„Kontrakt panny Brandt”, Mija Kabat
MAGDALENA SOŁOWIEJ • dawno temuII wojna światowa to intrygujące tło dla romansu. Zwłaszcza, jeżeli dotyczy burzliwej miłości Polki i niemieckiego majora. Taki schemat wykorzystała Mija Kabat, ale pomimo intrygującego pomysłu, autorka nie sprostała ciężarowi tamtych czasów, a motywacje i zachowania jej bohaterów są mało wiarygodne. Książkę możemy więc uznać za sprawnie napisaną powieść typu harlequin.
II wojna światowa to bardzo intrygujące tło dla powieści szpiegowskiej lub sensacyjnej, ale dobrze spisuje się również jako sceneria romansu. Zwłaszcza, jeżeli dotyczy burzliwej miłości Polki i niemieckiego majora. Taki schemat fabularny wykorzystała Mija Kabat w książce Kontrakt panny Brandt, ale pomimo intrygującego pomysłu, który mógłby posłużyć za kanwę scenariusza filmowego, autorka nie sprostała ciężarowi tamtych czasów, a motywacje i zachowania jej bohaterów są mało wiarygodne. Kontrakt panny Brandt możemy więc uznać za sprawnie napisaną powieść typu harlequin, adresowaną do określonej grupy czytelników (przede wszystkim czytelniczek). Bo nic tak nie przyciąga uwagi jak historia niechcianej miłości, rozgrywająca się w czasie wojny.
Główna bohaterka Anna cudem ocaliła siebie i swoją rodzinę przed obozem koncentracyjnym. Kiedy została aresztowana podczas łapanki, życie uratował jej niemiecki major Franz, który zaproponował dziewczynie nietypowy kontrakt. W zamian za bezpieczeństwo Anny i jej najbliższych, kobieta ma stać się jego towarzyszką, prowadzić mu dom, uczestniczyć w spotkaniach ze znajomymi oraz spełniać erotyczne pragnienia: Mam dla pani dość nietypową ofertę, która zresztą może się okazać niemożliwa do zrealizowania. Zanim zacznę cokolwiek robić w tej sprawie, muszę wiedzieć, co pani sądzi na ten temat […] Proponuję, aby pojechała pani ze mną. Potrzebuję – nazwijmy to – damy do towarzystwa, która ma dość szeroki zakres obowiązków, bardzo szeroki. Będzie pani więźniem, ale jest szansa na przeżycie w godziwych warunkach. Będzie pani całkowicie zależna ode mnie.
Anną targają wyrzuty sumienia, ale troska o los najbliższych sprawia, że bohaterka poddaje się woli niemieckiego żołnierza. Jak przystało na tego typu powieść, jest on inteligentny i przystojny, nie popiera totalitaryzmu Hitlera, a nawet pomaga swojemu przyjacielowi żydowskiego pochodzenia. Ona - całkiem ładna, bystra, o intrygującej osobowości; swego czasu studentka germanistyki, obeznana w tajnikach niemieckiej kultury i sztuki. To właśnie zbliża do siebie Annę i Franza. Dość sztuczne jednak i przewidywalne dialogi nie pozwalają zapomnieć, że jest to tylko historia wykreowana na potrzebę fikcji literackiej. Drugoplanowe postaci też są trochę przypadkowe, a kluczowe momenty i zwroty akcji nie trzymają nas w napięciu.
Niestety wszystko w tej powieści jest przewidywalne, a to zdecydowanie osłabia jej siłę. Nawet próba przełamania schematu złego Niemca sprawia, że autorka wpada w pułapkę odwrotnego stereotypu, a próby stworzenia moralnie głębszej treści wprowadzają niepotrzebne uczucia patosu i przesady. Dobrze, że historia jest tu tylko krajobrazem, tłem, bo wykorzystanie jej w tak instrumentalny sposób sprawia, że nie spełnia ona swojej funkcji i nie dodaje dramaturgii.
Jednak, pomimo takich usterek, jest w książce coś, co sprawia, że czyta się ją do końca i błyskawicznie. Można ją zabrać w daleką podróż pociągiem lub na wycieczkę do parku, by umilić sobie chwile spędzone sam na sam. Warto jednak pamiętać, że tylko dobra literatura zapada głęboko w pamięć i tylko do niej chce się jeszcze powrócić.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze