Pieniądze i zdrowie
DOMINIK SOŁOWIEJ • dawno temuWszystko obraca się wokół pieniędzy. Tak przynajmniej twierdzi większość światowej populacji przemieszczającej się codziennie między domem, galerią handlową oraz miejscem pracy. Większość z nas na pewno zgodzi się ze stwierdzeniem, że pieniądze szczęścia nie dają, ale dzięki nim mamy większe szanse na to, że połączymy przysłowiowy koniec z końcem i przynajmniej poczujemy się w miarę bezpiecznie.
Mając pieniądze, na pewno możemy skuteczniej zadbać o nasze samopoczucie i kondycję. Kolejny przegląd prasy poświęcamy kwestiom finansowym oraz ważnej informacji na temat zdrowia.
W tygodniku Newsweek Polska znajdziemy informację o tym, co zrobić, żeby żyć długo i szczęśliwie, ciesząc się idealnym zdrowiem. Okazuje się, że rozwiązanie jest banalnie proste: należy być zamężną kobietą, mieć wolny zawód oraz mieszkać we własnym domu z centralnym ogrzewaniem w zamożnej dzielnicy miasta lub jeszcze lepiej na wsi. Podobnie dzieje się z mężczyznami. Im także służy ożenek i wolny zawód. Otóż takie wnioski płyną z badań irlandzkiego Centralnego Urzędu Statystycznego. Stwierdzono, że istnieje związek między średnią długością życia a poziomem zamożności okolicy, w której się mieszka. Ważny jest także nasz stan matrymonialny. Jak pisze Newsweek: Ludzie zamieszkujący najbiedniejsze rejony kraju umierają znacznie wcześniej od szczęśliwców mieszkających tam, gdzie materialny standard życia jest wysoki […] Mężczyźni w najbiedniejszych okolicach o wysokim wskaźniku bezrobocia, gdzie występują społeczne patologie, mogą się spodziewać, że dożyją średniej 73,7 lat, podczas gdy mężczyźni zamieszkujący najzamożniejsze okolice — 78 lat. W artykule znajdziemy m.in. informacje o tym, jak statystyki te wyglądają w przypadku kobiet oraz jaki wpływ na długość i jakość naszego życia ma wykształcenie. Czy rzeczywiście jest tak, że głupszy żyje dużej?
Źródło: Chcesz żyć dłużej? Ożeń się i wybierz wolny zawód, Newsweek
***
Jeśli już mówimy o zdrowiu, warto sięgnąć do jeszcze jednego artykułu z Newsweeka. Jest on poświęcony anoreksji, czyli niebezpiecznej utracie wagi i obsesyjnym przekonaniu o tyciu. Choroba ta dotyczy głównie dziewcząt i chłopców w wieku 11–20 lat i może zakończyć się poważnym wyniszczeniem organizmu, a nawet śmiercią (pokazuje to przykład aktorki i modelki Isabelli Caro, która zmarła z powodu niedożywienia). Dotąd za przyczynę anoreksji uznawano charakterystyczny wizerunek człowieka propagowany przez współczesne media oraz modę i złe warunki rodzinne. Dziś naukowcy podważają tę teorię. Okazuje się, że za wszystko mogą być odpowiedzialne geny: Mimo presji, jakie na młode dziewczyny wywierają przeraźliwie chude „ideały piękna", badania wykazały, że przyczyny anoreksji leżą również w silnych uwarunkowaniach genetycznych. Badania wśród rodzin wykazały, że zjawisko anoreksji cyklicznie pojawia się w rodzinach. Odkrycie to może mieć rewolucyjny wpływ na terapię, bowiem oprócz leczenia psychiatrycznego (na pewno nikt z niego nie zrezygnuje), prowadzona będzie również terapia genowa (a tu możemy liczyć na dużą skuteczność).
Źródło: To nie presja społeczna, a geny odpowiadają za anoreksję, Newsweek
***
Nie mamy wpływu na nasze geny. To pewne. Ale na poziom naszej emerytury – jak najbardziej! Tak przynajmniej twierdzi minister pracy Jolanta Fedak. Jeśli chcemy się trochę uspokoić (dziś na myśl o emeryturze większość Polaków dostaje białej gorączki), zajrzyjmy do artykułu opublikowanego w Dzienniku Gazecie Prawnej. Główna myśl artykułu jest następująca: Siła nabywcza emerytury będzie zależeć od rozwoju gospodarczego. Należy więc starać się indywidualnie dbać o rozwój państwa jak o własny. Brzmi dość humorystycznie. Czy rzeczywiście możemy być spokojni o naszą przyszłość, skoro dojdzie do obcięcia składki do OFE? Jak wyjaśnia Pani minister, emerytura będzie wyższa, bowiem: Nie będą pobierane prowizje i opłaty od części pozostawionej w ZUS. Te niepobrane przez OFE środki będą zwiększać wysokość przyszłej emerytury. W końcu emerytura będzie stabilniejsza, ponieważ większa część składki zostanie w ZUS-ie i nie będzie podlegała dużym wahaniom giełdowym. Dziennikarz gazety słusznie podnosi kwestię tego, że do tej pory OFE inwestowały składkę w obligacje. A to również jest stabilny instrument. Na co Pani minister odpowiada, że obligacje są stabilnym instrumentem, jeżeli gospodarka jest stabilna. Dzisiaj nawet w bogatszych od nas krajach starej Unii, takich jak Portugalia, Włochy czy Grecja, wahania rentowności obligacji są bardzo duże. Wysokość emerytury zależy od stanu gospodarki w momencie jej wypłaty. Dlatego, aby przyszłe emerytury były adekwatne i stabilne, należy środki ubezpieczonych waloryzować nominalnym wzrostem PKB albo innymi wskaźnikami związanymi z płacą, zatrudnieniem i wzrostem gospodarczym. Opinia ta współgra ze słowami ministra Boniego, który twierdzi, że dzięki zmianom emerytura wzrośnie do 43 – 45 proc. ostatniej pensji. Z wywiadu płynie więc wniosek, że po korekcie nasza emerytura na pewno będzie wyższa. Miejmy nadzieję, że to proroctwo się spełni, bo nikt nie wyobraża sobie milionów Polaków, snujących się z głodu po ulicach miast i wsi.
Źródło: Minister pracy: Emerytura będzie na pewno wyższa, Dziennik Gazeta Prawna
***
Jeszcze jedna rzecz, która decyduje o zawartości naszych portfeli: wizyty duszpasterskie. Pisze o nich dziennik Polska Times, powołując się na artykuł z Głosu Wielkopolski: Sezon wizyt duszpasterskich ruszył pełną parą. A wraz z nim odżyły coroczne dylematy. Wręczyć księdzu tradycyjną kopertę czy nie? 50 złotych to za mało czy w sam raz? A może w tym roku w ogóle zrezygnować z ofiary? Zanim zaczniemy działać, przekonajmy się, co robi statystyczny Polak. Otóż większość parafian przygotuje kopertę dla księdza, bo chociaż kapłani protestują, gdy kolędę ogranicza się do finansowego aspektu, wierni czują się zmuszeni do przygotowania datku. Dziwna sprawa, skoro duchowni nikogo do niczego nie chcą nakłaniać, a wciąż postrzegani są jako ci, którzy przyszli po pieniądze. To indywidualna sprawa każdego parafianina – mówi ojciec Jerzy Ditrich, proboszcz Parafii pod wezwaniem Chrystusa Króla w Poznaniu. — Wynika to raczej z głęboko zakorzenionej tradycji i zwyczaju. Nie podpowiadamy w tej sprawie nic naszym wiernym. Jeśli mamy podobny problem, zajrzyjmy do artykułu. Czas wizyt duszpasterskich właśnie nadszedł.
Źródło: Problem z kopertami nie daje spać wiernym i duchownym, Polska Times
***
Przyszła emerytura zależy od zarobków. A wiadomo, że żadna praca nie hańbi. Ten fakt wykorzystał rumuński rząd, który za legalne uznał takie zawody jak czarownica, astrolog, lokaj i balsamista. I dzięki temu będzie mógł skuteczniej ściągać podatki. Pisze o tym Gazeta Wyborcza: Początkowo próbowano przeforsować ustawę, która nie tylko legalizowała działalność czarownic i innych wróżbitów, ale też umożliwiała pociągnięcie ich do odpowiedzialności za wróżby, które się nie spełnią. Przepadła jednak w senacie. Jej autor Alin Popoviciu z rządzącej Partii Demokratyczno-Liberalnej zarzucał kolegom, że wystraszyli się, iż czarownice rzucą na nich klątwę. I miał rację, bowiem jedna z czarownic, Bratara, stwierdziła, że i tak dokona zemsty, rzucając klątwę na rządzących, a zrobi to za pomocą czarnego pieprzu i drożdży. Wtedy w rumuńskim rządzie na pewno dojdzie do kłótni. Najciekawszy jest ostatni akapit artykułu, w którym analizowany jest polski spis zawodów. Okazuje się, że nasz kraj jest całkiem przyjazny wobec tych, którzy parają się przepowiadaniem przyszłości.
Źródło: Czarownice legalne w Rumunii, Gazeta Wyborcza
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze