„Ona i On. Całkiem zwyczajna historia”, Urszula Jarosz, Jerzy Gracz
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuTo rzeczywiście całkiem zwyczajna historia, chociaż rozpoczynająca się w „hollywoodzkiej” scenerii. Pomysł nie jest oryginalny, lecz daje mnóstwo możliwości. Trzeba tylko prowadzić akcję we właściwym kierunku. Niestety autorzy albo o tym zapomnieli, albo nie wiedzieli, w jaki sposób wykorzystać historię o singlach. To książka, przez którą musimy dosłownie się przedzierać - do granic możliwości rozbudowane zostały „didaskalia”.
Żyjemy dziś tak szybko, że często nie mamy czasu na zawieranie trwałych znajomości. Stąd olbrzymia liczba singli zaludniających bogate, tętniące energią miasta. Po co wiązać się małżeńskim węzłem, skoro tyle przyjemności jest wokół nas? A jeśli seks można mieć po kilkunastominutowej rozmowie w pubie, to tracą znaczenie lekcje pożycia małżeńskiego, serwowane przez księży parom ślubującym wierność. O takim podejściu do życia pisze dwójka autorów: Urszula Jarosz i Jerzy Gracz. Ich wspólnym dziełem jest powieść Ona i On. Całkiem zwyczajna historia. Zanim powiemy kilka słów o książce, skupmy się na moment na jej autorach. Urszula Jarosz to psycholog i implantolog, korespondentka wydawanej w Niemczech gazety Polregio. Jerzy Gracz natomiast to dziennikarz i publicysta, autor pięciu książek zaliczanych do literatury faktu. Para ta, oprócz powieści Ona i On napisała również scenariusz filmowy. A udało im się to mimo dzielącej ich odległości 1600 kilometrów. Na szczęście mamy internet, więc wspólne pisanie nie jest problem. Czy stanowi jednak gwarancję, że to, co się narodzi, będzie naprawdę dobre? Okazuje się, że nie.
Powieść Ona i On to rzeczywiście całkiem zwyczajna historia, chociaż rozpoczynająca się w „hollywoodzkiej” scenerii. „On” to Andrzej – pracoholik, scenarzysta filmu, którego akcja rozgrywa się w górach. „Ona” to samotna matka, fotograf, specjalistka do spraw reklamy, który odwiedza plan filmowy, by sprawdzić, czy we właściwy sposób wypełniana jest umowa między producentem a reklamodawcą. Andrzej jest singlem, a Katarzyna właśnie rozstała się ze swoim partnerem, który ją zdradzał. Nie mają żadnych zobowiązań, są otwarci na świat, dość majętni. Kaśka od razu wpada w oko Andrzejowi, kiedy tylko zjawia się na planie filmowym. Andrzej natomiast musi się trochę postarać, by zwrócić uwagę atrakcyjnej kobiety. W każdym razie wszystko zmierza do przewidywalnego finału, który (co istotne!) nie będzie ograniczać się wyłącznie do spraw erotycznych.
Pomysł na powieść na pewno nie jest oryginalny, lecz daje mnóstwo możliwości. Trzeba tylko prowadzić akcję we właściwym kierunku. Niestety autorzy albo o tym zapomnieli, albo nie wiedzieli, w jaki sposób wykorzystać historię o singlach. Bo Ona i On to książka, przez którą musimy dosłownie się przedzierać. Można zrozumieć fakt, że każdy dobry związek rozwija się stopniowo, ale w tym przypadku Jarosz i Gracz zdecydowanie przesadzili.
W książce do granic możliwości rozbudowane zostały „didaskalia”. Poznajemy więc szczegóły związane z produkcją filmu telewizyjnego. Obserwujemy „walkę” ekipy technicznej z reżyserem, który próbuje stworzyć wspaniałe dzieło, podrywając panie pojawiające się na planie (także sprzątaczki!). Wszystkie te historie czyta się z przekonaniem, że zaraz wydarzy się coś interesującego, co przykuje naszą uwagę. Ale tak się nie dzieje. Więc zaczynamy przerzucać kartki, szukając namiętnych scen z udziałem Andrzeja i Kasi.
Powieść Ona i On ma w sobie interesujący pomysł: narracja prowadzona jest bowiem z dwóch, niezależnych od siebie punktów widzenia. Jeden z nich dotyczy Andrzeja, a drugi Katarzyny. Dzięki temu to, co dzieje się w książce, widzimy z dwóch diametralnie od siebie różnych perspektyw. Niestety takich propozycji jest tu po prostu za mało. Książkę Jarosz i Gracza trzeba by jeszcze raz napisać, zmniejszając jej objętość, dodając bardziej wyrazistych bohaterów, pikantniejsze sceny itp.
Autorzy powieści muszą wiedzieć, co chcą osiągnąć. Jeśli już decydują się na popularny w popkulturze temat, to z przekonaniem, że wykorzystają go w oryginalny, nieprzeciętny sposób. Jeśli takiej pewności nie ma, lepiej szukać innego tematu.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze