"Kochanek", Marguerite Duras
MAGDALENA SOŁOWIEJ • dawno temuPowieść Marguerite Duras jest przykładem tego, jak z pozoru błahy pomysł i wielokrotnie eksploatowany w literaturze motyw może stać się osią fabularną przejmującej i sugestywnej opowieści o miłości z orientalną historią w tle. Nie bez powodu „Kochanek” został wyróżniony prestiżową Nagrodą Goncourtów, a Jean-Jacques Annaud przeniósł powieść na ekrany kin.
Akcja „Kochanka” rozgrywa się w Sajgonie lat 30 – tych ubiegłego stulecia, ale czas nie został tu jednoznacznie nakreślony. Opowieść wypełniają liczne retrospekcje, a główna bohaterka często przywołuje wydarzenia z późniejszych lat. Całość została utrzymana w konwencji wspomnień, snutych przez młodą Francuzkę, która nawiązuje romans ze starszym od siebie, zamożnym Chińczykiem. Ten dziwny, pełen perwersji związek jest pretekstem do obnażenia stosunków panujących w rodzinie głównej bohaterki. Zakłamanie, oziębłość z pozoru bliskich sobie ludzi sprawia, że napotkany mężczyzna staje się dla kobiety azylem – kimś, kto może jej dać namiastkę bezpieczeństwa, a specyficzna, poszarpana narracja, sprawia, że książka emanuje duszną, erotyczną atmosferą, eksponując przy tym wyjątkowość relacji między kochankami. Całość dopełnia historia bohaterki, wciąż powracającej wspomnieniami do swego dzieciństwa. Dominuje w nich postać matki – zimnej, obojętnej, ignorującej uczucia córki. Nic więc dziwnego, że moment, w którym tajemniczy kochanek zostaje przedstawiony rodzinie, wyolbrzymia obcość dwóch kobiet. Ich wspólny posiłek nie jest okazją do szczerej rozmowy, lecz szansą, „by w końcu się nażreć”.
Atmosfera obcości wypełnia powieść Marguerite Duras. Nawet imiona bohaterów zostają zastąpione określeniami „brat”, „matka” i „on”. Również sama bohaterka mówi do siebie w trzeciej osobie: Tego dnia niezwykłe jest to, że mała nosi na głowie męski kapelusz z miękkiego filcu, barwy różanego drzewa, z płaskim rondem, z szeroką czarną wstążką […] Nie pamiętam, jak do mnie trafił. Nie widzę, kto mógłby mi go dać. Oszczędność stylistyczna sprawia, że „Kochanek” intryguje nas swoją specyficzną, niejednorodną narracją: Dla niego matka chce jeszcze żyć, żeby miał co jeść, żeby spał w cieple, żeby słyszał jeszcze swoje imię, gdy go woła. Na posiadłość, którą kupiła mu w Amboise, złożyły się dziesięcioletnie oszczędność […] Matka płaci odsetki i cały zysk z wycinania lasów, o czym już wspominałam. W ciągu jednej nocy. Okradł matkę, gdy umierała. Był to ktoś taki, co grzebał w szafach, miał węch, umiał dobrze szukać […].
Bohaterka wspomina czasy II wojny światowej, kiedy jej brat współpracował z Niemcami i denuncjował ukrywających się Żydów. Chociaż kobieta ofiarowała mu schronienie we własnym domu, mężczyzna uciekł, okradając ją ze wszystkich oszczędności. Te chore relacje powracają niczym refren w różnych punktach opowieści. W historię wplątany jest wątek zakazanego romansu, z hipokryzji akceptowanego przez matkę. Czarna limuzyna, męski kapelusz, sukienka z surowego jedwabiu – te przedmioty, niczym fetysze, wciąż towarzyszą historii zakazanej miłości. Bohaterów dzieli różnica wieku, majątku i pochodzenia, więc romans ten z góry skazany jest na klęskę. Może przetrwać tylko we wspomnieniu, tak jak powyższe przedmioty, które stanowią materialną cząstkę ulotnego uczucia.
Pikanterii powieści dodaje fakt, że została ona oparta na wątkach autobiograficznych, a Marguerite Duras, urodzona w Indochinach, doskonale zna przestrzeń, o której pisze. Dzięki temu uwodzi czytelnika egzotyką miejsc i dobrym pomysłem na fabułę. Jej książka to dowód na to, że opowieści z romansem w tle mogą być naprawdę dobrze napisaną literaturą, którą chce się czytać w skupieniu, by nie zgubić drogi w labiryncie ludzkich losów.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze