"Niehalo", Ignacy Karpowicz
MAGDA GŁAZ • dawno temuChyba trochę Karpowicz przesadził z tą lekcją historii w pigułce. Owe wizje, sceny rodem z wielkich wojen, korowód historycznych postaci nieco przytłaczają. Karpowicz miał interesujący pomysł na rozwinięcie realistycznej historii, ale nie potrafił go do końca sprawnie zrealizować, bo drugiej części brak lekkości charakteryzującej pierwszą. Pomimo niedoskonałości powieści muszę jednak stwierdzić, że Karpowicz to kolejny młody talent, a jego „Niehalo” wcale nie jest takie niehalo. Autorowi nie brak wyobraźni. Czekam na kolejną powieść Karpowicza i liczę, że wtedy w pełni rozwinie skrzydła.
Ignacy Karpowicz pochodzi ze Słuczanki, niewielkiej miejscowości położonej niedaleko Białegostoku. Jest jednak obywatelem świata — podróżuje po Ameryce Środkowej i Afryce Wschodniej, mieszkał w Kostaryce i Etiopii. W powieści „Niehalo” nie daje się poznać jako kosmopolita, skupia się na polskiej rzeczywistości. Pisze o Białostocczyźnie, swojej małej ojczyźnie, o której zresztą w polskiej literaturze jest jak na lekarstwo. Po przeczytaniu „Niehalo” nie można oprzeć się wrażeniu, że rodzime klimaty mogą samym Polakom wydać się egzotyczne.
Powieść zaczyna się dość typowo, jak historia o młodym człowieku na progu dorosłości. Literatura i dziennikarskie reportaże pełne są ostatnio opowieści o dwudziestokilkulatkach, którzy zarabiają 1200 brutto, gnieżdżą się w niewielkich pokoikach w mieszkaniach po babci, są dorośli, ale ciągle zależni od rodziców. Pracują, ale to, co zarobią, ledwie starcza na pokrycie podstawowych opłat. Wykształceni, ale nie mogą porządnie wystartować w dorosłe życie. Mają czynne i bierne prawo wyborcze, ale nie mogą decydować do końca o swoim życiu. Wszechogarniający pesymizm i niemoc stały się znakiem rozpoznawczym młodego pokolenia. Trudno się zresztą temu dziwić.
„Niehalo” zapowiada się na obrazek z życia młodych Polaków. Główny bohater Maciek może się poszczycić kilkoma względnymi życiowymi sukcesami: praca magisterska z polonistyki prawie ukończona, dziewczyna Agnieszka, chociaż relacje z nią nie należą do gorących, praca dziennikarza w „Wiadomościach Podlasia” (niestety kiepsko płatna). Mieszka w niewielkim mieszkaniu w blokowisku, dzieli je z ojcem, bratem i schorowaną babcią. Dni są podobne do siebie, jakby odbite na ksero – rano śniadanie i kłótnia z ojcem, jazda zapchanym autobusem do redakcji, odliczanie minut do wyjścia. Jak mówi bohater, jedyne co w jego egzystencji jest pewne, to brak perspektyw. Maciek dzielnie dźwiga swój bagaż życiowych obowiązków. Stawia czoło szarej rzeczywistości, stara się dostosować, czasem idzie na ustępstwa, kiedy indziej nadstawia karku, a jednocześnie próbuje nie zatracić swoich ideałów. Czuje się bardzo „niehalo” w tym swoim białostockim świecie.
Tu kończy się realistyczna część powieści, historii opisującej życie setek polskich młodych ludzi. Nagle z białostockich posągów schodzi marszałek Piłsudski, ksiądz Popiełuszko – postacie, którymi „wytapetowano polską rzeczywistość”. Rynek zapełnia się przedziwnymi stworami — pojawiają się Hipopotamice, smok, pies Cerber. Maciek zostaje właścicielem magicznego jaja. Realne wydarzenia ustępują miejsca surrealistycznym. Nie zmienia się ani czas, ani miejsce, ale w jednym momencie świat traci realny wymiar. Ten zabieg posłużył autorowi do rozprawy z polskimi mitami, a tym samym do udzielenia czytelnikowi lekcji historii.
Chyba trochę Karpowicz przesadził z tą lekcją historii w pigułce. Owe wizje, sceny rodem z wielkich wojen, korowód historycznych postaci nieco przytłaczają. Karpowicz miał interesujący pomysł na rozwinięcie realistycznej historii, ale nie potrafił go do końca sprawnie zrealizować, bo drugiej części brak lekkości, która charakteryzuje początek powieści. Surrealistyczne opisy są dość męczące.
Pomimo niedoskonałości powieści muszę jednak stwierdzić, że Karpowicz to kolejny młody talent, a jego „Niehalo” wcale nie jest takie niehalo. Autorowi nie brak wyobraźni. Czekam na kolejną powieść Karpowicza i liczę, że wtedy w pełni rozwinie skrzydła.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze