II wojna światowa to bardzo intrygujące tło dla powieści szpiegowskiej lub sensacyjnej, ale dobrze spisuje się również jako sceneria romansu. Zwłaszcza, jeżeli dotyczy burzliwej miłości Polki i niemieckiego majora. Taki schemat fabularny wykorzystała Mija Kabat w książce Kontrakt panny Brandt, ale pomimo intrygującego pomysłu, który mógłby posłużyć za kanwę scenariusza filmowego, autorka nie sprostała ciężarowi tamtych czasów, a motywacje i zachowania jej bohaterów są mało wiarygodne. Kontrakt panny Brandt możemy więc uznać za sprawnie napisaną powieść typu harlequin, adresowaną do określonej grupy czytelników (przede wszystkim czytelniczek). Bo nic tak nie przyciąga uwagi jak historia niechcianej miłości, rozgrywająca się w czasie wojny.
Anną targają wyrzuty sumienia, ale troska o los najbliższych sprawia, że bohaterka poddaje się woli niemieckiego żołnierza. Jak przystało na tego typu powieść, jest on inteligentny i przystojny, nie popiera totalitaryzmu Hitlera, a nawet pomaga swojemu przyjacielowi żydowskiego pochodzenia. Ona - całkiem ładna, bystra, o intrygującej osobowości; swego czasu studentka germanistyki, obeznana w tajnikach niemieckiej kultury i sztuki. To właśnie zbliża do siebie Annę i Franza. Dość sztuczne jednak i przewidywalne dialogi nie pozwalają zapomnieć, że jest to tylko historia wykreowana na potrzebę fikcji literackiej. Drugoplanowe postaci też są trochę przypadkowe, a kluczowe momenty i zwroty akcji nie trzymają nas w napięciu.
Niestety wszystko w tej powieści jest przewidywalne, a to zdecydowanie osłabia jej siłę. Nawet próba przełamania schematu złego Niemca sprawia, że autorka wpada w pułapkę odwrotnego stereotypu, a próby stworzenia moralnie głębszej treści wprowadzają niepotrzebne uczucia patosu i przesady. Dobrze, że historia jest tu tylko krajobrazem, tłem, bo wykorzystanie jej w tak instrumentalny sposób sprawia, że nie spełnia ona swojej funkcji i nie dodaje dramaturgii.
Jednak, pomimo takich usterek, jest w książce coś, co sprawia, że czyta się ją do końca i błyskawicznie. Można ją zabrać w daleką podróż pociągiem lub na wycieczkę do parku, by umilić sobie chwile spędzone sam na sam. Warto jednak pamiętać, że tylko dobra literatura zapada głęboko w pamięć i tylko do niej chce się jeszcze powrócić.