Żenada czy hit? Opowieść o polskiej szkole...
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuWszyscy wiemy, że z polską szkołą nie jest dobrze. Przeludnione klasy, biurokracja, przemoc i programy nauczania, które nijak się mają do poziomu wiedzy uczniów (coraz niższego niestety) i zapotrzebowania rynku pracy. Jeśli dorzucimy do tego idiotyczny pomysł na kształcenie gimnazjalne, ciągle zmieniające się zasady matury, zlikwidowanie szkolnictwa zawodowego i skazane na porażkę batalie o rzetelną edukację seksualną – obraz polskiego szkolnictwa (nie mówiąc już o wyższym), wypadnie naprawdę słabo.
Wszyscy wiemy, że z polską szkołą nie jest dobrze. Przeludnione klasy, biurokracja, przemoc i programy nauczania, które nijak się mają do poziomu wiedzy uczniów (coraz niższego niestety) i zapotrzebowania rynku pracy. Jeśli dorzucimy do tego idiotyczny pomysł na kształcenie gimnazjalne, ciągle zmieniające się zasady matury, zlikwidowanie szkolnictwa zawodowego i skazane na porażkę batalie o rzetelną edukację seksualną – obraz polskiego szkolnictwa (nie mówiąc już o wyższym), wypadnie naprawdę słabo.
A z drugiej strony – ciągle rozwijający się nowoczesny świat, który wymaga opanowania nowych kompetencji, umiejętności – świat nastawiony na rywalizację, zdobywanie i wygrywanie. Jak w tej sytuacji mają odnaleźć się uczniowie, dla których smartphone i tablet to jedyne źródła informacji? Odpowiedzi udzielają dziś, cieszące się niezwykłą popularnością, seriale i programy telewizyjne o życiu młodzieży (m. in „Na wysokiej fali”, „Degrassi”, „Szkoła złamanych serc” itp.), które – jak twierdzą ich autorzy — precyzyjnie opisują to, co dzieje się w szkołach.
Codzienność polskich nastolatków?
Wystarczy obejrzeć program TVN „Szkoła”, by zrozumieć, że dzieciaki nie mają lekko. W jednej ze scen serialu główna bohaterka, zdradzona przez chłopaka, rozpuszcza plotkę, że ten jest nosicielem wirusa HIV. W innym odcinku Paweł dowiaduje się od dawnej dziewczyny, że jest ojcem jej synka, więc
postanawia poprosić o pomoc koleżankę, która ma młodsze rodzeństwo i potrafi opiekować się małym dzieckiem. W tym czasie […] próbuje skontaktować się z matką dziecka, niestety nie pamięta, jak dziewczyna ma na imię i nie zna jej numeru telefonu.
Inna bohaterka serialu, Róża, kradnie ojcu biżuterię, żeby kupić sobie modne buty i dorównać świetnie ubranej koleżance z klasy.
Podobno polscy uczniowie nie wyobrażają sobie poranka bez puszki napoju energetycznego. A kiedy idą do szkoły, muszą zadbać o odpowiednie uczesanie, strój (najlepiej markowy, z wyższej półki) i – w przypadku dziewcząt — makijaż. Skoro wartościowanie człowieka odbywa się na podstawie jego ubrań i elektronicznych gadżetów, uczeń powinien wziąć ze sobą tablet, dobrą komórkę, a na rękę założyć smartwatcha lub smartbanda. Ktoś mógłby zapytać — co z książkami i wiedzą, sprawnie zmagazynowaną w głowie? Odpowiedź będzie banalna: uczenie się to przeżytek. Zawsze przecież można ściągnąć na lekcji (zaglądając do Wikipedii) i wydukać kilka informacji na ocenę dopuszczającą albo liczyć na pomoc dziewczyny/chłopaka z ławki (seks jest dobrą kartą przetargową). I tak do matury, chyba że przytrafi się niespodziewana ciąża, więc rodzice będę musieli jakoś załatwić problem, wręczając komu trzeba odpowiednią ilość gotówki. Wtedy z zaliczeniem przedmiotów i skończeniem szkoły nie będzie problemu.
Tak w skrócie wygląda codzienność polskich nastolatków, opisywana chociażby przez talk-showy, w których młodzi ludzi (a może aktorzy?) pojawiają się razem z rodzicami marzącymi o medialnej karierze. Szczerze mówiąc: lękliwy dorosły, po obejrzeniu kilku odcinków, zrezygnuje z posiadania dzieci (może tu tkwi przyczyna niskiego przyrostu naturalnego?) albo – jeśli już doczekał się potomka – sam zajmie się jego edukacją? Mam jednak nieodparte wrażenie, że program typu „Szkoła” to zwyczajne podkręcanie rzeczywistości, a nie szczera prawda. Dzieje się tak, że pojedyncze, często drobne jednostkowe wydarzenie, podniesione do rangi spektaklu medialnego, nabiera niepokojących rozmiarów, stając się później pokoleniową normą. Niesamowite jest przede wszystkim to, że bohaterowie „szkolnych” i „wychowawczych” programów wciąż na siebie krzyczą! Dosłownie! Nauczyciele okazują się chamscy wobec uczniów, a uczniowie odpłacają im tym samym. Cóż, relacja mistrz-uczeń dawno już w szkole nie istnieje, ale nie jest tak, że uczniowie i nauczyciele zawsze stoją po przeciwnej stronie barykady.
Sprawa dla Rzecznika Praw Dziecka?
Obawiam się, że telewizja i środki masowego przekazu wykonują krecią robotę, wyrabiając i w uczniach, i w rodzicach postawę roszczeniową. Jako nauczyciel z wykształcenia, z kilkuletnim stażem w szkole średniej i gimnazjum, spotkałem się z różnymi rodzicami. Niektórzy z szacunkiem odnosili się do nauczyciela i szkoły, widząc w niej instytucję wspierającą proces wychowawczy. Znaleźli się jednak i tacy, którzy bez pardonu twierdzili, że nie są w stanie kontrolować swoje pociechy, więc to wychowawca i inni nauczyciele muszą wziąć na siebie najtrudniejsze zadanie. Bo oni zwyczajnie nie mają na to czasu. Co w tej sytuacji robią uczniowie? Przede wszystkim kłócą się z nauczycielem o każdą ocenę, uważając, że przeczytanie kilku stron streszczenia lektury pozwala im kwestionować nie tylko decyzje nauczyciela, a i jego wiedzę. Ale to właśnie robi z młodymi ludźmi internet, który daje złudne przekonanie, że po przeczytaniu kilku artykułów wiemy naprawdę wszystko, więc regularne chodzenie na zajęcia (również na wykłady) jest w zasadzie stratą czasu. Nie mówiąc już o lekcjach wychowania fizycznego, notorycznie ignorowanych przez młodzież.
Telewizja ma dziś niewyobrażalną siłę oddziaływania. Media publiczne mają w swoim statusie tzw. działalność misyjną, więc głupot na antenie nie powinny puszczać (wszyscy wiemy, jak jest!), ale z TVN-em jest już gorzej. Oto, co internauci sądzą o wspomnianym przeze mnie TVN-owskim serialu „Szkoła”:
Co za bieda umysłowa wymyśliła kolejny serialik dla upośledzonych. Widziałam reklamę, chcą doszczętnie upodlić tych biednych gimnazjalistów i wmówić całej Polsce, że gimnazjum to tylko ćpanie, seks i bójki.
Większość sytuacji jest kompletnie oderwana od rzeczywistości lub pokazane coś, co wałkują w mediach od dawna i naprawdę wyłącznie totalni idioci coś takiego robią.
Ale są i pozytywne opinie:
Widziałam dziś odcinek tego serialu o 15.00 i widzę, że pokazują tu sytuacje z życia szkolnego. U nas w szkole też była sytuacja, że dodali numer pewnej dziewczyny na portalu randkowym i była mała afera z tym związana.
U mnie w klasie to chyba wszystkie dziewczyny go oglądają, ostatnio jakoś chyba w piątek był fajny odcinek jak laska rozgadywała po całej szkole, że się przespała ze starszym chłopakiem, który później miał nieźle przechlapane.
Fajny” (ta ostatnia wypowiedź ma zdecydowanie charakter życzeniowy: „fajnie” byłoby, gdyby w naszej szkole działy się takie rzeczy). Mnie zastanowiła wypowiedź rodzica, który stwierdził jednoznacznie:
Totalne dno! Powinni jak najszybciej się z tego wycofać. Sprawa dla Rzecznika Praw Dziecka. Żeby takie coś pokazywać! Młodzież ma się tym ekscytować, a może brać przykład?! Że- na-da!
Cóż, ja pijanych i naćpanych uczniów na swoich zajęciach nie miałem. Dlatego, oglądając programy telewizyjne, wciąż zastanawiam się, ile w nich prawdy, a ile – typowego dla współczesnych mediów – przejaskrawiania rzeczywistości. I tworzenia wyimaginowanych sytuacji.
Beverly Hills 902010
Z całą pewnością przydałby się w Polsce jakiś serial wychowawczy o współczesnej młodzieży. Przypomnijmy sobie amerykański hit „Beverly Hills 90210”. Może serial ten był naciągany i przestylizowany, ale zostawiał w głowach jakieś pozytywne myśli; często nawet pewność, że młodzież może się z dorosłymi jakoś dogadać; że interesuje ją coś jeszcze niż tylko seks, pieniądze, narkotyki i alkohol. Czy takie same wrażenie wywołuje w nas serial „Szkoła”? Nie sądzę!
Nie chcę wyjść na starego pryka, który w telewizji widziałby wyłącznie programy edukacyjne, wychowawcze, bo to też byłoby fałszowanie rzeczywistości. Mimo wszystko jednak, pracując z rodzicami i dziećmi, wolę mieć telewizję po swojej stronie. I widzieć w niej narzędzie wychowawcze, a nie demoralizujące.
Źródło informacji i zdjęć: szkola.tvn.pl, f.kafeteria.pl, swiatseriali.pl, imdb.com, imdb.com/title
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze