Ten, kto w przedświąteczny weekend zbłądzi do kina w poszukiwaniu premier, znajdzie w nim raptem jeden świeży tytuł. W dodatku - co za niespodzianka - produkcji greckiej. Jednak prawdziwe zaskoczenie czeka widza dopiero na sali kinowej.
Grecy potrafią robić thrillery psychologiczne, co udowodnili ostatnio festiwalowym hitem Kieł. Niestety z winy artystów pokroju Alexisa Alexiou kinematografii greckiej, w odróżnieniu od kulinariów i zabytków tego kraju, świat nie ma ochoty odkrywać.