"Krew mojej konkubiny", Shulamit Lapid
LEWI • dawno temuPrzyznam się, że "Krew mojej konkubiny" przeczytałam w dwa wieczory, przy czym te wieczory przeciągnęły się do 4 nad ranem. To nie walor sensacyjny powieści tak mnie wciągnął, ale wszystko to, co się dzieje wokół osi intrygi - chleb powszedni Izraela.
"Krew mojej konkubiny" jest kolejną częścią serii kryminalnej Shulamit Lapid,jednej z najpopularniejszych izraelskich autorek tego gatunku. Dorobek literackiShulamit Lapid nie ogranicza się tylko do powieści kryminalnych, ale obejmujeopowiadania dla dzieci, sztuki teatralne oraz literaturę piękną: opowiadania i powieści.
Powieść "Krew mojej konkubiny" nawiązuje epizodycznie, ale też w sensie symbolicznym,do biblijnej historii o mężu, który oszalały z rozpaczy po zamordowaniu żonyprzez lokalną społeczność tnie jej ciało na 12 kawałków i rozsyła po kraju, wzywającw ten sposób do zemsty cały naród Izraelitów. Na poziomie fabularnym książkanie odwzorowuje jednak biblijnego schematu z "Księgi Sędziów", lecz podąża dobrzeznanym schematem powieści kryminalnej, w której centrum wydarzeń umieszcza osobęusiłującą rozwikłać tajemnicze morderstwo. W przypadku "Krwi mojej konkubiny" rolę detektywa, choć nie etatowego,przejmuje samowolnie rezolutna i nieugięta dziennikarka lokalnego brukowca "Czas"z Beer Szewy , Lizzi Badihi. Prowadzi ona jednocześnie dwa dochodzenia:w sprawie morderstwa Diny — narzeczonej izraelskiej gwiazdy pop, uroczego podlotkaoraz korupcji wśród miejscowych elit finansowych, politycznych i samej policji.Aby udowodnić, że w zabójstwie Diny maczali place miejscowi notable Lizzimusi zrekonstruować życiorysy wpływowych rodzin z Beer Szewy. Okazuje się,że konsekwencje niezależnych od siebie przestępstw i krwawych vendettsprzed lat doprowadziły do kolejnej tragedii, tym razem pochłaniając najwięcej ofiar.
Dobry kryminał, poza mylącymi poszlakami stanowiącymi wyzwanie dla umysłu dedukcyjnego,powinien dostarczać czytelnikowi okazji do spekulacji na temat natury protagonistówwmieszanych w zabójstwo. Żelazną zasadą każdego kryminału jest bowiem fakt,że jej uczestnicy, w szczególności zaś morderca, ukazują swój fałszywy portret psychologiczny,którego demaskacja należy do zadań detektywa. Najnowsza propozycja Shulamit Lapidjako kryminał "działa" na odwrotnych zasadach: czytelnik zostaje na tyle wtajemniczonyw losy głównych bohaterów, by już w momencie wydarzenia się morderstwa Diny miałszeroki pogląd na ich osobowość. Wiedza ta jakkolwiek nie pozwala czytelnikowi rozwikłaćprzed czasem zagadki, musi on pozwolić autorce na opowiedzenie w jej własnym tempiewszystkich tajemnic sprzed lat. Shulamit Lapid spina swój lekki kryminał klamrą godnąliteratury wysokiej. Izraelska pisarka mówi rzecz niezmiernie ważną: Brzemię doświadczeniaZagłady wyjaławia uczuciowo człowieka, który obarcza nim swoje dzieci, a dzieci z kolei swoje dzieci. To piętno Holokaustu, niczym choroba dziedziczna, naznacza życie kolejnych pokoleń.
Sądząc po sukcesie książki w ojczyźnie Shulamit Lapid, autorka celnie nakreśla realiażycia społecznego, gospodarczego i politycznego tego kraju. Spojrzenie oczami wnikliwejobserwatorki rodem z Tel Awiwu na problem państwowości, zwyczajów, społecznościkibuców, czy nawet opisy krajobrazu i klimatu Izraela jest dla polskiego czytelnika rzadkim,a dla mnie osobiście fascynującym materiałem o tak dużej wartości poznawczej na temat Izraela.Zupełnie egzotyczne dla polskiego czytelnika aspekty życia w Izraelu przeplatają sięz rzeczywistością do złudzenia przypominającą wloty i upadki III Rzeczpospolitej:nieuczciwe przetargi publiczne, plaga fikcyjnych spółek, mętne układy biznesowo-polityczne,wysoka stopa bezrobocia, niska skuteczność policji i jej niewydolność w walce z lokalnymigrupami przestępczymi. Ale bez obawy, "Krew mojej konkubiny" to nie studium socjo-polityczne,ale w obszernej części powieść o rodzinach; takich jak te porządne rody angielskiez przysłowiowym "szkieletem w szafie", które prześladuje raz wywołane fatum; równieżrodzinach takich, jak nasi serialowi Złotopolscy i klanach przez duże K, którzy żyją długoi szczęśliwie. Bez wahania polecam najnowszą książkę Shulamit Lapid wszystkimspragnionym rozrywki, a wiedzionych bardziej niż pobieżną ciekawością świata.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze