Syndrom chińskiej restauracji – mit czy fakt?
SABINA STODOLAK • dawno temuW literaturze medycznej, w latach 70 tych, pojawiła się nowa jednostka chorobowa, określona mianemsyndromu chińskich restauracji? O co w tym chodzi i czy z takim syndromem można spotkać się w Polsce?
Syndrom chińskiej restauracji, to zbiór objawów, które następują rzekomo po zjedzeniu posiłku w chińskiej restauracji. Do objawów tych należą: duszności, zaczerwienienie twarzy, ból głowy, nadmierne pocenie się, uczucie duszności, ucisku w klatce piersiowej lub tchawicy, a nawet chwilowy paraliż – brzmi strasznie prawda?
Te objawy, które jak się okazuje, rzeczywiście występują po wizycie „u chińczyka” – na szczęście jednak u niewielkiej garstki osób, wiązano przez długi czas z glutaminianem sodu, czyli dodatkiem wzmacniającym smak i zapach potraw. Glutaminiam oryginalnie pochodzi właśnie z Azji, gdzie początkowo pozyskiwano go z wodorostów. Dziś używa się do tego bakterii, które powodując fermentację, tworzą ten dość powszechny, lecz budzący lęk w konsumentach „polepszacz”.
Podejrzenia, że to właśnie nadmiar glutaminianu sodu powoduje syndrom chińskiej restauracjiobalono po wielu badaniach. Zresztą trudno się dziwić – glutaminian dodawany jest nie tylko o potraw kuchni azjatyckiej. Znajdziecie go w każdym fast – foodzie, w przyprawach do zup, które tak chętnie kupujemy, a także w większości potraw podawanych w restauracjach każdej kuchni.
Skąd więc te objawy? Uważa się, że syndrom chińskiej restauracji wywołują przyprawy i dodatki tak chętnie stosowane w kuchni chińskiej – orzechy, wodorosty, grzyby, zioła. Wiele z nich, może wywoływać reakcje alergiczne a ich połączenie i zbyt duża dla organizmu ilość – opisane powyżej sytuacje chorobowe.
W Polsce, z syndromem chińskiej restauracji spotkamy się rzadko. Głównie dlatego, że w przeważającej ilości restauracji azjatyckich, przyprawy i dodatki stosowane do przygotowania potraw, Azji nie widziały na oczy. Aby więc wiedzieć na pewno, czy jest się na syndrom podatnym, najlepiej wyjechać na wschód i eksplorować organoleptycznie Chiny czy Wietnam.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze