„Miłość na wybiegu”, Krzysztof Lang
RAFAŁ BŁASZCZAK • dawno temuKolejna polska komedia romantyczna. Tym razem osadzona w realiach nadwiślańskiego świata mody. Twórcy zapragnęli stworzyć polską wersję Pret-a-Porter czy Diabeł ubiera się u Prady. I tym samym zafundowali widzom wyborną analizę polskich kompleksów. Bo chcielibyśmy mieć nad Wisłą ten wielki świat, pełen blichtru i pieniędzy. Ale nie mamy. I tak skrojona na miarę marzeń prowincjonalnej nastolatki Miłość straszy groteskowym luksusem dla ubogich.
Kolejna polska komedia romantyczna. A że nieśmiertelne jest przesłanie słynnego dialogu Himilsbacha i Maklakiewicza — Polak lubi tylko to, co już zna — dostajemy dokładnie to samo co zwykle. Tym razem owo "coś" osadzone jest w realiach nadwiślańskiego świata mody.
Julka to ambitna dziewczyna z małej nadbałtyckiej wsi.
Dzielnie serwuje turystom smażone ryby i dogląda prowadzonego przez rodziców pola kempingowego. Żyje marzeniami: chce wyjechać do dużego miasta i studiować architekturę. Kiedy oblewa egzaminy, zostaje w Warszawie. Pracuje jako kelnerka, sprząta mieszkania. Ale że mamy do czynienia z kolejną wersją bajki o kopciuszku, Julka bardzo szybko (i oczywiście przypadkiem) rozpoczyna karierę topowej modelki.
Dalej kopciuszek spotyka księcia (przystojnego fotografa Kacpra), a na drodze do ich wspólnego szczęścia piętrzą się obowiązkowe przeciwności losu. Te ostatnie uosabia Marlena, zakochana w Kacprze szefowa agencji zatrudniającej Julkę, i jej przyjaciółka Ilona — specjalizująca się w intrygach naczelna plotkarskiego magazynu.
Twórcy Miłości na wybiegu najwyraźniej zapragnęli stworzyć polską wersję Pret-a-Porter, Celebrity czy Diabeł ubiera się u Prady. I tym samym zafundowali widzom wyborną (chociaż zapewne nieświadomą) analizę polskich kompleksów. Bo chcielibyśmy mieć nad Wisłą ten wielki świat, pełen blichtru i pieniędzy. Ale nie mamy.I tak skrojona na miarę marzeń prowincjonalnej nastolatki Miłość na wybiegu
straszy ze wszech miar groteskowym luksusem dla ubogich. Podobnie jak we wspomnianych filmach pieczołowicie nakreślono realia świata mody. Przemykające u Altmana Claudię Schiffer i Lindę Evangelistę zastępuje tu Ilona Felicjańska, w miejsce Jean-Paula Gaultiera pojawiają się Maciej Zień i Jaga Hupało, pałace i bulwary Paryża i Mediolanu udaje centrum Warszawy itd.
Nawet ekskluzywna sesja fotograficzna na Maderze niebezpiecznie przypomina treść ofert typu "last minute". Gdyby jeszcze twórcy mieli odrobinę dystansu, gdyby potrafili ironicznie odnieść się do przedstawianego świata, mógłby być z tego świetny pastisz. Ale nie: ich prowincjonalny świat marzeń ma uosabiać tęsknoty widza. Wychodzi to śmiesznie, ale jak już wspomniałem: nie jest to humor zamierzony.
Filmowi nie pomaga też toporny scenariusz. Nie dziwi, że całość jest schematyczna i całkowicie przewidywalna — to w końcu stała cecha komedii romantycznych. Gorzej, że (jak zwykle w rodzimych produkcjach tego typu) nie traktuje się tutaj widza poważnie. Brakuje elementarnej wiarygodności. Ewolucja bohaterów jest absurdalna i niczym nieuzasadniona. Ale to jeszcze pół biedy. Prawdziwym kuriozum są (będące główną osią drugiej połowy filmu) podstępy. Zarówno mająca poróżnić Kacpra i Julkę intryga Ilony; jak i kontrintryga przyjaciół modelki to już najczystszej wody cytaty z południowoamerykańskich telenowel.
Na pociechę dostajemy całkiem niezłe aktorstwo. Jak zwykle dobrze radzą sobie Dorociński i Bohosiewicz. Komiczną stronę filmu ratuje Karolak w autentycznie zabawnej roli prostackiego przedsiębiorcy Krupnickiego. Całość jest ładnie sfilmowana, pogodna i jedynie chwilami nudna. Najbardziej ubawiłem się, czytając zapewnienia twórców, że: zamierzali wyjść poza utrwalone w polskim kinie ramy tego gatunku. Może i zamierzali, ale nie wyszli.
Chociaż z drugiej strony? Od czasu Kochaj i tańcz polskie komedie romantyczne wykonały niewielki krok naprzód względem koszmarków typu Tylko mnie kochaj, Ja wam pokażę czy Nie kłam, kochanie. Tylko dlaczego jest to krok tak bardzo nieśmiały, dlaczego trzeba się aż tak bardzo namęczyć, żeby go w ogóle dostrzec?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze