„Sztuka ścigania się w deszczu”, Garth Stein
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuZabawna, wzruszająca i smutna opowieść o losach rodziny, z którą łatwo się utożsamiać. Rozumiemy Danny’ego, kochającego żonę i dziecko, ale i z miłością oddającego się pasji. Rozumiemy Eve, która cierpi, patrząc, jak potrzebna jest rodzinie i jak wielki ból uczyni im, odchodząc. Wiemy, co czuje Zoë, przestraszona wyglądem matki, tęskniąca za ojcem, często nieobecnym w domu. Oto sytuacje z życia wzięte. Książkę polecić można wszystkim, którzy narzekają na brak życiowego optymizmu, którym wydaje się, że może być tylko gorzej.
Ta książka od razu wpada nam w oko: na jej okładce widnieje bowiem przesympatyczny zmoknięty pies o mądrym, wzbudzającym zaufanie pysku. Oto główny bohater Sztuki ścigania się w deszczu – intrygującej powieści amerykańskiego pisarza Gartha Steina. Pies bohaterem książki? Dlaczego nie? Nie jest to na pewno przypadek odosobniony w literaturze, ale oprócz opowiadania Franza Kafki pt. Dociekania psa, kundel nie był (prawdopodobnie) narratorem książki. I to narratorem, który ma coś interesującego do powiedzenia.
Enzo, bo tak wabi się kudłaty bohater Gartha Steina, mieszka razem z Dannym – kierowcą rajdowym, na co dzień pracującym w ekskluzywnym serwisie samochodowym. Oprócz psa i jego właściciela w małym domku w Seattle mieszka także żona Danny’ego oraz jego mała córeczka Zoë. Niestety do czasu. Kiedy Eve umiera na raka mózgu, mężczyzna sam musi zaopiekować się córeczką, a nie będzie to zadanie łatwe, bo ktoś będzie chciał mu ją podstępnie odebrać. Ale zanim do tego dojdzie, mamy przyjemność przyglądać się życiu typowej rodziny, w której wszyscy się kochają, od czasu do czasu kłócą, wzajemnie nie cierpią, darzą zaufaniem, rozmawiają ze sobą lub milczą. A wszystko to obserwuje nad wyraz mądry pies, który uwielbia wyścigi rajdowe i programy National Geographic oraz poświęca każdą wolną chwilę na rozmyślania o psiej eschatologii (co dzieje się z psem po śmierci – znika ostatecznie, a może odradza się jako człowiek?). Poza tym Enzo doskonale czuje się w samochodzie wyścigowym, potrafi otwierać drzwi (odróżniając napis „pchać” od „ciągnąć”) oraz zna się na ludziach. Mówiąc w skrócie: pies – skarb! Szkoda tylko, że nikt nie słucha, co Enzo ma do powiedzenia, a właściwie do zaszczekania.
Książka Gartha Steina to zabawna, wzruszająca i jednocześnie smutna opowieść o losach rodziny, z którą łatwo jest nam się utożsamiać. Rozumiemy Danny’ego, kochającego swoją żonę i dziecko, ale i z miłością oddającego się pasji. Rozumiemy Eve, która cierpi, patrząc, jak bardzo potrzebna jest swojej rodzinie i jak wielki ból uczyni im, odchodząc z tego świata. Wiemy, co czuje mała Zoë, przestraszona wyglądem swojej matki, tęskniąca za ojcem, tak często nieobecnym w domu. Oto sytuacje z życia wzięte; sytuacje, których chcielibyśmy uniknąć za wszelką cenę. Ale życie potrafi być okrutne.
Okrutne nigdy nie są zwierzęta: nie mszczą się, nie działają z wyrafinowaniem i premedytacją. Jeśli już zabijają, to raczej z potrzeby bezpieczeństwa lub zaspokojenia głodu. Natomiast Enzo wydaje się być aniołem, uosobieniem (kudłatej) łagodności – istotą, która przyszła na świat po to, by godzić konflikty, dawać spokój i ukojenie. To pies, o jakim wielu z nas marzyło w dzieciństwie.
Sztuka ścigania się w deszczu daje szansę spojrzenia na ludzkie problemy oczami zwierzęcia. Zastanawialiśmy się kiedykolwiek, co myśli nasz kot albo pies, kiedy siedzimy naburmuszeni w pokoju, bo mieliśmy zły dzień w pracy albo zwiększyła się rata naszego kredytu? Zwierzęta (prawdopodobnie) nie myślą o przyszłości, tzn. żyją tym, co dzieje się tu i teraz. Może więc warto pójść ich śladem i rozejrzeć się wokół siebie, uśmiechnąć do bliskich nam ludzi i pomyśleć, że życie jest całkiem fajnie, skoro jesteśmy w tym, a nie innym miejscu, jesteśmy zdrowi, nie głodujemy, mamy dach nad głową. Dla zwierzaka to wystarczy. Może i dla nas powinno?
Powieść Gartha Steina polecić można wszystkim tym, którzy narzekają na brak życiowego optymizmu, którym wydaje się, że może być tylko gorzej. Może po przeczytaniu tej książki kupią sobie psa lub kota i dzięki temu znajdą czas na codzienne wypady do parku albo wspólny jogging z futrzanym pupilem? Na pewno lektura pozytywnie ich zainspiruje. A to duży krok na drodze do szczęścia.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze