Wujek Dobra Rada
LAURA BAKALARSKA • dawno temuCo jak co, ale na jedną rzecz w życiu można liczyć. Na dobre rady. Są to mądrości typu: Jeśli cię swędzi – to się podrap, jak nie masz pracy – to sobie znajdź. Jeśli jesteś brzydki – wypiękniej, jeśli jesteś śpiący – to idź do łóżka, jesteś chory – to wyzdrowiej. Najbardziej wzruszające i do natychmiastowego zastosowania są rady z cyklu „Skoro czegoś nie masz – to sobie kup”.
Swego czasu przerabiałam jeden bardzo duży pokój w starym budownictwie na całe mieszkanie. To była gorsza zabawa niż ze strychem, gdzie zwykle są podstawowe instalacje: trzeba było postawić ściany działowe, doprowadzić wodę, gaz, zamontować kanalizację, poprowadzić instalację elektryczną, wstawić drzwi… Działo się to za poprzedniego reżimu i zdobycie każdej śrubki, kabelka i kształtki urastało do rangi niesamowitego zadania kwatermistrzowskiego. Istniejące już piony kanalizacyjne, wodociągowe i wentylacyjne ograniczały możliwe rozwiązania do minimum. Była to moja jedyna szansa na własny kąt, ponieważ w tamtych czasach nie można było wziąć kredytu na kupno mieszkania. Na początku miałam nawet taki ambitny plan, żeby prowadzić dziennik budowy, niestety – pokonywanie kolejnych zapór urzędniczych, zdobywanie kształtek i siatki Rabitza zepchnęły twórczość pamiętnikarską na najdalszy plan.
Kiedy wreszcie skończyłam romans z architekturą, a przez dom przeszło czternaście komisji – w tym pięć kominiarskich – zaczęli nas odwiedzać znajomi i przyjaciele. Boy-Żeleński mówił, że Polacy są narodem lekarzy. Polacy są także narodem architektów, jak również besserwisserów, czyli ludzi, którzy wszystko wiedzą lepiej i na każdą okoliczność mają radę.
Prawie każda wizyta przebiegała pod hasłem: „Ja na waszym miejscu…”, „Trzeba sobie było…” albo „Dlaczego wy sobie nie…”. Ja na waszym miejscu dałbym drzwi prawe, a nie lewe. Ja na waszym miejscu zrobiłbym łazienkę tam gdzie wy kuchnię. Ja na waszym miejscu położyłabym dywan, bo szkoda takiego ślicznego parkietu. Ja na waszym miejscu kupiłabym dużą wannę. Trzeba było ten parkiet pociągnąć lakierem. Trzeba było nie robić ślepej kuchni. Trzeba było zrobić większą łazienkę, wtedy byście mogli wstawić większą wannę. Trzeba było zrezygnować z umywalki. A dlaczego nie kupiliście takiej włoskiej terakoty? A dlaczego nie kupiliście kuchenki z wodotryskiem? To sobie można kupić za jedyne XXL złotych.
Póki byliśmy nieprzyzwyczajeni, reagowaliśmy trochę nerwowo. Istotnie. Dlaczego nie powiesiliśmy zasłon? Dlaczego nie poszliśmy na zderzenie czołowe z komisjami kominiarzy i zrobiliśmy okno w łazience? Tak nas ci ludzie urządzali w naszym własnym domu, za to za nie swoje pieniądze. Potem zakładaliśmy się, co powie kolejny zaproszony gość. Dlaczego nie zrobiliście mniejszej kuchni i większego przedpokoju? A dlaczego nie zostawiliście jednego dużego pokoju, tylko macie dwa mniejsze i na cholerę wam one? A tej wnęki w kuchni nie dało się wygospodarować większej? (Wnęka mieściła się w zamurowanych drzwiach do części mieszkania sąsiada i nie przyszło nam do głowy wjechać wnęką do jego przedpokoju – co za błąd!).
Przypomniała mi się ta prehistoria, kiedy niedawno moja znajoma opowiedziała mi o tym, jak zaczęły jej odpadać od ściany kafelki w łazience. Znajoma podłożyła pod ścianą masę szmat i jakoś te kafelki uratowała.
- Wyjmowałam jeden, a na podłogę leciały cztery – opowiadała. – Niemniej na jakieś sto kafli stłukły mi się tylko cztery.
Była z siebie niesłychanie dumna i kiedy tak się złożyło, że był u niej znajomy, pochwaliła się tym osiągnięciem. Naiwnie sądziła, że facet przynajmniej wyda jakiś pochwalny okrzyk dla jej talentów. Tymczasem on się skrzywił i zapytał, po co ona ratuje te kafle, skoro to wszystko i tak pójdzie na śmietnik.
– Rozumiesz – mówiła – on by takie odpadające kafelki obtłukł młotkiem od ściany, wyrzucił na śmietnik i kupił nowe, bo ma kupę kasy, więc mu nawet do głowy nie przyszło, że ja je tak pracowicie odspajam od podłoża, bo zamierzam je przykleić po raz wtóry. Więc, żeby wszystko było jasne, wyjaśniłam baranowi, w czym rzecz.
— Eee! – machnął ręką. – Że też ci się chce! Kup nowe i nie będziesz miała kłopotu.
Tak, największym ludzkim grzechem jest brak wyobraźni. Reszta to komentarz.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze