Poniżająca rozmowa kwalifikacyjna
ANETA RZYSKO • dawno temuRzadko kto wspomina ją pozytywnie. Szczególnie, że w ostatnich czasach rozmowa o pracę nie jest rozmową o wykształceniu i doświadczeniu zawodowym, a staje się zwykłym testem psychologicznym. Żyjemy w czasach, w których aby utrzymać rodzinę i żyć na dobrym poziomie, musimy pozbyć się szacunku do siebie?
Rozmowa kwalifikacyjna. Rzadko kto wspomina ją pozytywnie. Szczególnie, że w ostatnich czasach rozmowa o pracę nie jest rozmową o wykształceniu i doświadczeniu zawodowym, a staje się zwykłym testem psychologicznym.
Ania z Poznania szuka pracy już od 2 lat. Posiada bogate doświadczenie zawodowe i bardzo dobre wykształcenie informatyczne. Skończyła jedną z najbardziej prestiżowych uczelni w Polsce. Zaczęła pracę już w okresie studiów, co wzmacnia znacznie jej CV. Pomimo wysłania dokumentów aplikacyjnych do wielu firm, których profil jest związany z jej wykształceniem, większość nie odpowiedziała. Była już jednak uczestniczką kilkunastu rozmów kwalifikacyjnych.
— Rynek pracy w obecnej sytuacji naszego państwa jest trudny – rozsądnie patrzy na sprawę Ania – Wiem, że firmom zależy na wybitnym pracowniku, gdyż nie ma funduszy na szkolenie niedoświadczonej kadry. Szczególnie w mojej branży.
To, co najbardziej bulwersuje Anię, to sposób, w jaki przyszły pracodawca postępuje z kandydatem.
— To, co się dzieje na rozmowach kwalifikacyjnych to czyste szaleństwo – opowiada Ania – Niektórzy nawet nie czytali moich dokumentów, tylko pytali o wszystko podczas rozmowy. To poniżające. Po co człowiek tak bardzo wysila się, aby takie dokumenty stworzyć? Po co o nie proszą w ogłoszeniu?
Jak cię widzą, tak cię piszą?
Brak zainteresowania ze strony przyszłego pracodawcy rzeczywiście może być irytujący. Ponieważ kandydatów jest dużo, nie każdy pracodawca dokładnie wczytuje się w dokumenty aplikacyjne. Czasem to może okazać się dla nas lepsze niż przypuszczaliśmy na początku. Możemy na nowo się zaprezentować, opowiedzieć o swoim doświadczeniu zawodowym, o wykształceniu, a przede wszystkim zwrócić uwagę tylko na te dobre i mocne strony naszej kandydatury.
Elementem, na który coraz bardziej zwracają uwagę sami kandydaci, jest także ubiór przyszłego pracodawcy. Coraz więcej osób wychodzi z założenia, że skoro oni potrafili ubrać się ładnie i schludnie do rozmowy kwalifikacyjnej, tego samego oczekują od pracodawcy. Jest to także element okazania szacunku drugiej osobie. Jeśli tego nie ma już na wstępie, istnieje ryzyko, że taki pracodawca nie będzie szanował swojego podwładnego.
Jakim jesteś zwierzęciem?
Coraz więcej pracodawców zaczyna stosować podczas rozmowy kwalifikacyjnej techniki psychologiczne, aby określić, czy kandydat potrafi radzić sobie ze stresem. Dzięki takim technikom osoby rekrutujące dowiadują się także, jaki typ osobowości prezentuje kandydat, czy będzie współpracował z grupą, czy ją rozwalał od środka. Dlatego teoretycznie kandydat nie powinien się dziwić, kiedy podczas rozmowy kwalifikacyjnej będzie musiał określić, jakim chciałby być zwierzęciem. Rekrutujący zadają takie pytania, aby sprawdzić, jak szybko potrafimy myśleć. I tu zaczynają się schody. Nie wiadomo bowiem, jaka odpowiedź jest prawidłowa. Jeśli kandydat odpowie, że chciałby być lwem, może wywrzeć wrażenie dominującego, ale także odważnego. Królik np. może świadczyć o małej sile przebicia, małej przebojowości. Kandydaci mogą także zostać poproszeni o określenie swoich uczuć po usłyszeniu kilku słów. Pracodawca chce się np. dowiedzieć, czy kandydat boi się słowa sprzedaż, klient a następnie wymienić kilka synonimów do tych słów. Oczywiście w tempie błyskawicznym.
Może scenki?
Coraz bardziej popularną formą przeprowadzania rozmów rekrutacyjnych jest zaproszenie wszystkich kandydatów na wspólną rozmowę i poproszenie ich o zagranie w paru scenkach. Ta forma także ignoruje dokumenty aplikacyjne. Nikt nie pyta nas o kwalifikacje zawodowe. Kandydaci muszą wcielić się w grupę np. taksówkarzy i rozdzielić między siebie cztery taksówki, które otrzymali od pracodawcy. Grupa osób rekrutujących obserwuje ich w tym czasie i robi szczegółowe notatki na temat zachowania poszczególnych kandydatów. Inną formą testu jest praca w parach, podczas której kandydat musi dowiedzieć się jak najwięcej o swoim nowym koledze, a następnie zaprezentować go w taki sposób, aby został zatrudniony.
Efekt? Grupa królików doświadczalnych z bardzo dobrym wykształceniem, zapewne dobrymi kwalifikacjami podejmuje gry i zabawy, bo potrzebuje pracy. Rynek pracy jest w tak słabej kondycji, że kandydaci pozwalają na poniżanie ich i lekceważenie. Przymykają na to wszystko oczy, aby mieć pracę, mieć stałą pensję i żeby skończył się horror bezrobocia. Szkoda, że żyjemy w takich czasach, w których aby utrzymać rodzinę lub po prostu żyć na dobrym poziomie, często musimy pozbyć się szacunku do siebie.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze