"Skandal stulecia i inne felietony", Gabriel Garcia Marquez
CASTORP • dawno temuW ręce wpadła mi niedawno książka zbierająca dokonania młodego Gabriela Garcii Marqueza z lat 1955-56, przyszłego literackiego noblisty, kiedy to, jako korespondent dziennika "El Spectador" z kolumbijskiej Bogoty, wędrował po Europie Zachodniej, a nawet na krótko przekraczył Żelazną Kurtynę, odbywając tourneé i doświadczając życzliwości komunistycznego aparatu, który z przychylnością odnosił się do zagranicznych, choćby tak egzotycznych jak Kolumbijczyk, dziennikarzy z nieśmiałym upodobaniem do komunizmu, a już całkiem dobitnie wyrażających lekceważenie dla kultury, manier i w ogóle wszystkiego, co amerykańskie.
W ręce wpadła mi niedawno książka zbierająca dokonania młodego GabrielaGarcii Marqueza z lat 1955–56, przyszłego literackiego noblisty, kiedy to,jako korespondent dziennika "El Spectador" z kolumbijskiej Bogoty,wędrował po Europie Zachodniej, a nawet na krótko przekroczył ŻelaznąKurtynę, odbywając tourneé i doświadczając życzliwościkomunistycznego aparatu, który z przychylnością odnosił się do zagranicznych,choćby z tak egzotycznych państw jak Kolumbia, dziennikarzy z nieśmiałymupodobaniem do komunizmu, a już całkiem dobitnie wyrażających lekceważeniedla kultury, manier i w ogóle wszystkiego, co amerykańskie.
"Skandal stulecia i inne felietony" stanowi dwoistą kronikę wydarzeń epoki. Z jednej strony to zwięzłestreszczenie zajmujących ówczesnych Europejczyków wydarzeńi skandali. W tej części autor niezrównanie kreśli charakterystyki nacji,aż chce się krzyknąć z zachwytu nad oszałamiającymi nas nagle swojąoczywistością obserwacjami. W zabawnie lekceważący sposób Marquez pozwala sobie,jako przybysz z Kolumbii, na uszczypliwości względem Starego Świata.Niejednokroć świadomie dyletancki i odgrywający przed nami prostaka,wykpiwa mentalność i sofisterię Europy Zachodniej.
Z drugiej zbiór felietonów młodego Marqueza to studium zwariowanego eksperymentu leninowsko-stalinowskiegotoczącego się za nieprzenikalną dla człowieka Zachodu kurtyną. Kolumbijczyk nieustępliwie — czasem pod prąd władzom, choć nie ryzykując znowu przesadnie- tropi kurioza komunistycznej rzeczywistości, z fascynacją przyrodnikaobserwującego rój przygląda się ingerencji władz w prywatność,kolektywizacji różnych dziedzin życia i samej świadomości, przy czym odniesienieto jest szczególnie prawdziwe w przypadku ruchliwego, aczkolwiek trochęniespokojnego i zdezorientowanego kłopotliwym imperatywem rewolucyjnościnarodu radzieckiego.
Reportaże przyszłego autora "Stu lat samotności" są małymi arcydziełami sztuki reportażu. Ich adresat, czytelnik kolumbijski, którego — jak domniemuję ze stylu koresponedencji Marqueza — wyobraźnia ograniczona jest lokalnymi realiami Ameryki Łacińskiej, raz że domaga się sensacyjnych tonów w relacjach, dwa wymaga specjalnychzabiegów, które pomogą mu przetłumaczyć sobie te osobliwości Europy.Warto przeczytać tę książkę chociażby po to, aby przekonać się, jak skrupulatnie- zaręczam, że większość felietonistów przeklęłaby takiego czytelnika — Marquez"uczy" Kolumbijczyków Europy, stawiając budowlę kamień po kamieniu.
Gabriel Garcia Marquez obdarzony jest słuchem idealnym felietonisty,a umiejętność tę łączy z erudycyjnym, bogatym, a gdy trzeba jasnymi błyskotliwie bezpośrednim stylem. Na intensywność odbioru jego tekstówwpływa talent dramaturga, który ożywia rekonstruowane przez autora zdarzenia.
Jeśli coś szpeci te teksty, to płynąca być może z naiwności tego latynoskiego dziennikarza sympatiado Związku Radzieckiego, wiara, co prawda wystawiana na ciężkie próby, w myślradziecką: polityczną, społeczną, techniczną; autor jest nadzwyczaj powściągliwyw formułowaniu surowych wniosków, gdy idzie o kraje komunistyczne, czego dowóddaje nienaturalnie choćby sucho relacjonując powstanie węgierskie, które krwawostłumiły wojska radzieckie, bądź łagodnie oceniając system wszechobecnego nadzorui represji. Ta autocenzura rzuca cień na skądinąd wyjątkowo dobrą książkę. Niechte zastrzeżenia nie powstrzymają Was przed jej zakupem.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze