„Nigdy i na zawsze”, Ann Brashares
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuCiekawa historia wpisująca się w popkulturowe klimaty. W książce Ann Brashares zakochają się nastolatki, poszukujące historii podobnych do sagi Stephenie Meyer. Daniel przypomina bowiem postać Edwarda Cullena. A Sophia to Bella Swan, jego ukochana. Nie spodziewajmy się tu niczego genialnego. Powieść możemy ocenić na mocne „4”.
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Chociaż czytelnictwo spada na łeb i szyję, szczególnie wśród młodzieży, są książki, które cieszą się niezmierną popularnością. Należą do nich kryminały oraz powieści o wampirach. Nigdy i na zawsze Ann Brashares nie zalicza się do żadnego z tych gatunków, lecz – mimo to – książka przypadnie do gustu wielbicielom historii o krwiopijcach i mordercach. Znajdziemy w niej bowiem to, co dziś najbardziej interesuje czytelnika: zbrodnię, namiętność oraz wieczną miłość. Otóż Daniel, którego poznajemy jako kilkunastoletniego młodzieńca, uczęszczającego do liceum w Virginii, to człowiek pamiętający wszystkie swoje poprzednie wcielenia. To, że znalazł się on w szkole średniej, właśnie w tym miejscu i w tym czasie, nie jest przypadkiem. Daniel poszukuje bowiem Sophii – kobiety, w której zakochał się, kiedy ujrzał ją po raz pierwszy w Antiochii w 541 roku naszej ery. Daniel był wtedy obywatelem Bizancjum, żołnierzem, który wziął udział w ataku na jedno z afrykańskich plemion. Kiedy wioska została podpalona, większość jej mieszkańców uciekła z płonących domów. Tylko Sophia postanowiła zostać, wybierając śmierć zamiast życie w niewoli. Targany uczuciem oraz wyrzutami sumienia mężczyzna postanawia odszukać swoją miłość. Udaje mu się to za każdym razem w nowym wcieleniu, lecz złośliwy los nie pozwala mu na trwałe związać się z dziewczyną. Za każdym razem rozdziela ich śmierć, a po ponownych narodzinach tylko Daniel pamięta, kim naprawdę był. Sophia taką łaską lub przekleństwem nie została obdarzona. Mimo wszystko coś ją do Daniela ciągnie.
Akcja książki rozpoczyna się w 2004 wieku, w amerykańskim miasteczku Hopewood. Sophia to teraz Lucy – typowa nastolatka, dobra uczennica, córka i koleżanka. Różni się jednak od swoich rówieśniczek jedną cechą: nie pociągają ją chłopcy ze szkoły. No, może tylko jeden: samotnik, introwertyk, tajemniczy zielonooki Daniel. Lucy nie wie, że za tą fascynacją czai się miłość, która trwa już setki lat. I chociaż na jednej ze szkolnych imprez Daniel wyjawia jej tajemnicę, zaskoczona Lucy odrzuca chłopaka. Czy Danielowi uda się dotrzeć do Sophii? A może czas i przestrzeń znów ich rozdzielą, a śmierć ponownie zwycięży nad miłością?
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Książka Ann Brashares dotyka spraw, o których wielokrotnie pisali filozofowie, poeci i religioznawcy. Czy miłość jest wieczna? Czy silne, gorące, prawdziwe uczucie jest w stanie trwale, wiecznie związać ze sobą dwoje ludzi? W powieści Nigdy i na zawsze pojawiają się wątki charakterystyczne dla religii orientalnych: reinkarnacja, czyli ponowne narodziny oraz pamięć poprzednich wcieleń. Są jeszcze wątki nawiązujące do gnostycyzmu – wczesnochrześcijańskich wierzeń, w których pojawia się Sophia – Mądrość, jeden z boskich atrybutów, przedstawiany w postaci kobiety. Gnostycy wierzyli, że powstanie świata tożsame było z grzechem, czyli oddaleniem się Sophii od Boga. Powrót do rajskiego stanu będzie możliwy, kiedy Najwyższy znów połączy się ze swoją Mądrością.
Nigdy i na zawsze to jakby świecka, popularnonaukowa wersja gnostyckich i buddyjskich wierzeń, przykrojona do naszych wyobrażeń o śmierci. Sporo w niej naiwności, prostych schematów i wyobrażeń. Najlepiej prezentują się opowieści Daniela, wracającego pamięcią do wydarzeń w Nicei, Pergamonie i Kapadocji. Mimo że w jego relacjach nie znajdziemy wielu szczegółów historycznych, to i tak tworzą one niepokojący klimat, który doskonale oddaje tęsknotę za wieczną miłością.
W książce Ann Brashares na pewno zakochają się nastolatki, poszukujące historii podobnych do sagi Stephenie Meyer. Daniel przypomina bowiem postać Edwarda Cullena. A Sophia to Bella Swan, jego ukochana. Takie podobieństwo nie oznacza, że powieść jest zła lub mało oryginalna. Brashares zaproponowała nam bowiem ciekawą historię wpisującą się w popkulturowe klimaty. To one zapewniają książkom wysoką popularność, a więc i zyski dla autora i wydawcy. Poza tym Brashares udało się przemycić do książki kilka ciekawych pomysłów, godnych docenienia. Dlatego z czystym sumieniem możemy sięgnąć do powieści, lecz nie spodziewajmy się tu niczego genialnego. Nigdy i na zawsze możemy ocenić na mocne „4”.
![](https://i.wpimg.pl/100x0/m.autokult.pl/vnjbcw5keq8ribvkghb0gmh4-6388312.png)
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze