„Bez śladu”, Linwood Barclay
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuPowieść przykuwa uwagę i trzyma w napięciu do ostatniej strony. W ciekawy sposób dotyka problematyki ludzi zaginionych, tego - co dzieje się z tymi, którzy swoich bliskich poszukują. Wyrzuty sumienia, życie w ciągłym poczuciu zagrożenia, nieustanne odwracanie się za siebie w autobusie, sklepie i parku z nadzieją, że wyłowimy z anonimowego tłumu twarz kogoś, kogo kochaliśmy.

Pewnej nocy znika cała rodzina Cynthii. Po 25 latach poszukiwań Cynthia jest o krok od odkrycia prawdy. Ale byłoby lepiej, gdyby nigdy do niej nie dotarła – takie słowa kieruje do nas wydawca powieści Bez śladu Linwooda Barclaya. Trzeba przyznać, że brzmią dość zachęcająco, podobnie jak zamieszczone na okładce opinie Joanny Chmielewskiej, Petera Robinsona, Roberta Craisa i Tess Gerritsen. Ale doświadczony czytelnik wie, że czasami nijak mają się one do rzeczywistości (zgodnie ze starym prawidłem: jeśli krytyk coś chwali, pewnie jest to „do bani”; i vice versa). Tym razem jednak możemy im spokojnie zaufać. Powieść Bez śladu rzeczywiście przykuwa uwagę i trzyma w napięciu do ostatniej strony. Chociaż można w niej znaleźć drobne błędy i potknięcia.
Akcja książki (zgodnie z zaleceniem Hitchcocka, by zaserwować na początku trzęsienie ziemi, a potem stopniowo podnosić napięcie), zaczyna się od tajemniczego zniknięcia matki, ojca i brata czternastoletniej Cynthii Archer – głównej bohaterki powieści. Otóż dziewczyna budzi się pewnego dnia i zauważa, że dom jest całkowicie pusty, jakby jej rodzina wybrała się na wspólną wycieczkę, nic o tym wcześniej nie wspominając. Wokół nie ma żadnych śladów wskazujących na włamanie, walkę lub próbę ucieczki. Nikt nie zostawił także żadnej wiadomości lub wskazówki. Policja nie potrafi wyjaśnić tego, co się stało, więc wszystko wskazuje na to, że rodzina Archerów dosłownie rozpłynęła się w powietrzu.

Właściwa akcja powieści dzieje się kilkanaście lat później. Cynthia ukończyła studia, podjęła pracę, ma męża i córeczkę. Niestety wydarzenia sprzed lat nie pozwalają jej cieszyć się normalnym życiem. Kobieta bierze udział w programie telewizyjnym, w którym opowiada o swoim nieszczęściu oraz wynajmuje prywatnego detektywa. Bez skutku. Jedynym efektem prowadzonego śledztwa jest informacja, że jej zaginiony ojciec nie figuruje w żadnej kartotece, zestawieniu itp. Jakby nigdy nie istniał.
Nierozwiązane sprawy ciążą na życiu całej rodziny, a cierpi na tym przede wszystkim córka bohaterki – malutka dziewczynka przytłoczona chorobliwą nadopiekuńczością matki. Mąż Cynthii postanawia jej pomóc. Kiedy odwiedza ciotkę swojej żony, ta zdradza mu tajemnicę. Okazuje się, że kobieta przez kilka lat otrzymywała anonimowe listy oraz datki pieniężne przeznaczone na studia dla swojej siostrzenicy. Dzięki tej informacji mężczyźnie udaje się wpaść na właściwy trop.
Bez śladu Linwood Barclay w ciekawy sposób dotyka problematyki ludzi zaginionych, a właściwie tego, co dzieje się z tymi, którzy swoich bliskich poszukują. Wyrzuty sumienia, że nie ustrzegliśmy przed niebezpieczeństwem naszą rodzinę, życie w ciągłym poczuciu zagrożenia, nieustanne odwracanie się za siebie w autobusie, sklepie i parku z nadzieją, że wyłowimy z anonimowego tłumu twarz kogoś, kogo kochaliśmy, a kto opuścił nas w tak okrutny sposób. Miliony osób codziennie przeżywają taką traumę i nie potrafią sobie z nią poradzić.
Niedawno na ekranach kin gościł film Oszukana z Angeliną Jolie. To historia samotnej kobiety poszukującej zaginionego syna. Obraz ten wzrusza opisem cierpienia kogoś, kto pozostawiony został sam sobie, kto walczy nie tylko ze swoją bezsilnością, ale i z obojętnością policji. W znacznie lepszej sytuacji znajduje się bohaterka Bez śladu. Ma kochającego męża i córeczkę, jest w stanie wynająć prywatnego detektywa. Mimo wszystko cierpienie obu bohaterek jest równie intensywne. Bo gdzieś w głębi ich psychiki tkwi zadra, która nie daje się w jakikolwiek sposób usunąć. Jedynym ratunkiem pozostaje odnalezienie zagubionej osoby.

Powieść ta warta jest naszego uznania. Trzeba jednak przyznać, że autor nie ustrzegł się drobnych błędów. Akcja książki miejscami rozwija się bardzo wolno i czasami wpada w ślepy zaułek. Duże zastrzeżenia budzi także sposób, w jakim opisano śledztwo prowadzone przez policję. Amator okazuje się być znacznie lepszym detektywem niż profesjonaliści (to oczywiście możliwe, ale wymaga odpowiedniego uzasadnienia).
Z całą pewnością powieść Linwooda Barclaya to ciekawa propozycja literacka. Na pewno nie będziemy chcieli wracać do niej dwukrotnie (bo znacznie ciekawsza jest klasyka kryminału), ale pożyczyć koledze lub koleżance – czemu nie? Warto jest czasami pochwalić się dobrą książką.

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze