Pokolenie NIC
MAŁGORZATA PRZYMUSZAŁA • dawno temuPokolenie NIC, jak wyraził się jeden z wybitnych dinozaurów, nie wnosi nic do polskiej kultury. Czy jestem przedstawicielką pokolenia NIC? Jeśli mam konkurować z Kolumbami, to faktycznie, z ręką na sercu mogę powiedzieć, że są niedoścignionym wzorem. Jeśli nawet jestem z pokolenia NIC, jeśli wieszają na mnie psy i starają się udowodnić, że nic w życiu nie zrobię,
Mam 21 lat i niejedną poważną, dojrzałą decyzję za sobą. Koleżanki z mojego rocznika nadal zastanawiają się, gdzie pójdą w sobotę na imprezę. One myślą tylko o tym, jak spędzić noc z piątku na niedzielę. A Ja? Obawiam się, że pojutrze będzie padać na moim ślubie i że moja bordowo-szampanowa suknia następnego dnia będzie wyglądać okropnie.
Pokolenie NIC, jak określił nas jeden z wybitnych dinozaurów, nie wnosi nic do polskiej kultury. Co to znaczy być przedstawicielką pokolenia NIC? Jeśli mam konkurować z Kolumbami, to faktycznie, z ręką na sercu mogę powiedzieć, że są niedoścignionym wzorem.
My też mamy swoje problemy, może nie związane z wojną, represjami, stanem wojennym. Dla mnie demokracja, wolny rynek i lody z McDonalda są czymś naturalnym. Wychodzę za mąż, studiuję, lubię spędzać czas z przyjaciółmi na imprezach albo usiąść w wygodnym fotelu z gorącą herbatą na stoliku i książką w ręce.
„Nic nie robić, nie mieć zmartwień, zimne piwko w cieniu pić”. Mamy swoje zmartwienia, liczba bezrobotnych powiększa się w tempie zastraszającym. Studiujemy, po pięciu latach zdobywamy upragniony skrót "mgr" przed nazwiskiem i bardzo często spędzamy długie godziny z gazetą w ręku w poszukiwaniu pracy, często zrezygnowani i zmarnowani, nie mając nadziei na zdobycie jakiejkolwiek. Kobiety mają gorzej. Dla pracodawcy są za mądre lub za głupie, za młode lub za bardzo kobiece albo po prostu nie są mężczyznami. Ja mam szczęście: pracuję z dziećmi, w księgarni, a teraz próbuję swoich sił w magazynie internetowym.
A więc wychodzę za mąż. Jestem szczęściarą. Pokolenie NIC, jak pokazują badania statystyczne, jest depresyjne, maniakalne i same sobie stwarza kłopoty. Niemożność znalezienia pracy bądź, na odwrót, pracoholizm rodzą kolejne problemy. Jak być sobą? Gdzie szukać przyjaciół? Gdzie się zakochać? I czy się zakochać? Jesteśmy samotni, czasem z wyboru, czasem z braku okazji, żeby poznać kogoś interesującego. Spędzamy zimowe wieczory “na chacie”, odpowiadając na te same, ciągle powtarzające się pytania: „Skąd klikasz? Ile masz lat? Masz kogoś?”. Internet stał się głównym medium przepływu informacji. Nie mieć komputera i dostępu do Internetu, to jak nie mieć prawej ręki. Jesteśmy uzależnieni od szukania pracy, od porannej kawy, palenia papierosów (bo jesteśmy nerwowi), i wreszcie od maniakalnego sprawdzania poczty e-mail, byle tylko coś było, nie ważne od kogo, nie ważne co, byleby tylko coś było… Myślę sobie czasem, że ilość przesłanych wiadomości jest wyznacznikiem sympatii, jaką ludzie nas darzą.
W sobotę ślub. Cały czas żyję tą chwilą. Suknia gotowa, jego garnitur wisi w szafie, obrączki dawno kupione, a ja tylko NIC NIC NIC. Jeśli nawet jestem z pokolenia NIC, jeśli wieszają na mnie psy i starają się udowodnić, że nic w życiu nie zrobię, że nie napiszę książki godnej nagrody Nobla, nie wynajdę szczepionki na nieznaną chorobę, gdy po prostu będę żyć, będę kochana i szczęśliwa, z całych sił pragnąc pozostać w tym stanie, to czy mi nie wolno?
Mówię nie!!! Społeczeństwu, dinozaurom, którzy oczekują od Nas — młodych rzeczy niewyobrażalnych, którzy zrzucają na Nas swoje niespełnione marzenia, którzy mają czelność powiedzieć, że jesteśmy z pokolenia NIC. „Nic nie robisz, nie masz zmartwień, nie masz ideałów” – wszystkim tym, którzy bez przerwy nam to powtarzają, wystawiam rachunek za wizytę u psychoterapeuty. Dajcie Nam żyć po swojemu, a skutki tego mogą Was mile zaskoczyć.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze