Wybaczyłam zdradę
ANNA PAŁASZ • dawno temuZdrada to temat trudny i niezwykle bolesny, a jednocześnie bardzo aktualny – coraz więcej związków rozpada się właśnie z powodu niewierności. Czy z tych kawałków można jeszcze coś w ogóle posklejać? Według trzech bohaterek reportażu związek można odbudować nawet po zdradzie.
Zdrada to temat trudny i niezwykle bolesny, a jednocześnie bardzo aktualny – coraz więcej związków rozpada się właśnie z powodu niewierności. Czy z tych kawałków można jeszcze coś w ogóle posklejać?
Renata (36 lat, nauczycielka z Torunia) dowiedziała się o zdradzie męża przypadkowo. Nigdy nie przeszukiwała jego rzeczy, nie czytała maili, po prostu mu ufała. Pożałowała tego w chwili, w której usiadł z nią na kanapie i najzwyczajniej w świecie przyznał, że przespał się z inną kobietą.
— Na początku była złość i bezsilność. Mogłabym go tłuc w nieskończoność, a to nie przyniosłoby ulgi. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego mi to zrobił. Mieliśmy udane życie, staraliśmy się o dziecko, dopiero co wprowadziliśmy do nowego mieszkania i tu taki cios. Nóż w plecy. Nie chciałam nawet uwierzyć, że mnie zdradził. Tłumaczył, że to był jednorazowy wyskok, nic nie znaczyła i nigdy potem jej nie spotkał. Chciałam w to wierzyć, ale nie ufałam mu już ani trochę. Przez kilka tygodni uparcie izolowałam się od niego, kazałam wynieść z domu i poszukać szczęścia gdzie indziej. On znosił wszystko z pokorą i może właśnie to jego przyznanie się do wszystkiego, pokorne przyjęcie kary i akceptowanie tego stanu rzeczy sprawiło, że mu wybaczyłam.
To trwało dość długo, z początku tylko mieszkaliśmy razem, jak współlokatorzy. Z czasem przekonywałam się do niego, zaczynałam wierzyć, że mnie kocha i zasługuje na drugą szansę. Cały czas jest we mnie strach, że znowu zawiedzie, ale staram się o tym nie myśleć, żeby nie zwariować. Co się zmieniło? Baczniej mu się przyglądam, oczekuję wyjaśnień, kiedy wraca później z pracy, czasami bywam naprawdę upierdliwa, ale on rozumie, że na to zasłużył. Wiem, że drugi raz bym mu nie wybaczyła.
Upiór z przeszłości
Marta (27 lat, kelnerka z Gdańska) odkryła, że jej chłopak zdradzał ją na początku ich związku. Choć sprawa wyszła na jaw po czasie i była właściwie przeszłością, rozgoryczenie Marty było jak najbardziej aktualne.
— Nie obchodziło mnie, że wtedy byliśmy razem zaledwie od dwóch miesięcy, a on nie był pewien swoich uczuć. To nie dawało mu prawa do zdradzania mnie za moimi plecami. Oczywiście pierwszą reakcją było zerwanie z nim, niemal natychmiast. Potem przyszedł żal, że sześć lat spędzone razem szlag trafił. On mnie zaskoczył swoim uporem, z jakim próbował mnie odzyskać. Mówił, że chce ze mną spędzić resztę życia i nie wyobraża sobie, żeby było inaczej. Przepraszał, błagał, wystawał pod drzwiami czekając, aż wpuszczę go do środka i z nim porozmawiam. Wybaczyłam mu, chociaż to wbrew moim zasadom. Nie żałuję, ale to nie znaczy, że zapomniałam. To wychodzi ze mnie w różnych momentach, potrafię wkurzyć się o to tak samo jak wtedy, kiedy się dowiedziałam. Może trochę to rozdmuchałam, w końcu zdradził mnie ponad pięć lat temu, to nie powinno mieć już znaczenia, ale zdrada boli bez względu na okoliczności i nie podlega przeterminowaniu.
Podwójny cios
Sandra (34 lata, kosmetolog z Poznania) została zdradzona nie tylko przez swojego chłopaka, ale i przez przyjaciółkę – dwie najbliższe jej osoby nawiązały nieco bliższą relację, niż by się spodziewała.
— Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że zrobią coś takiego. Słyszałam o takich przypadkach, ale traktowałam raczej w kategoriach mitów. No i dostałam nauczkę – nikomu nie można ufać w stu procentach. Dowiedziałam się w dość podły sposób, przyłapując ich razem. Nie mogłam uwierzyć, że posunęli się tak daleko w swojej podłości. Nie chciałam znać obojga, to mnie totalnie zniszczyło, takie kilka miesięcy wyjęte z życia. Moja tak zwana przyjaciółka bezczelnie oświadczyła mi, że kocha mojego faceta i nie chciała, żebym dowiedziała się w taki sposób, no ale się stało. On z kolei milczał, nawet nie próbował się do mnie zbliżyć. Byłam pewna, że zostaną parą i będą szczęśliwie paradować za rączkę. Okazało się jednak, że on zerwał z nią kontakt, a po kilku miesiącach zaczął zabiegać o moje przebaczenie. Przekonywał mnie do siebie na różne sposoby i wreszcie osiągnął swój cel – wróciłam do niego, choć już jako zupełnie inna osoba.
Dzisiaj nie jestem już taka ufna, nie pozwalam ludziom zbliżyć się do mnie na niebezpieczną dla mnie odległość. Kontroluję sytuację. Miewam dni zwątpienia, ale wierzę, że to miało jakiś sens i czemuś służyło. Kiedyś byłam przekonana, że zdrady bym nie wybaczyła. Stało się inaczej.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze