Została striptizerką, bo znudziła ją praca!
Absolwentka ASP i graficzka od 6 lat tańczy w klubie go-go.
Wszystko zaczęło się od żartu. - Zamysł był taki, żeby pójść do klubu i poszpiegować. Ale to, co zobaczyłam, spodobało mi się tak, że zostałam - mówi Sasza Różycka. Absolwentka Akademii Szuk Pięknych zaczęła tańczyć w nocnym klubie sześć lat temu. Efektem jest m.in. książka "Wenus bez futra", w której Różycka barwnie opisuje świat klubów go-go.
Nie tylko ciekawość sprawiła, że Różycka zaczęła tańczyć w klubie. - Byłam strasznie zmęczona moją dotychczasową pracą. Pracowałam jako grafik freelancer i siedzenie po 12 godzin przed komputerem dało mi się to mocno we znaki - tłumaczy dziewczyna.
Zapewnia, że w klubach go-go nie pracują tylko piękne dziewczyny z przeszłością. - Przy tej pracy jest taki sygmat desperacji. Uważa się, że to tylko zdesperowane dziewczyny mogą się zdobyć na coś takiego. A to nie do końca jest tak. Jeżeli są dziewczyny z doktoratem, są dziewczyny w różnych sytuacjach życiowych — niekoniecznie skrajnie patologicznych — które decydują się na taką formę zarabiania, to musi to świadczyć o tym, że nie jest to taki dramat - mówi Różycka.
Źródło: TVP
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze