To z całą pewnością książka, która zasługuje na ocenę celującą. Bezpretensjonalna, sprawnie napisana, z niebanalnymi, a jednocześnie tak bliskimi nam bohaterami. Powieść szwedzkiej pisarki Johanny Nilsson nawiązuje swoim klimatem do takich bestsellerów literackich i filmowych jak Samotność w sieci, Między słowami, Intymność i Upadłe anioły. Książka ta wyraża bowiem to, co tak często doświadczają mieszkańcy wielkich miast, w których człowiek skazany jest na niemożność nawiązania trwałych relacji z innymi ludźmi. Metropolie pozwalają na zachowanie anonimowości, ale mogą być przekleństwem dla tych, którzy ze swoją samotnością i anonimowością próbują walczyć.
Johannie Nilsson udała się rzecz niezwykła: autorka potrafiła złączyć ze sobą losy wszystkich bohaterów; spleść je w zadziwiający węzeł poszarpanych emocji, irracjonalnych pragnień i nadziei, które nigdy nie doczekają się spełnienia. Łączy ich jeszcze jedno: wszyscy wierzą w miłość, w to, że może ona przynieść ocalenie. Ale okazuje się, że szczęście w miłości mogą odnaleźć wyłącznie ci, którzy są wewnętrznie poukładani, pogodzeni ze sobą, kierujący się w życiu jakąś mniej lub bardziej subiektywną prawdą. Niestety bohaterom książki Johanny Nilsson miłość pokazuje swoją mroczną stronę – źródło cierpienia, a nie ocalenia. A przecież Bea, Rosa, Victor, Sophia, Jack i Mirja nie żądają rzeczy niemożliwych. Wprost przeciwnie: każde z nich poszukuje swojego miejsca na świecie oraz bliskiej osoby, z którą ten świat można by oswoić. Bezskutecznie.
Kochający na marginesie to powieść, która prędzej czy później zostanie przeniesiona na taśmę filmową. Bo jest w niej to, czym żyje współczesne kino, które pragnie karmić naszą wyobraźnię spragnioną prawdziwych, a nie harlequinowych, emocji. Książka Johanny Nilsson udowadnia nam, jak wiele wspólnego nas łączy, jak wiele nadziei upatrujemy w tych samych sprawach i w jaki sposób potrafimy walczyć o własne szczęście. W Kochających na marginesie nie ma jednak żadnej pretensjonalności, przerysowań, „naginania” świata dla potrzeb literatury. Powieść ta ma w sobie coś, co odnajdujemy w dobrze napisanych reportażach: szczerość, naturalność, umiejętność wsłuchania się w historię drugiego człowieka.
Osoby zainteresowane twórczością Johanny Nilsson powinny sięgnąć do innych powieści tej autorki, przetłumaczonych na język polski (na naszym rynku ukazała się jak dotąd Rebeliantka o zmarzniętych stopach i Sztuka bycia Elą). Także te książki gwarantują nam literackie olśnienia.