Między ustami a brzegiem pucharu
MAŁGORZATA SULARCZYK • dawno temuKto wie, może gdy zobaczy, że potrafisz też wytrwale do czegoś dążyć – pomyśli o Tobie cieplej... A może Cię już niestety przekreśliła - i nie masz prawa mieć żalu. Dla niej ten związek, jak widzisz, nie był pasmem szczęśliwych dni... Nie chciała tego dłużej ciągnąć, bo ileż można żyć w takim napięciu – raz ją kochasz, siedem razy się awanturujesz...
Byłem z dziewczyną rok i 3 miesiące… Często się kłóciliśmy, ale po kłótni było coraz lepiej między nami. Jestem pewien, że ona mnie bardzo mocno kochała. Popełniłem bardzo dużo błędów… Kłóciłem się o byle co, byłem strasznie zazdrosny! Nieraz przeze mnie płakała. Pewnego razu usłyszałem, że nie ma sensu dalej tego ciągnąć. Nie chce być ze mną. Przeżyłem wtedy koszmar… Poprosiła, żebyśmy zostali przyjaciółmi. Ja się początkowo nie chciałem zgodzić, ale kiedy się zgodziłem (tylko po to, żeby być przy niej), usłyszałem, że ona woli ze mną się nie kontaktować. Próbowałem zaaranżować spotkania. Kiedy się udało, było bardzo miło… Miło rozmawialiśmy, ale widocznie się broniła przed następnym spotkaniem. Później napisałem jej niemiłego SMS-a i zraniłem ją jeszcze bardziej… Teraz nie chce nawet ze mną rozmawiać. Zaczęła palić, nerwowo się zachowywać, nie jesteśmy już miesiąc razem. Odpowiedziała mi na tamten SMS, że przesadziłem, i że i żeby mi wybaczyć, musiałaby mnie bardzo mocno kochać, a nic do mnie nie czuje. Nie odezwała się później. Radzono mi, żebym zrobił dla niej coś wyjątkowego, ale nie mam pomysłu… Proszę o jakąś radę! Co mam zrobić? Strasznie mi na niej zależy, mogę zrobić wszystko! Rozmawiałem z nią i przysięgałem, że już będzie OK, ale mówiła, że nie potrafi zaufać. Proszę o odpowiedź…
Dziękuję,
Bez Podpisu
***
Drogi Niepodpisany,
Ustalmy jedno: czasem kropla przelewa kielich i nie można już niczemu zaradzić, niczego zmienić, niczego naprawić… Kojarzysz się swojej dziewczynie z furiatem, który nie potrafi zapanować nad swoimi zachowaniami – nawet jeśli mu zależy na związku. Jak inaczej mogła odczytać fakt, że najpierw zabiegałeś o spotkanie, udało Ci się stworzyć przyjemną atmosferę, a zaraz potem w napadzie złości napisałeś jej coś, co – jak sam przyznajesz – bardzo ją dotknęło?
Są wprawdzie tacy magicy, co spadającą kroplę złapią i spiją, zanim upadnie na ziemię, ale do tego trzeba cudu i wielkiej miłości po obu stronach. Ty, zdaje się, tę miłość straciłeś bezpowrotnie. W tej chwili jakiekolwiek spektakularne działania nie przyniosą efektu. Zresztą, jak to sobie wyobrażają ci, którzy tak radzą: po tym wszystkim wystarczy, że wynajmiesz awionetkę i napiszesz jej na całe niebo, że kochasz? Narwiesz nenufarów w kremowym garniturze? Wyśpiewasz miłosne wyznania ze szczytu najwyższej drabiny strażackiej w okolicy? Co to może zmienić? Na moje oko, możesz tylko wydać się śmieszny.
Oczywiście, to na pewnym etapie byłoby miłe, ale tutaj trzeba raczej pokazać dziewczynie, że stać Cię nie tylko na burzliwe awantury i fantazyjne wyznania na całą okolicę, ale też na solidną pracę nad charakterem. Napisz do niej, że zaczynasz zwalczać swoje wady, że starasz się dla niej, nie śmiesz marzyć, iż dostaniesz jeszcze jedną szansę, niemniej – starasz się. I zacznij rzeczywiście się starać. Zrób to także dla siebie, bo nawet jeśli ona nie wróci do Ciebie – z czym niestety musisz się liczyć – to jeśli nie zmienisz w sobie niczego, rozwalisz każdy następny związek. Zwalcz swoją zazdrość – to paskudne, że nie wierzysz komuś, z kim się wiążesz. Brak zaufania bardzo boli, zwłaszcza gdy jest bezpodstawny. Kłótnie o drobiazgi też nie są budujące… Piszesz, że po każdej kłótni było coraz lepiej między Wami – wybacz, ale to kolosalna bzdura. Gdyby rzeczywiście było lepiej, Twoja dziewczyna nie odeszłaby. Gdyby kłótnia była spoiwem dobrych związków, niezgodność charakterów wymieniana byłaby jako receptura na udane małżeństwo. Tkwisz w błędzie, drogi Anonimie…
Musisz sobie bardzo dużo przemyśleć, możesz ostatecznie poprosić ją, by spotkała się z Tobą i powiedziała Ci, jakie popełniłeś błędy, żebyś wiedział, co w sobie zmieniać – może Ci to także napisać, jeśli czuje niechęć na myśl o spotkaniu z Tobą. Potem pracuj, pracuj nad sobą, ćwicz charakter, ucz się panować nad emocjami, zapisuj swoje przemyślenia – możesz je później jej wysyłać, o ile będzie chciała czytać (raczej będzie, kobieca ciekawość to silny instynkt). Nie wiem, czy u niej coś wskórasz, czy nie jest za późno, ale na pewno Twoje wysiłki nie pójdą na marne – zawsze warto trochę się nad sobą zastanowić i postarać się zmienić cechy, które utrudniają życie. To procentuje na przyszłość.
Kto wie, może gdy zobaczy, że potrafisz też wytrwale do czegoś dążyć – pomyśli o Tobie cieplej… A może Cię już niestety przekreśliła - i nie masz prawa mieć żalu, instynkt samozachowawczy często ostrzega nas przed tym, co nam szkodzi. Dla niej ten związek, jak widzisz, nie był pasmem szczęśliwych dni… Nie chciała tego dłużej ciągnąć, bo ileż można żyć w takim napięciu – raz ją kochasz, siedem razy się awanturujesz…
Do dzieła, Panie Niepodpisany! Możesz sporo zyskać, czy u niej – nie wiem. Ale jeśli nie będziesz wytrwale dążył do opanowania swego wybuchowego stylu bycia – nie będziesz wiedział, czy kiedykolwiek będzie dla Ciebie bardziej przychylna. Powodzenia!
Margola
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze