O erotyce, zakupach i czytaniu
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuŻycie w dzisiejszym świecie nie należy do łatwych. Wie o tym każdy dorosły, który musi radzić sobie z codziennymi kłopotami: co ugotować na obiad, w co ubrać dzieci i jak zadbać o ich intelektualny rozwój? A na koniec, co zrobić, żeby po pracowicie spędzonym dniu dobrze odpocząć. Niektórzy lubią książki, spacer, aktywny wypoczynek, a niektórzy... oglądają filmy dla dorosłych. W dzisiejszym przeglądzie prasy poruszamy tematy ważne i pikantne.
Większość internautów, kiedy widzi trzy litery „XXX”, natychmiast wie, że chodzi o skrót określający filmy dla dorosłych. Nie mówimy o filmach erotycznych, bo tych w internecie i telewizji jest coraz mniej, tylko o pornografii. A rzadko kto wie, jakie były początki „golizny” na szklanym ekranie. Tym, którzy chcą się tego dowiedzieć, polecamy lekturę rozmowy z pierwszą gwiazdą kina erotycznego, Sylvią Kristel, która wcieliła się w rolę słynnej Emmanuelle. Z aktorką rozmawiał na Festiwalu Kina Środkowoeuropejskiego w Cottbus Krzysztof Kwiatkowski. Tekst ten to oczywiście gratka dla wielbicieli X Muzy, ale sięgną do niego osoby zainteresowane tym, jak na przestrzeni lat zmieniało się postrzeganie społecznych i seksualnych ról kobiet.
Dlaczego seria o Emmanuelle jest tak ważna? Okazuje się, że za sprawą filmów z Sylvią Kristel, trzydzieści lat temu zatrzęsły się fasady miejskiej obyczajowości. To dlatego, na początku artykułu jego bohaterka mówi: Najwięcej fanów miałam w komunistycznej Rosji i konserwatywnej Japonii. […] Docierając do masowej publiczności, wyrwaliśmy erotykę z zamkniętego obiegu sal studyjnych i oślizłych kin porno.
Skąd popularność erotyki? Jakie wydarzenia się na to złożyły? Kristel twierdzi, że pojawienie się serii o Emmanuelle związane było z czasem wolności seksualnej. Wtedy nie istniał jeszcze problem AIDS, więc seks kojarzył się ze spontaniczną, niczym nieskrępowaną wolnością.
Co ciekawe, Kristel, w przeciwieństwie do „pruderyjnych” gwiazd z Hollywood, nie miała trudności z rozebraniem się przed kamerą, traktując udział w filmie jak przygodę w odrealnionej bajce dla dorosłych. Chociaż, co pewien czas, pojawiały się problemy, z którymi aktorka musiała sobie radzić: Raz tylko zbuntowałam się na planie. Według scenariusza miałam czerpać przyjemność z gwałtu. Wydało mi się to obrzydliwą męską fantazją. Przemoc nie rodzi rozkoszy. Reżyser Just Jaeckin zgodził się ze mną i reszta poszła jak z płatka. Za oknem była piękna pogoda, z radia sączyły się przeboje z lat 70. Czułam się jak na wakacjach.
Rzeczywiście, pojawienie się filmów z Sylvią Kristel było rewolucją dla typowej mieszczańskiej moralności. Stąd niezwykła popularność serii w krajach, które z obywatelską wolnością miały problemy. Kristel mówi: Po scenie, w której wygrzebuję się spod mężczyzny i siadam na nim, japońskie kobiety biły mi brawo. Przez lata wracałam tam jako gwiazda. Reklamowałam nawet japońskie proszki do prania! No i kochały mnie tamtejsze feministki.
Kristel, zwierzając się dziennikarzowi, mówi nie tylko o sprawach politycznych i obyczajowych, ale zdradza i to, w jaki sposób jej zawód odbierany był przez rodzinę oraz z jakimi problemami musiała się zmagać, by udowodnić, że jest w stanie samodzielnie o siebie zadbać. Dziś te problemy kobiety mają już za sobą, bo nie muszą brać udziału w produkcjach dla dorosłych, by zdobyć kilka groszy na życie. Wywiad z Sylvią Kristel to dowód na to, że wiele zmieniło się na lepsze i że mnóstwo spraw związanych z sytuacją kobiet należy jeszcze rozwiązać.
Źródło: Sylvia Kristel, Emmanuelle 30 lat później, Newsweek
***
Naukowcy uderzają na alarm: z dnia na dzień coraz bardziej uzależniamy się od zakupów. A nasze konsumenckie zachowania dawno przestały należeć do normalnych. Pokazuje to artykuł z tygodnika Newsweek Polska. W tekście Matki naśladują konsumenckie zachowania córek pojawiają się bardzo niepokojące informacje. Naukowcy z Fox School of Business na Temple University stwierdzili na łamach pisma Journal of Consumer Behavior, że To matki najczęściej naśladują córki — a nie odwrotnie — podejmując decyzje, jakie kupić ubranie albo kosmetyki.
Mamy tu do czynienia ze zjawiskiem socjalizacji odwrotnej, kiedy to dzieci uczą starsze osoby podstaw funkcjonowania w społeczeństwie. Takie wnioski płyną z kwestionariusza, który wypełniony został przez 343 par złożonych z matki i córki, w wieku odpowiednio 44 i 16 lat: Naukowcy zauważyli, że jeśli matka jest młoda duchem, śledzi trendy w modzie i postrzega własną córkę jako eksperta w dziedzinie mody, to ma zwykle skłonność do naśladowania jej konsumenckich zachowań – pisze Newsweek. Zjawisko to określono mianem consumer doppelganger effect, co możemy przetłumaczyć jako efekt konsumenckiego sobowtóra.
Źródło: Matki naśladują konsumenckie zachowania córek, Newsweek
***
Jeśli chcemy, by nasze dzieci wolny czas spędzały nie tylko na zakupach w galeriach handlowych, zajrzyjmy do dziennika Rzeczpospolita, który pisze o poziomie czytelnictwa wśród naszych pociech. Otóż Monika Janusz-Lorkowska w tekście Gdy dorośli trzęsą portkami proponuje rodzicom krótką refleksję na temat tego, co czytają i powinny czytać nasze pociechy. Profesor Grzegorz Leszczyński, jeden z bohaterów tekstu, przekonuje nas, że dla dzieci idealną propozycją jest baśń – gatunek literacki kiedyś bardzo popularny: Jest osobistym elementarzem uczącym systemu wartości, od zarania sprawdzonym przedszkolem ludzkości – mówi profesor Leszczyński, przestrzegając dorosłych przed konsekwencjami czytania dzieciom bajek ocenzurowanych, przesłodzonych, przedstawiających fałszywy obraz świata. Dzieci są bardzo uważnymi czytelnikami, więc nie dadzą się nabrać na wizję rzeczywistości, w której zawsze świeci słońce, a ludzie są zdrowi i uśmiechnięci. Stąd olbrzymie zainteresowanie kryminałami, horrorami i książkami o wampirach, które dziś są gwiazdami współczesnej popkultury. Tylko że opowieści o nich nijak się mają do klasycznych bajek, doskonale rozwijających naszą wyobraźnię.
Tekst z Rzeczpospolitej pokazuje, że z czytelnictwem wśród dzieci i młodzieży nie jest tak źle, że młodzi czytelnicy mają po prostu swoje ulubione książki! Rodzice powinni jednak bacznie przyglądać się, co czytają ich pociechy i delikatnie sugerować lepsze lektury. Bo po co przykuwać uwagę wyłącznie opowieściami o wampirach, kiedy mamy piękne baśnie, które potrafią nas jednocześnie straszyć i bawić. Jeśli więc nie wiemy, co podsunąć do czytania naszym dzieciom, koniecznie zajrzyjmy do Rzeczpospolitej.
Źródło: Gdy dorośli trzęsą portkami, Rzeczpospolita
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze