Tym razem opinia o książce, zamieszczona na okładce, naprawdę potwierdza jej zawartość. Wybitny polski poeta Ernest Bryll napisał o książce Jana Grzegorczyka, że jest pełna poszukiwań dróg pamięci, dróg wydarzeń, prób poznawania innych i siebie. Jak to u Grzegorczyka, jest i śmietnik, i kościół, i wille, i chałupki. Pełno postaci. I ich drogi ciągle się ze sobą plątają. Rzeczywiście, Chaszcze to powieść, w której znajdziemy wszystko to, co przychodzi nam na myśl, kiedy myślimy o Polsce. Ale nie chodzi tu o kraj wyidealizowany lub poddany totalnej krytyce. Wprost przeciwnie, bo dobra powieść, a taką niewątpliwie są Chaszcze, to realizm w czystej postaci, odbicie tego, co naprawdę widzimy za oknami naszych okien, kiedy rozmawiamy z ludźmi, chodzimy do pracy, do parku albo do kościoła. Prawda o nas samych, o naszych kompleksach, stereotypach, wstydzie i nadziei, która podtrzymuje nas na duchu zawsze wtedy, gdy wokół dzieje się źle. A wszystko to dzięki odpowiednio skrojonym bohaterom (klasycznym everymanom, z którymi możemy się utożsamiać) i przemyślanej, skrupulatnie rozpisanej na poszczególne „dźwięki” akcji, która ani nie ciągnie się w nieskończoność, ani nie przyśpiesza bez sensu (potwierdzając tym samym, że autor nie potrafi kontrolować swojej książki). Tu wszystko jest wyważone.
Pierwsze strony powieści Grzegorczyka są jakby współczesną wersją słynnego Waldena Henry’ego Davida Thoreau. Bohater porzuca cywilizację, by odnaleźć spokój i ukojenie w leśnych ostępach. Amerykańskiemu pisarzowi to się udało, ale Madejowi zdecydowanie nie. Bo spokojnego życia bohater w swoim domku na pewno nie wiódł; zajął się przecież śledztwem, podrywaniem i pisaniem. Ale tu tkwi paradoks: ucieczka od cywilizacji pozwoliła bohaterowi odnaleźć to wszystko, za czym w tej cywilizacji tak namiętnie tęsknił. Wystarczyło tylko zmienić swoje codzienne przyzwyczajenia i pobiegać trochę po lesie.
Powieść Jana Grzegorczyka – pisarza, dziennikarza, tłumacza, autora scenariuszy do filmów dokumentalnych i słuchowisk radiowych – to kapitalna powieść detektywistyczna i obyczajowa, która doskonale oddaje klimat wielkich i mniejszych polskich miejscowości, wypełnionych po brzegi ludźmi genialnymi, zakompleksionymi, nijakimi i takimi sobie, samotnymi, szczęśliwymi, bogatymi i biednymi. Grzegorczykowi udało się to wszystko uchwycić, tworząc przy tym zgrabną historię z dreszczykiem i odrobiną erotyki. To naprawdę bardzo ciekawa propozycja.