„Gone. Zniknęli”, Michael Grant
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuHistoria amerykańskich nastolatków, które odkrywają, że z ich świata znikli wszyscy dorośli. Jednak zamiast upragnionej wolności, bohaterowie muszą na nowo odnaleźć się w obcym świecie. Bardziej okrutnym niż można to sobie wyobrazić. Książka obnaża mechanizmy społeczne i psychologiczne charakterystyczne dla świata ludzi dojrzałych. Bohaterowie zaczynają się zachowywać tak, jak dorośli.
Wyobrażacie sobie świat bez dorosłych? Bez ciągłego narzekania, wydzielania pieniędzy, szlabanów na weekend i umoralniających pogawędek? Oczywiście, któż z nas o tym nie myślał. Decydować o sobie, nie chodzić do szkoły, kupować co tylko się chce. Oto marzenie, które prawdopodobnie nigdy się nie ziści. Ale od czego jest literatura? Powieść Michaela Granta Gone. Zniknęli to historia kilkorga amerykańskich nastolatków, które odkrywają nagle, że z ich świata znikli wszyscy dorośli, jakby wyssała ich jakaś przerażająca nadludzka siła. Jednak marzenie okazuje się być koszmarem, bo zamiast upragnionej wolności, bohaterowie muszą na nowo odnaleźć się w totalnie obcym sobie świecie. Bardziej okrutnym niż można to sobie wyobrazić.
Akcja książki dzieje się w sennym amerykańskim miasteczku, wyróżniającym się wyłącznie tym, że w jego okolicach usytuowana jest elektrownia atomowa. Równie typowa jest grupa nastolatków uczęszczających do lokalnej „podstawówki”. Ci młodzi ludzie (bo wszyscy mają mniej niż piętnaście lat), znają się mniej lub bardziej ze szkolnej sali, podwórka lub szkolnych lunchów. Nagle ich życie radykalnie się zmienia: rodzice i opiekunowie oraz znajomi, którzy ukończyli piętnasty rok życia, dosłownie znikają z Perdido Beach. I nikt nie potrafi tego wyjaśnić. Bohaterowie są więc zdani na siebie. Czy odnajdą się w świecie bez dorosłych? Czy uda im się odwrócić przerażającą sytuację? O tym traktuje książka Michaela Granta.
Powieść Gone przypomina swoim klimatem doskonały amerykański serial Flash Forward (znany w Polsce pod tytułem Przebłysk jutra). W filmie tym wszyscy ludzie na Ziemi tracą świadomość na ponad dwie minuty, a kiedy się budzą, okazuje się, że każdy widział coś, co wydarzy się w jego życiu za kilka miesięcy. Podobnie jak w Przebłysku jutra Gone przyciąga apokaliptyczną atmosferą, pokazując świat dobrze nam znany i jednocześnie całkowicie obcy. Na moment pojawia się w książce nawiązanie do słynnej Wojny światów Herberta George’a Wellsa (wydanej w 1898 roku), w której znajdziemy opis tego, jak w jednej chwili niczego nie świadoma ludzkość może znaleźć się na krawędzi zagłady. O tym, ile jest w tym prawdy, mówią socjologowie, fizycy i ekonomiści, twierdzą, że w każdej chwili znana nam rzeczywistość może się gwałtownie zapaść (wyobraźmy sobie wojnę nuklearną, atak śmiertelnego wirusa albo katastrofę ekonomiczną, która w jednej chwili pozbawi nas pieniędzy).
Książka Michaela Granta w przemyślny sposób obnaża mechanizmy społeczne i psychologiczne charakterystyczne dla świata ludzi dojrzałych. Bo w pewnym momencie bohaterowie Gone zaczynają się zachowywać tak, jak dorośli, wrogo do siebie nastawieni, zdolni do każdego kroku w imię dostatku i bezpieczeństwa. Budują więc klany i gangi, dokładnie wyznaczają swoje terytorium. Są również zdolni do odebrania komuś życia w imię własnej ideologii. W pewnym momencie obserwujemy już nie tylko rozpad zachowań społecznych, ale i działania typowe instynktowne, przypominające zachowania zwierząt. Oczywiście daleko powieści Granta do słynnych, bestsellerowych Władców much Williama Goldinga, ale przedstawione przez obu autorów mechanizmy są niemal identyczne.
Brak opiekunów to dla dzieci oczywiście problem, ale oprócz tego ich apokalipsa ma dodatkowy wymiar: zniknięcie dorosłych spowodowało awarię radia, telewizji i internetu. To dopiero jest prawdziwa katastrofa. Bo jak poradzić sobie w świecie, w którym przestały funkcjonować nasze ulubione portale, komunikatory i mp-trójki? Ciekawe, czy kiedykolwiek zadawaliśmy sobie takie pytanie? Zobaczmy więc, co mają do powiedzenia nastoletni bohaterowie powieści Gone. Ich reakcja na pewno nie zaskoczy socjologów i kulturoznawców.
Książka Michaela Granta to typowy przykład literatury dla młodzieży, chociaż z wątkami, które na pewno zainteresują dorosłych. Jak na literaturę dla typowego nastolatka, czyta się tę książkę wyjątkowo dobrze, mimo że co pewien czas odczuwamy niedosyt ciekawych rozwiązań fabularnych (może Stephen King przesadził trochę pisząc, że jest to Niezwykła, trzymająca w napięciu historia. Naprawdę kocham tę książkę!).
Gone Michaela Granta na pewno znajdzie gorących wielbicieli, a jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że opublikowano pierwszy tom serii, powieść ta okaże się ciekawym pomysłem na rozpoczęcie kolekcji.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze