Przestałem do niej dzwonić...
ANNA PAŁASZ • dawno temuPoczątki znajomości z płcią przeciwną bywają naprawdę stresujące - całe to zamieszanie związane z randkowaniem, wyczekiwanie na telefon, odgadywanie, co też siedzi w głowie drugiej osoby... Czasami jednak nasz uroczy absztyfikant nagle przestaje się odzywać. Dlaczego?
Robi się zbyt serio
Kamil (27 lat, właściciel kawiarni z Warszawy) uciął kontakt z dziewczyną, z którą się spotykał, bo zaczęło się robić zbyt poważnie.
— Spotkaliśmy się kilka razy, w sumie może dwa tygodnie spędziliśmy razem? Mniej więcej. A ona już miała straszne ciśnienie. Dzwoniła codziennie, zasypywała mnie wiadomościami, ciągle domagała się spotkań i nie rozumiała, że mam swój biznes, który pochłania większą część mojego czasu. Miałem wrażenie, że za chwilę wciśnie mi obrączkę na palec. Już coś przebąkiwała o spotkaniu z jej rodzicami! Znam pannę dwa tygodnie i miałbym uważać to za coś śmiertelnie poważnego? Nie ma szans. Próbowałem ją stopować, ale to typ oporny na sugestie, więc po prostu przestałem się z nią kontaktować. Wiem, to mało profesjonalne, ale to jednocześnie najłatwiejszy sposób na spławienie kogoś. Była urocza i ładna, ale to za mało, żebym chciał podtrzymać tę znajomość. Szukam kogoś, kto potraktuje naszą znajomość na luzie, bez presji, że to musi być związek na całe życie.
Łatwo przyszło, łatwo poszło
Andrzej (24 lata, student z Gdańska) zakończył krótką znajomość z dziewczyną kiedy uznał, że idzie mu z nią zbyt łatwo.
— Wydawała się w porządku, taka normalna, a jednocześnie bardzo atrakcyjna. Spotkaliśmy się dwa razy, po trzecim spotkaniu spędziła ze mną noc. Jestem facetem, rzadko odrzucam takie propozycje, ale kiedy emocje opadły, doszedłem do wniosku, że jestem rozczarowany, że tak łatwo ją zdobyłem. Nie mam nic przeciwko takim przygodom, ale kiedy dostanę wszystko na tacy, co miałbym jeszcze z tej znajomości wycisnąć? Uznałem, że ta dziewczyna jest zbyt szybka jak na dłuższą relację. Pewnie byłem którymś z kolei facetem, który po trzeciej randce mógł zrobić z nią wszystko. Z taką dziewczyną nie chciałbym się wiązać. Chciałbym, żeby zdobywanie jej było wyzwaniem, tak jest najfajniej.
Powiedziałem jej, że nic z tego nie będzie, i chyba nie pierwszy raz to usłyszała, bo nie była specjalnie zaskoczona. Chyba już zdążyła się zorientować, że pójście z facetem do łóżka to marny sposób, żeby go przy sobie zatrzymać.
Kobieta bez klasy
Paweł (29 lat, kucharz z Bydgoszczy) wytrzymał z pewną dziewczyną tylko dwie randki. Odstraszyła go swoim głośnym, wulgarnym stylem bycia.
— Kiedy ją poznałem, wydawała się raczej normalna. Na pierwszej randce zachowywała się głośno, nie nadążałem za jej wypowiedziami, zachowywała się, jakby chciała się popisać. Dałem jej więc drugą szansę. Niestety, wyszło jeszcze gorzej — dużo przeklinała, wyglądała wulgarnie, ogólnie kobieta pozbawiona klasy. Jej żarty były mało zabawne, miałem wrażenie, że słychać ją w całym lokalu. Bałbym się gdziekolwiek ją zabrać i komukolwiek przedstawić, bo była naprawdę nieogarnięta. Nie wiem, czy wyczuła moje zniechęcenie, ale kiedy przestałem się odzywać, ona też dała sobie spokój. Nie lubię takich hałaśliwych panienek, które chcą na sobie skupić całą uwagę. Wolę raczej opanowane kobiety, z którymi można rozmawiać na pewnym poziomie.
Syndrom zazdrośnicy
Marek (32 lata, mechanik z Torunia) umawiał się z całkiem sensowną dziewczyną. Do czasu, aż zaczęła go szpiegować.
— Spotykaliśmy się, ale nie byliśmy razem. Ona jednak była bardzo zaborcza — wypytywała mnie, z jakimi kobietami się wcześniej spotykałem, z jakimi obecnie mam kontakt. Najpierw uznałem, że to urocze, ale za którymś razem zaczęło mnie to irytować. Chciała mnie mieć na wyłączność, okazało się, że sprawdzała mój telefon! Uznałem, że to psychopatka, albo jakaś zakompleksiona laska, która będzie mnie dręczyła. Jak się dowiedziała, że wychodzę z kumplami na imprezę, wpadła w szał. Wyrzuciła z siebie potok słów i zarzutów, chociaż w ogóle nie byliśmy parą. Nie rozumiałem jej podejścia i wolałem się wycofać. Nie lubię toksycznych panienek, z takimi nie da się budować związku.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze