Stringi uwierają w mózg
CEGŁA • dawno temuO zainteresowanie chłopaka, na którego się uparłam, walczyłam długo. Rozpytywałam, podchodziłam zwierza… Udało się w końcu, spędziliśmy razem całą imprezę, na piechotę odprowadził mnie do domu. To była niesamowita noc, niesamowity kilkugodzinny spacer, zadurzyłam się, ale czar prysł, gdy zapytał, czy noszę stringi.
Kochana Cegło!
O zainteresowanie chłopaka, na którego się uparłam, walczyłam długo. Rozpytywałam, podchodziłam zwierza… Udało się w końcu, spędziliśmy razem całą imprezę, na piechotę odprowadził mnie do domu. To była niesamowita noc, niesamowity kilkugodzinny spacer, czar nie prysnął, a na odwrót, zadurzałam się coraz bardziej.
Potem jeszcze się spotykaliśmy tak na ostrożnie, bez ochów i achów, rozmowy były raczej żartobliwe, takie czajenie się.
Przełomowe ironicznie było nasze ostatnie jak dotąd spotkanie. Zatrzymaliśmy się w nocy przed wystawą wielkiego sklepu z bielizną i on się spytał, to chyba miało być seksi, czy noszę stringi. O mamo! Nie noszę, a że cały czas sobie żartowaliśmy na różne tematy, powiedziałam szczerze: nie noszę i nikt chyba na świecie nie lubi, jak mu się przez cały dzień coś wpija w pupsko!
On się strasznie zdziwił — albo udawał. Powiedział, że wie, większość kobiet nosi teraz szorty (podkreślił złośliwie to słowo, a ciekawe, skąd wie, co nosi większość, no nie?), jednak według niego kobieta, która cały dzień dla samej siebie chce czuć się erotycznie, nosi stringi. Spytałam, kto mu to powiedział, bo jednak stringi są niewygodne i nadają się tylko na randkę:). Usłyszałam wtedy, że szpilki też są niewygodne, a jednak dziewczyny je noszą, nie tylko na randkach, i to je wyróżnia, gdy tak płyną po ulicy, one to wiedzą i mają dzięki temu większą pewność siebie…
Wiesz, dziwnie się poczułam na różnych frontach. Jestem „podobno” ładna i „podobno” zgrabna, ot taka o! może być chyba, ale — dżinsy, trampki, koszulki – to mój styl. Lubię ładną bieliznę, tylko właśnie, co to znaczy ładną… koronkową, kolorową, owszem. Byle nie sznurek zamiast majtek, to już wolę bez w ogóle!
Ta głupia dyskusja jakoś mi go spłaszczyła, nie wiem, jak to lepiej określić, bo wodziłam za nim przedtem zakochanym wzrokiem jak szczeniak. Jakbym była złośliwa, to bym powiedziała: kup mi, to założę może raz, dla Ciebie… Ale w sumie nie wiem, czy by zrozumiał żart, może by pomyślał, że szukam sponsora…
Ogólnie jestem za tym, żeby facet nie skupiał się tak bardzo na kształcie moich majtek – za to na moim kształcie, owszem:), no i na mózgu, przede wszystkim. Najlepiej jednocześnie. He he he, pewnie powiesz, że szukam ideału i znalazłam pierwszą rysę.
Lwiczka
***
Droga Lwico!
Ksywa zapewne od tej heroicznej walki o względy Pana Wspaniałego:). Zasłużona, zakładam. Szkoda, że ani słówka nie pisnęłaś konkretnie: o co walczyłaś i co Cię tak zauroczyło… Bo wiesz, faceci zwracają uwagę na nogi, pupy, włosy, oczy. A dziewczyny… dokładnie na to samo. Przy tzw. pierwszym oglądzie. Nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę. Lubimy myśleć, że chodzi nam li tylko, lub przede wszystkim, o mózg. To w jakiś sposób, w naszych własnych oczach, dodaje nam głębi.
Teoretycznie można by uznać, że dyskusja o stringach była błaha, pozbawiona sensu. Takie przekomarzanie się. Chyba jednak zdarzyło się coś więcej, a będę zgadywała.
Jeśli chłopak zauważył Twoje usilne zabiegi, na pewno mu to imponuje i robi dobrze na ego. Nawet jeśli jest dyżurną gwiazdą i mnóstwo dziewczyn próbowało/próbuje go poderwać — Ty mogłaś go zaintrygować. Załóżmy, że jeszcze nie jest na tyle zblazowany, by spoczywać na laurach. Skoro większość jego dotychczasowych adoratorek biega w szpilkach, zaciekawiło go dla odmiany, jak widzi swoją kobiecość „kobieta w trampkach”. I postanowił trochę sprowokować. Fajnie, że w tym momencie ugryzłaś się w język. Ciekawe, co będzie dalej…
Była to jednak wersja lukrowana. Nie popieram, jak się pewnie domyślasz, koncepcji szukania drugiej połówki jako „handlu skórami”. Ale jeszcze mniej lubię szufladkowanie. Dlatego zastanawiam się, czy Twój Wymarzony nie jest jakimś łuskowatym dinozaurem albo nieszczęsną ofiarą teledysków – a nie wiadomo, co gorsze.
Ważne, by Wasze kolejne spotkania – o ile do nich dojdzie – nie były już w miarę możliwości powierzchowne i oparte wyłącznie na żartach. Spróbuj nadać Waszej znajomości pewną dynamikę, wybadać, jaka osobowość kryje się pod tą „przyczajką”. Obłudny konserwatysta? Pedant? Macho? Moim skromnym zdaniem nie warto zawracać sobie głowy facetem, który na serio oczekuje, żeby „kobieta była kobietą” - cokolwiek to znaczy. Ustawianie zaczyna się od drobiazgów typu ładnie by ci było na wysokich obcasach, a może się rozwinąć w cenzurowanie lektur, przyjaciół i roczników wina. Trzeba być czujną i nie zakochiwać się bez pamięci. Ale – trzeba też spróbować:).
Powodzenia życzę!
Cegła
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze