„Mrówka w wielkim mieście", David Safier
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuPowieść równie tragiczna, co zabawna. Opowiada historię osoby doświadczającej smutnych, tragicznych wydarzeń, chociaż z punktu widzenia czytelnika są one przekomiczne. Zabawna, oryginalna powieść z pomysłem. Chociaż miejscami natrafiamy na nieco nużące momenty, czyta się ją lekko i przyjemnie.
Powieść Davida Safiera jest równie tragiczna, co zabawna. Opowiada historię osoby doświadczającej smutnych, tragicznych wydarzeń, chociaż z punktu widzenia czytelnika są one przekomiczne. Bo bycie mrówką w wielkim świecie to zdecydowanie kara, a nie nagroda za dobre uczynki. Tak też się dzieje w życiu Kim Lange, znanej niemieckiej dziennikarki telewizyjnej, typowej celebrytki, której zdjęcia pojawiają się w serwisach plotkarskich, kiedy tylko schudnie albo przytyje (zjawisko skądinąd znane na naszym rynku). Cóż z tego, że Kim odnosi sukcesy na niwie zawodowej, skoro jej rodzina to prawdziwe kłębowisko problemów. Pogmatwane relacje z mężem Alexem, brak czasu dla kilkunastoletniej córki to efekt życia w świetle jupiterów. Kim zdecydowanie przedkłada swoją karierę na relacje z mężem i dzieckiem, a i w pracy nie jest osobą idealną. Jedna z jej koleżanek została wyrzucona z telewizji po tym, jak dziennikarka opowiedziała pracodawcy o jej uzależnieniu od narkotyków.
Zadziwiający przypadek sprawia, że Kim Lange ginie w zderzeniu z częścią rosyjskiej stacji kosmicznej (nota bene jest to sedes) i odradza się w ciele… mrówki! Oto horror, przed którym ostrzega nas buddyzm i hinduizm, gdyż najgorsze, co może nam się zdarzyć, to narodziny w ciele zwierzęcia. Odpowiedzialna jest za to nasza karma – zapis wszystkich uczynków, dobrych i złych. Dlatego nasze obecne życie to efekt tego, co wydarzyło się w życiu poprzednim. Kim Lange, mówiąc kolokwialnie, ostro sobie nagrabiła. I teraz odczuwa tego efekty.
Znaczna część książki Davida Safiera to opowieść o świecie widzianym oczami mrówki. Co do przyjemnych doświadczeń nie należy: chociaż Kim – mrówka trafia do przeciętnego raczej mrowiska, bycie elementem wielkiej maszyny, stworzonej tylko po to, by zaganiać do pracy i egzekwować pracę, to dla byłej gwiazdy ekranu traumatyczne doświadczenia (któż z nas nie podpisze się pod ta opinią?). Kim decyduje się więc na bohaterską ucieczkę z mrowiska, a pomoże jej w tym mrówka – Casanova. I nie chodzi tu o wyjątkowo przystojną mrówkę, tylko o wcielenie słynnego włoskiego uwodziciela Giacomo Casanovy. Nie ma w tym nic dziwnego, skoro Casanova opisywał w swoich pamiętnikach, jak w sto trzydziestym życiu podróżował po świecie jako mrówka, nie tracąc nic ze swego uroku osobistego (przynajmniej dla mrówek). W każdym razie Casanova natychmiast próbuje „poderwać” Kim, chociaż ta, ze względu na pokaźną ilość nóg i czułków, nie wydaje się być szczególnie atrakcyjna. Ale o mrówczych gustach nie dyskutujmy.
Swoją drogą spotkanie ze słynnym kochankiem nie jest jeszcze najdziwniejsze. Otóż pierwszą osobą, z którą Kim rozmawia po ponownych narodzinach, jest Budda – oczywiście w ciele mrówki. Siddharta wyjaśnia jej przyczyny niekorzystnego wcielenia oraz stara się pocieszyć, informując, że dyktatorzy tacy jak Hitler i Stalin odradzają się jako bakterie jelitowe.
Najciekawsze fragmenty książki poświęcone są oczywiście przygodom Kim na powierzchni ziemi. Bo nasza bohaterka dociera wreszcie do swojego domu. Ale tu czeka ją niespodzianka, bo obok swojego męża i córki widzi młodą atrakcyjną kobietę, która kiedyś zakochana była w Alexie. Najwyraźniej po śmierci Kim jej rywalka postanowiła zająć się atrakcyjnym wdowcem. Przebojowa dziennikarka, nawet jako mrówka, nie może na to pozwolić.
Książka Davida Safiera to zabawna, oryginalna powieść z pomysłem. Chociaż miejscami natrafiamy na nieco nużące momenty, czyta się ją lekko i przyjemnie. Zastanawiam się, co też ciekawego autor jeszcze nam zaproponuje.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze