Czy mogę zażądać cięcia cesarskiego?
REDAKCJA • dawno temuPlanujemy za rok rozpocząć starania o drugie dziecko. W styczniu 2011 rodziłam córkę - niestety, po 12 godzinach męczarni, poród zakończył się cięciem cesarskim (brak postępu w porodzie - brak rozwarcia, skurcze parte, zielone wody płodowe - dziecko oddało smółkę). Moje obawy dotyczą drugiego porodu. Czy mogę nie wyrazić zgody na poród naturalny? Odwlekam decyzję o kolejnym dziecku bojąc się, iż zostanę i tak zmuszona do porodu naturalnego.
Witam,
planujemy za rok rozpocząć starania o drugie dziecko. W styczniu 2011 rodziłam córkę - niestety, po 12 godzinach męczarni, poród zakończył się cięciem cesarskim (brak postępu w porodzie — brak rozwarcia, skurcze parte, zielone wody płodowe — dziecko oddało smółkę). Moje obawy dotyczą drugiego porodu. Czy mogę nie wyrazić zgody na poród naturalny? Czy muszę poddać się decyzji lekarza prowadzącego ciążę, czy może ostatnie słowo będzie należało i tak do lekarza odbierającego poród w szpitalu? Czy istnieje w ogóle możliwość, by nie wyrazić zgody na poród naturalny po przebytej już cesarce? Dodam jeszcze, że w planach mamy ciążę i ewentualny poród dziecka w 2014 roku. Odwlekam decyzję o kolejnym dziecku bojąc się, iż zostanę i tak zmuszona do porodu naturalnego.
Magda
Dr n. med. Anna Paczkowska, specjalista ginekolog-położnik, zastępca kierownika oddziału ginekologiczno-położniczego Szpitala Świętej Rodziny w Poznaniu. Ma 22-letnią córkę i 25-letniego syna. Lubi urządzać i zmieniać swój dom: malować, tapetować, wyszukiwać w second handach tanie starocie – meble, kubki, garnki, talerzyki. Nie mogłaby żyć bez muzyki. Lubi czytać i podróżować. W konkursie na Pamiętniki Lekarzy zdobyła II miejsce.
Cięcie cesarskie jest zawsze ostatecznością. A przynajmniej powinno być. Nie jest to „rozpięcie zamka błyskawicznego i wyjęcie dziecka z brzucha". To duża operacja, wiążąca się z możliwością powikłań: obfitego krwawienia, uszkodzenia naczyń otaczających macicę, uszkodzenia pęcherza moczowego, moczowodów, rzadziej jelit, czy też zaburzeń gojenia rany. Poza tym dzieci z cięć cesarskich znacznie częściej chorują na astmę i ostre biegunki (w stosunku do dzieci z porodów drogami natury).***Dodatkowo, amerykańscy naukowcy dowodzą, że „cesarka” aż trzykrotnie zwiększa ryzyko zgonu noworodka. Takie informacje zamieścił wrześniowy numer pisma "British Issues in Perinatal Care". ***Czasem jednak cięcie cesarskie dla matki lub dla dziecka jest alternatywą bezpieczniejszą niż poród drogami natury. Jeśli wskazania do cięcia nie powtarzają się lub nie ma do niego bezwzględnych wskazań (np. wady miednicy kostnej, ciężka choroba matki, itd.), można próbować porodu siłami natury.***Zalecana przez Światową Organizację Zdrowia liczba cięć cesarskich to 15 procent. Przekroczenie tego progu, jak twierdzą specjaliści, nie stanowi korzyści zdrowotnych dla populacji. Jednak w większości ośrodków polskich i zagranicznych odsetek cięć cesarskich oscyluje obecnie w granicach 30–40%.
Tak duża ich liczba wynika z większej liczby wskazań do cięcia cesarskiego. Niektóre z nich to:
coraz większa liczba kobiet decydujących się na dziecko w wieku 35–44 lat;wzrost wskaźnika otyłości wśród pań; cięższe matki zwykle rodzą większe dzieci i aby uniknąć traumy związanej z porodem czy złamania obojczyka u noworodka decydują się na cesarkę, „cesarka” wykonywana jest wielokrotnie bez podejmowania próby rodzenia siłami natury;częstsze występowanie ciąży mnogiej. Zwiększają ryzyko opóźnionego wzrostu płodu, przedwczesnego porodu czy innych komplikacji, prowadzących do cięcia cesarskiego. Coraz więcej kobiet leczy się też z powodu niepłodności, co zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia ciąży mnogiej. Te „drogie” dzieci są traktowane ze szczególną ostrożnością i wielokrotnie w tych przypadkach stosuje się „cesarkę”.***Tylko około 30% kobiet, które wcześniej miały cięcie cesarskie, rodzi kolejne dziecko drogami natury. Będąc po cięciu, matka może nie wyrazić zgody na podjęcie próby naturalnego porodu. Powinna to jasno wyartykułować i uzasadnić. A lekarz powinien to wziąć pod uwagę. W naszym szpitalu [Szpitalu Świętej Rodziny w Poznaniu – przyp. red] jest to uwzględniane. Nie umiem powiedzieć, czy tak postępują wszyscy, więc warto to wcześniej sprawdzić. Ciężarna/rodząca powinna być świadomym uczestnikiem swojego porodu, podmiotem, a nie przedmiotem leczenia. Trzeba znaleźć taki szpital, takich lekarzy, którzy rozmawiają z pacjentkami, umieją wyjaśnić wszystkie za i przeciw, przedyskutować problemy i podjąć wspólnie najbardziej optymalną decyzję.
W Polsce nie wykonuje się cięć cesarskich na życzenie pacjentki. Jest to niezgodne z prawem. Do wykonania cięcia cesarskiego muszą być wskazania medyczne. „Stan po cięciu cesarskim” jest wskazaniem medycznym do kolejnego cięcia.***A jak wygląda to w Wielkiej Brytanii? Wszystkie kobiety rodzące, niezależnie od tego, jaki jest stan ich zdrowia, mogą zażądać cięcia cesarskiego i operacja zostanie wykonana w ramach ubezpieczenia.
Jednakże, mimo tej możliwości, ciężarne, które proszą o „cesarkę”, są zachęcane, by skonsultować swoją decyzję z lekarzem lub położną. Jeśli po jej wspólnym omówieniu nadal nie chcą rodzić siłami natury, mogą poddać się operacji.
Jeśli ich ginekolog-położnik, w przypadku, gdy nie ma przeciwskazań do porodu naturalnego, nie chce wykonać cięcia, kobieta kierowana jest do specjalisty, który nie ma obiekcji, by je przeprowadzić.
Po ogłoszeniu w listopadzie zeszłego roku nowych przepisów, część brytyjskich lekarzy wyraziła zaniepokojenie wzrostem kosztów, jaki spowoduje większa liczba cięć cesarskich. „Cesarka” jest o około 800 funtów droższa od porodu naturalnego.
W Wielkiej Brytanii poprzez „cesarkę” rodzi ¼ kobiet.***Analizując poród opisany przez Czytelniczkę, trzeba by się zastanowić, z czego wynikała jej "męczarnia". Myślę, że z tego, że "bolało". Poród dla większości kobiet jest jednym z najbardziej bolesnych wydarzeń w życiu. W wielu szpitalach istnieje możliwość znieczulenia zewnątrzoponowego do porodu. Zawsze zastanawiam się, czy jeżeli rodziliby mężczyźni, trzeba by tak bardzo walczyć o to znieczulenie. Jestem przekonana, że nie. Mężczyznom nie tłumaczono by, że poród musi boleć, że histeryzują i że to przecież aż tak bardzo nie boli. Mężczyznom nie proponowano by wykorzystania najpierw wszystkich metod naturalnych (masaży, immersji wodnej, akupunktury, itd.), a dopiero w ostateczności znieczulenia. Może, jeżeliby przy następnym porodzie zastosować znieczulenie, Czytelniczka spróbowałaby rodzić drogami natury? Na pewno warto by było porozmawiać z psychologiem i przeanalizować, z czego wynikła ta olbrzymia trauma, która wciąż towarzyszy jej życiu. I spróbować się z tym uporać. Nie namawiam Czytelniczki, aby za wszelką cenę próbowała odbyć poród drogami natury, ale aby spojrzała w głąb siebie i spróbowała powalczyć ze swoimi lękami.***Przeciwniczki rodzenia drogami natury mają zwykle dwa argumenty za „cesarką”: komfort psychiczny (nie towarzyszy im strach przed bólem, tym, że coś „pójdzie nie tak”) i mniejsze prawdopodobieństwo wystąpienia po porodzie problemów z nietrzymaniem moczu. Dane, przytaczane przez portal today.msnbc.msn.com wskazują, że na ten problem narażonych jest 10 procent kobiet rodzących naturalnie, w stosunku do 3–4 procent po cięciu cesarskim.
Warto jednak przypomnieć, że rekonwalescencja po cięciu cesarskim jest znacznie dłuższa niż po porodzie naturalnym. Jak napisała na początku dr Anna Paczkowska, to nie rozpięcie zamka błyskawicznego i wyjęcie dziecka, lecz poważna operacja.***Bardzo dobrze, że Czytelniczka chce zrobić przerwę pomiędzy kolejnymi porodami. Po cięciu cesarskim powinno się zrobić przynajmniej około 1 roku przerwy – aby blizna w obrębie macicy dobrze się zrosła. Poważnym niebezpieczeństwem porodu drogami natury po cięciu cesarskim jest pęknięcie macicy w bliźnie po uprzednim cięciu. Objawia się to silnym rozrywającym bólem w dole brzucha. Wtedy bezwzględnie poród trzeba natychmiast zakończyć cięciem cesarskim, nawet jeśli wcześniej podjęto próbę porodu drogami natury.
dr Anna Paczkowska
oprac. Izabela O’Sullivan
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze