„Bękarty wojny”, Quentin Tarantino
Ten film to dowód jego powrotu do najwyższej formy. Oprócz eksponowania ekstremalnej i przestylizowanej przemocy, Tarantino wykonał zwrot w stronę bardziej kameralnego, spokojnego sposobu opowiadania. Skupił się na dialogach. Bękarty strzelają, podkładają ładunki wybuchowe, a nawet skalpują wrogów, ale przede wszystkim gadają. I to jak! Niczym niegdyś bohaterowie Pulp Fiction toczą niekończące się rozmowy na coraz bardziej absurdalne tematy. W Bękartach dostajemy Tarantino bezczelnego, brawurowego, rozwydrzonego i lekceważącego wszelkie świętości.
Rafał Błaszczak