Życie na Facebooku
ALEKSANDRA POWIERSKA • dawno temuKtóż z nas nie słyszał jeszcze o Facebooku? Rosnąca popularność tego serwisu społecznościowego przypomina prawdziwą epidemię. Konta zakładają starsi i młodsi, biznesmeni i kury domowe, a swoje profile mają nawet maluchy, które jeszcze nie wiedzą, do czego służy komputer. Jak mówi słynne powiedzenie jeśli nie ma cię na Facebooku, to nie istniejesz. Wolimy kontakt wirtualny od face to face?
Któż z nas nie słyszał jeszcze o Facebooku? Rosnąca popularność tego serwisu społecznościowego przypomina prawdziwą epidemię — rozprzestrzenia się szybko i niekontrolowanie, konta zakładają starsi i młodsi, biznesmeni i przysłowiowe kury domowe, a swoje profile mają nawet maluchy, które jeszcze dobrze nie wiedzą, do czego służy komputer. Większość czytająca ten tekst pewnie też ma, bo jak mówi słynne powiedzenie jeśli nie ma cię na Facebooku, to nie istniejesz.
Wrzucamy zdjęcia, załączamy linki, czytamy wiadomości, wymieniamy się poglądami, dołączamy do grup, wspieramy różne kampanie, „lubimy się” z innymi użytkownikami, a jeszcze innych odrzucamy. Życie toczy się na Facebooku.
Spotkajmy się
Już Platon twierdził, że człowiek jest istotą społeczną i potrzebuje kontaktu z innymi. Jednak starożytnemu filozofowi nawet przez myśl nie przeszło, że w przyszłości osobiste spotkania coraz częściej będą odbywać się w przestrzeni wirtualnej. I nikogo już nie dziwi pytanie: będziesz dzisiaj na Facebooku? Ludzie umawiają się na wspólne konwersacje. Niektórzy twierdzą, że w ten sposób oszczędzają czas, bo są tak zapracowani, że nie mogą sobie pozwolić na wyjście nawet na jedną kawę. Ale na Facebooku potrafią przesiedzieć 5 godzin… bo wtedy można robić jeszcze wiele innych rzeczy: sprzątać dom, oglądać film, pisać pracę zaliczeniową lub po prostu wygodnie rozsiąść się we własnym łóżku w rozciągniętym dresie i włochatych kapciach, bo nikt nie widzi. Po drugiej stronie wciąż jesteśmy elegancką bizneswomen z nienagannym makijażem.
Czy to oznacza, że wolimy kontakt wirtualny od tzw. face to face? Niekoniecznie. Na spotkanie z przyjacielem zawsze znajdzie się czas. Facebookowe konwersacje są na ogół interesowne lub błahe — takie pogawędki dla samej przyjemności, chyba, że ktoś mieszka daleko od nas, wtedy mogą przybrać formę zbliżoną do prawdziwej rozmowy. Ale jest i druga strona medalu. Dzięki Facebookowi ludzie organizują różne imprezy, tworzą wydarzenia, zapraszają znajomych. Każdy może sprawdzić, kto przyjdzie, a kto się jeszcze nie zdecydował, może ocenić, czy towarzystwo mu odpowiada i albo przyjąć, albo odrzucić zaproszenie. A wszystko za pomocą kilku kliknięć. Planowanie życia towarzyskiego stało się po prostu o wiele prostsze, co nie oznacza, że teraz wszyscy będą się spotykać tylko w Internecie. To nam raczej nie grozi. Jeszcze.
Totalny lans
Potrzeba życia na pokaz i dzielenia się sukcesami jest drugą przyczyną, przez którą ludzie chętnie zakładają konto na Facebooku. Oczywiście nikt nie mówi o tym wprost. Wystarczy jednak prześledzić posty znajomych: galerie zdjęć z wakacji w egzotycznych krajach, opisy odjazdowych imprez i koncertów, i królujące u kobiet wpisy o wielkim szczęściu w miłości. Jeśli ktoś się zaręczy, obowiązkowo pojawia się zdjęcie pierścionka i zmiana statusu. Wszyscy gratulują, komentują i niby też się cieszą. Nowym trendem jest umieszczanie zdjęć z profesjonalnych sesji u fotografa. Robią to na ogół dziewczyny, chociaż pojawiają się już męskie galerie. Wszyscy są piękni, atrakcyjni, oczywiście modnie ubrani i „podrasowani” w PhotoShopie… jak z okładek kolorowych magazynów. Coraz częściej słyszy się, że właśnie przez to ludzie popadają w depresję, czują się gorsi, niedoceniani, mniej atrakcyjni, spada ich poczucie własnej wartości. Bo przecież nie każdy może się pochwalić super pracą z wysokim wynagrodzeniem i nieustającym szczęściem w każdej dziedzinie życia. Na Facebooku możemy żyć życiem, o którym marzymy i które być może na zawsze pozostanie tylko w sferze marzeń. Bo przecież, jeśli ktoś zamieści zajawkę, że wybiera się do Berlina na koncert Lady Gagi, wcale jeszcze nie znaczy, że faktycznie tam dotrze. Zdjęcie słonecznego wybrzeża Costa Brava może być jednym z setek, jakie znajdziemy w internetowych galeriach… Zastanawiające, że życiowi szczęśliwcy o wiele częściej piszą o swoich planach i zamierzeniach, a o realizacjach z ich wykonania znacznie rzadziej.
W grupie siła
Każdy lubi przynależeć do jakiejś grupy. Wydaje się, że Facebook zaspokaja tę podstawową potrzebę w 100% procentach. Nie lubię poniedziałków, czy Żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce to przykłady spośród tysięcy. Ponadto dzięki niemu możemy wyrazić swój sprzeciw wobec maltretowania zwierząt, zachęcić znajomych do wspierania jakiegoś szlachetnego celu, czy po prostu wylać swoje żale na politykę. Na pewno większość z nas pamięta słynną akcję mającą zachęcić kobiety do badań profilaktycznych. Inicjatywa, o której głośno było we wszystkich mediach, stała się cykliczna. Kobiety co jakiś czas wpisują w swoje profile zaszyfrowane wiadomości i rozsyłają wyjaśnienia do koleżanek. Mężczyźni oczywiście o niczym nie wiedzą i zachodzą w głowę, o co chodzi, gdy ich partnerka wypisuje na swojej tablicy lubię przy wieszaku, pod czarnym płaszczem. Czy to działa? Nawet jeśli nie, to każda taka inicjatywa pokazuje, że są jeszcze sprawy i problemy, wobec których potrafimy się łączyć i głośno wyrażać swoje zdanie, nawet jeśli przestrzenią jest tutaj Internet.
Miejsce pracy
Facebook tak wkroczył w nasze życie, że dla części osób stał się miejscem pracy. Coraz więcej firm rozumie, że dzisiaj nie można funkcjonować na rynku konkurencji bez profesjonalnie prowadzonego konta na Facebooku. Tworzą się specjalne stanowiska: specjalista od marketingu internetowego, co w rzeczywistości sprowadza się do specjalisty od Facebooka. Profesjonalne konto oficjalne to nie tylko skuteczne narzędzie promocji, to także droga do budowania społeczności wokół danej marki. Konkursy, rozdawane gadżety, ciekawe tematy do dyskusji — wszystko to przyciąga tych, którzy gdzie indziej być może nawet nie zauważyliby reklamy danego produktu. Na Facebooku biuro podróży, filharmonia, marka odzieżowa, czy kawa stają się naszymi znajomymi.
Dokąd to wszystko zmierza?
Są ludzie, którzy nawet w nocy nie wyłączają Facebooka. Facebook uzależnia i z pewnością wielu z nas mogłoby się złapać na tym, że pierwszą czynnością po włączeniu komputera jest właśnie wejście na swój profil. Chcemy sprawdzić, co się dzieje. Tylko sprawdzić, a potem mija godzina, dwie, trzy… Sala samobójców Jana Komasy to film, w którym świat awatarów współistnieje ze światem realnym, a bohaterowie tracą poczucie rzeczywistości. I choć nie nawiązuje bezpośrednio do portali społecznościowych, to daje do myślenia?
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze