwania. Wokoło rozbłyskują światła, w ciemności pojawiają się czerwone oczy, jakby sam diabeł wpadł z wizytą. Wyciągnięci z halucynogennego piekła trafiają na przesłuchanie. A tam oczywiście Maggie O’Dell spróbuje rozdzielić prawdę i złudzenie. Musi się spieszyć, gdyż ktoś błyskawicznie ucisza wszystkich świadków.
Te sprawy wkrótce się połączą. Alex Kava ma dla bezkrytycznego czytelnika i inne atrakcje. Pojawia się, na przykład, objazdowa rzeźnia, świadcząca usługi drobnym farmerom. Po okolicy włóczy się na wpół oszalały, starzejący się fanatyk UFO, który ma własną interpretację wydarzeń. Maggie ma też pomocnika i kochanka. Pułkownik Brit szturmem wbił się do pierwszej dziesiątki najnudniejszych postaci drugoplanowych.
Powieść – nieudana, głupia i pośpiesznie napisana – pozostawia w czytelniku poczucie błogości. Och, gdyby tylko istniały takie spiski rządowe! Świat, w którym zatrucie w szkole wynika z wojskowych badań nad nowoczesną bronią biologiczną wydaje się lepszym miejscem niż ten nasz, gdzie podobne wypadki wynikają z głupoty i zaniedbań. Instytucje rządowe, nawet gdy nawalą, wykazują się daleko posuniętą skutecznością. Bardzo długo zacierają ślady, uciszają niewygodnych świadków i robią zasłonę dymną wokół całej sprawy. Ostatecznie muszą przegrać. Ale, ale, sprawiedliwość wymierza im nie samotny strzelec, żaden tam Rambo, lecz Maggie i Beniamin Platt. Agentka FBI i pułkownik.
Amerykańska administracja, wraz z siłami porządkowymi, tajnymi agencjami i całym tym bajzlem są, w opinii autorki, głęboko skażone zepsuciem. Zepsucie to jest efektem dobrych intencji. Prace nad bronią biologiczną, która tak nieprzyjemnie odznaczyła się na zdrowiu uczniów prowadzono, aby oszczędzić życie żołnierzy. Gdy sprawa wymknęła się spod kontroli, skręcając w zbrodnię, do akcji weszli inni przedstawiciele rządu i pięknie sprzątają. Mamy więc do czynienia z samooczyszczającym się mechanizmem, wypluwającym z siebie ciernie. Stąd zazdrość, podziw i żal, że to wszystko nieprawda.
Alex Kava napisała kolejną książkę, słabą, okrutną i nudną. Paradoksalnie, pozostawia czytelnika w poczuciu błogości.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze