O słuszności Świąt Bożego Narodzenia
MAGDALENA LITTERER • dawno temuO boxing day, o jabłkach bez skórki i prawie ubiegania się o szczęście, o niezbywalnych prawach człowieka jako spuściźnie Chrystusa, o tym, dlaczego warto celebrować Boże Narodzenie, a nie tylko wyczekiwać Mikołaja.
Obserwując cały ten przedświąteczny rwetes w sklepach, zagęszczenie reklami różnych migoczących obrazków w telewizji, odnoszę wrażenie, że już wszyscyw Polsce — kraju mniej lub bardziej słusznie chlubiącego się przywiązaniem jegomieszkańców do tradycji — zapomnieli, do świętowania jakiej uroczystości są toprzygotowania. A może samo sedno tych Świąt też się zmieniło i ja się tylko łudzę,że boxing day (dzień pudeł w domyśle z prezentami), jak to święto jużbez hipokryzji nazywają Anglosasi, czy Joyeux Noel (Radosnego Mikołaja)we francuskiej nomenklaturze, wyparło Święta Bożego Narodzenia.
Z pewnym niesmakiem myślę o tych dziesiątkach filmów o Świętym Mikołaju,z których jednoznacznie wynika, że ideą Świąt Bożego Narodzenia jest dostarczeniedzieciom prezentów. Wobec tego nowego barbarzyństwa, jakim jest świętowaniena cześć złotego cielca współczesności — prezentów pod choinkę, czuję się upoważniona,mimo że jestem osobą niewierzącą, do kilku słów poparcia dla Świąt z okazji narodzeniaJezusa Chrystusa.
Żywię głębokie przekonanie, iż wszyscy ci, którym dane jest żyć na tym obszarze globu,który tradycyjnie należał do sfery wpływów religii chrześcijańskiej lub zostałskolonizowany i zaludniony w przeważającej liczbie przez ludność pochodzącąz krajów należących do tej sfery, a w szczególności protestanckiej i katolickiej,powinni świętować narodziny tego, pod którego imieniem te wszystkie religiejednoczą się, bez względu na to, czy są to osoby wierzące, czy też nie.Postaram się przytoczyć poniżej stosowne argumenty.
Religia chrześcijańska zrodziła się niewątpliwie w atmosferze buntu przeciwkozwierzchności i gwałtowi zadawanemu przez rzymskiego okupanta prawom ludności żydowskiej.Już same te okoliczności wpłynęły na wolnościowy charakter nowej wiary. Rozumując logicznie,można by zatem oczekiwać, że ideologia walcząca o prawa uciskanych skierowana będzieprzeciwko tym, którzy te prawa łamią. Jest jednak zupełnie odwrotnie: chrześcijaństwonie jest wymierzone w ciemiężyciela, natomiast każe na niego spojrzeć jak na brata.Powstanie tej nowej religii było przełomem w stosunku do dwóch wielkich religii,na jakich styku wyrosło: judaizmu oraz religii Rzymian, którą powszechnie zwie sięmitologią Greków i Rzymian.
Na wierzenia Greków i Rzymian nie potrafimy współcześnie spojrzeć jak na poważną religię- źródło przeżyć duchowych, a nie motywów sztuki zdobniczej. Wierzenia Greków i Rzymian,za sprawą artystów, którzy wykorzystywali na każdym kroku motywy zaczerpniętez mitologii, niosła przede wszystkim przesłanie estetyczne, nadal aktualny ideał piękna,lecz nie treści moralne. Jeśli heros antyczny, nie mówiąc już o VIP-ach z Olimpu,darował komuś życie, czynił dobro, okazywał miłosierdzie, to dlatego, że realizowałideał piękna ku własnej chwale. Żaden chyba czyn, nazwalibyśmy go współcześnie humanitarnym,opiewany w mitologii nie jest uzasadniony w ten sposób, że jego beneficjentowiw zasadzie się należało takie potraktowanie. Nieuzasadnione okrucieństwo wobec człowiekabyło w najlepszym przypadku pogwałceniem jakiegoś ideału estetycznego, także mogłoby się wydawać, że tylko posądzenie o barbarzyństwo powstrzymywałoprzemoc.
Inaczej było w chrześcijaństwie. Z Ewangelii wynika, że Chrystus całym swoim życiemdawał świadectwo przekonaniu, że ludziom przysługują pewne prawa z samego faktu,że są ludźmi i od tej zasady nie ma wyjątków.
Jeżeli chodzi o judaizm, w swym wydźwięku bliższy on jest kodeksowi Hamurabiegoniż przykazaniu o miłości bliźniego głoszonym przez Jezusa. Od chrześcijaństwa różni sięponadto tym, że jest religią narodową (ostatnie odkrycia archeologiczne każą przypuszczać,że większość wydarzeń ze Starego Testamentu było mitem narodowym mającymna celu uwiarygodnienie praw państwa Izrael do pewnych terytoriów) i skoncentrowanąna egzekwowaniu rygorystycznych nakazów, mających swe racjonalne uzasadnieniew potrzebie utrzymaniu porządku społecznego poprzez system gróźb i kar.
Chrześcijaństwo jest religią ponadnarodową, uniwersalną, stawia wszystkich ludzirównymi sobie i wynosi — jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli — prawa człowieka ponad inne.
Wracając do głównego tematu niniejszych rozważań, należy stwierdzić z całą pewnością,że mimo faktu chrystianizacji całej Europy we wczesnym średniowieczu, podstawowe ideetej religii aż do Oświecenia nie zostały przez ludzi zrozumiałe. Paradoksalnie to właśniew Średniowieczu, które żyło w obsesji Chrystusa, świat był zdumiewająco niemiłosiernyi niewybaczający, równość pomiędzy stanami była niewyobrażalna, a sam kościół pozostawałw służbie feudalizmu, który nie był niczym innym jak systemem niewolnictwa.
Pozwoliłam sobie zaczerpnąć z dzieła Johana Huizingi "Jesień średniowiecza" kilka przykładówna typowe dla średniowieczna literalne myślenie religijne, które, mam nadzieję,rzucą pewne światło na zagadkę zbiorowej nieumiejętności czytania i słuchania Ewangeliiw tamtej epoce: Ponieważ Jezus Chrystus był w wyobrażeniach człowieka średniowiecza postacią centralną,nic nie odbywało się bez niego; w każdym, nawet najbardziej przyziemnym wydarzeniuczy czynności dopatrywano się analogii z życiem Chrystusa. Święty Henryk nie jadł jabłekw Boże Narodzenie, bo wtedy dziecię Jezus było zbyt małe, żeby je mogło pogryźć, a w okresiepo Bożym Narodzeniu jadł ze skórką, bo małe dzieci jedzą jabłka nieobrane."Najpoważniejsze umysły dyskutowały przed szerokim audytorium nad takimi pięknymi kwestiamiteologicznymi, czy Święta Dziewica na tyle aktywnie współdziała przy poczęciu Chrystusa,iżby mogła naprawdę zwać się Matką Boską". Inny przykład na dosłowność rozumienia religii:W związku z jakąś podniosłą uroczytością, król Francji, Karol VI rozdzielił pomiędzy książęcychkuzynów żebra ich przodka — świętego Ludwika, a biskupom podarował jego nogę, którąjuż podzielili pomiędzy sobą po uczcie.
Obraz epoki nie pozostawia złudzeń, że najważniejsze przesłanie, jakie miał Jezusdo przekazania ludziom, uszło ich uwadze: że ludzie są braćmi, że odpowiadanie przemocąna przemoc jest zgubne i należy poniechać zemsty, że warto przyjąć ten przysłowiowy "policzek",żeby stać się ostatnim ogniwem przemocy i tym samym powstrzymać jej dalszą eskalacjęoraz, że biedni, chorzy czy ułomni są równi względem tych bogatych i zdrowych,że ludzie nie dzielą się na lepszych i gorszych. Świat chrześcijański długo dochodziłdo zrozumienia przesłania Jezusa, tak że przez wieki sprowadzano równość między ludźmido równości po śmierci, natomiast szerszego poparcia i zrozumienia nie mogła uzyskać teza, że ludzie są równi za życia.
Trzeba jednak powiedzieć, że w chrześcijańskich krajach tzw. Europy Zachodniej na pewnymetapie rozwoju społeczeństw, rodziło się zrozumienie dla konieczności tworzenia i respektowaniapraw, których sens można wyprowadzić z nauk Jezusa. W konsekwencji powstała sytuacja,w której możliwy był rozwój myśli ateistycznej. Ta z kolei znalazła uzasadnienie naukowe dla,nazwijmy je z pewną antycypacją, praw człowieka i przyznała je człowiekowi niezależnie od tego,czy Bóg istnieje, czy nie.
Wielu mogłoby powiedzieć, że myśliciele oświecenia wydedukowali prawa człowieka z odkryć,jakich w owym okresie dokonała nauka. Postęp mógł spowodować, że filozofowie i twórcyoświeceniowi zwątpili w tzw. palec boży i przeszli od wiary w interwencjonizm do deizmu,a od deizmu pozostał im tylko jeden krok do ateizmu. Brak Boga sam w sobie jednakżenie warunkuje tego, że wszyscy ludzie powinni być równi wobec prawa i że państwo powinnoje zagwarantować obywatelom. Ktoś mógłby powiedzieć, że "Umowa społeczna" J.J. Rousseauwyjaśniająca praprzyczyny wytworzenia się hierarchii społecznej (arystokracja to wydelegowaniprzez pierwotne społeczności do ochrony przed wrogiem zewnętrznym w zamian za udziaływ dobrach wytworzonych przez społeczność, a następnie przekształcili się w klasę rządzącąi ustanowili poddaństwo tych, którzy ich wybrali na swoich obrońców) jest sama przez się dowodemna pierwotną równość ludzi, a podział na stany demaskuje jako sztuczny i nieusprawiedliwiony.
Ja uważam jednak, że bez dorobku chrześcijaństwa, teorie ewolucji społecznej zaprowadziłabyrewolucjonistów jedynie do modelu greckiego: równi obywatele głosują w demokratycznych wyborach.Postulaty dwóch wielkich rewolucji oświeceniowych — francuskiej i amerykańskiej zawierały jednakżeo wiele bardziej kategoryczne ujęcie praw ludzi i narodów, niż to było osiągnięte w starożytnej Grecji:potępienie agresywnych wojen i zaborów, równość narodów bez względu na ich skład liczbowyi rozległość zajmowanego terytorium, rządy oparte na równości i wolności, prawo do wolnościsumienia, równość wszystkich ludzi wobec prawa, nienaruszalność praw własności,i w końcu — mój ulubiony postulat amerykańskiej Deklaracji Niepodległości — prawo ubiegania się o szczęście.
Ponieważ kościół, jako organizacja, był na podobnych zasadach shierarchizowany, co państwo,a także pełnił funkcję zaplecza ideologicznego dla monarchii absolutnej, rewolucja potraktowałakościół właśnie jako organ starego systemu. Rewolucjoniści walczyli nie tylko z kościołemjako filarem starego reżimu, ale i organizacją reprezentującą wartości, do których szerokierzesze społeczeństwa nadal były silnie przywiązane. Rewolucja prowadziła z kościołem zatemwojnę ideologiczną o rząd dusz, proponując w zamian nową ideologię świecką. Zresztą sam Diderotuważał, że ateizm nie jest antytezą religii, natomiast kolejnym etapem w jej ewolucji; ateizmto rodzaj religii bez Boga. Chcąc nie chcąc, wierni zostali zaszeregowani do kategorii wstecznychi przeciwnych demokracji. Przesąd, że ateista to człowiek postępu, socjalista, internacjonał,obrońca praw człowieka, natomiast wierzący to człowiek prawicy, narodowościowiec stawiającyprawa własności nad prawem społeczeństwa do ochrony socjalnej nadal pokutuje.
Mimo że ład wiedeński jest wsteczny w stosunku do osiągnięć rewolucji francuskiej i kodeksu Napoleona,zasiana w społeczeństwach potrzeba wolności i rodzące się zrozumienie niezbywalności pewnychpraw przysługujących człowiekowi, jak i całym narodom, torują drogę humanizacji światachrześcijańskiego. Nacisk opinii publicznej (pod koniec XVIII w., jeszcze przed kongresem wiedeńskim) w Wielkiej Brytanii spowodował, że w imperiumbrytyjskim zniesiono handel niewolnikami, a następnie rząd tego kraju nawiązywał współpracęz kolejnymi państwami kolonialnymi w walce z tym procederem. Żywiołowe, altruistyczne poparciecałej Europy dla walki niepodległościowej Greków to jeden z pierwszych przkładów solidarnościmiędzynarodowej na świecie.
W XVIII i XIX wieku ma miejsce stały wzrost poziomu wykształcenia społeczeństw kręgukultury chrześcijańskiej, co pociąga za sobą wzrost liczby ateistów, jednakże go nie warunkuje.Wykształcone społeczeństwo, w którego skład wchodzą zarówno wierzący jak i niewierzący,jako całość zdobywa umiejętność rozumowania na pewnym stopniu abstrakcyjności,a jednocześnie bardziej precyzyjnie odczytuje treść pewnych przekazów, w tym Biblii.Europejczyk w XIX wieku, zanim stał się ateistą, zaznajamiał się z dogmatami wiary chrześcijańskiej,zatem mimo odrzucenia wiary w transcendencję, wychował się i przyswoił sobie wartościwypływające z moralnego przesłania chrześcijaństwa z większym zrozumieniemniż człowiek średniowiecza.
Jednakże dopiero wstrząs wywołany dwoma wojnami światowymi przypieczętował fakt,że prawa jednostki, których źródła należy szukać w naukach Jezusa, stały się prawem narodów.W świecie pozachrześcijańskim te narzucone przez Europę i Stany Zjednoczone prawa trafiłyi nadal natrafiają na niezrozumienie i niechęć nie tylko dyktatorów i przedstawicieli reżimu,ale i samych społeczeństw w kwestiach poszanowania praw tzw. grup podatnych na dyskryminację,czyli kobiet, mniejszości narodowych, religijnych, seksualnych i innych. Ale nawet państwawiodące w forsowywaniu praw człowieka same natrafiają na wewnętrzne trudności z ich realizacją. Według mnie ten stan rzeczy świadczy o tym, że chrześcijaństwo jest religią niezwykle na czasie,nowoczensą i na miarę osiągnięć XX i XXI wieku.
Wiele razy zetknęłam się z opinią, że chrześcijaństwo to religia cierpiętnictwa, gdyż jej symbolemjest cierpienie Chrystusa na krzyżu. A przecież wyraźnie jest w Biblii powiedziane, że Jezuspo to cierpiał na krzyżu, żebyśmy my już nie musieli cierpieć za nasze grzechy. Jeżeli mamycierpieć, to dla tego celu, żeby inni nie cierpieli, a nie dla samej idei cierpienia. Moim zdaniemchrześciajaństwo to religia cywilizowanego obcowania ludzi na ziemi, za życia. Najważniejszą prawdądla ludzi niewierzących, jaką miał do przekazania Chrystus było to, żeby ludzie żyli szanując siebienawzajem i swoje prawo do życia bez względu na cokolwiek, żeby stosowali się do tych wszystkichreguł współżycia, które nie odbierają człowiekowi poczucia własnej godności, a wręcz przeciwnie -utwierdzają go w tym. Ludzie, wychowani w myśl tych zasad, szanują bliźniego i samych siebie,są tolerancyjni, rozumieją, że wobec wroga, choćby na wojnie,należy postępować wg minimum przyzwoitości (opieka nad rannymi), uznają prawo wszelkichmniejszości i słabszych od siebie do decydowania o sobie, potrafią wspierać słabszych materialnie i duchowo itd.Ten wydawałoby się prosty przekaz jest niezrozumiany, lub co najmniej przeinaczany nadalprzez dużą grupę ludzi.
Powinniśmy świętować narodziny Jezusa, jako narodziny tego człowieka, którego czyn i słowozmieniły ludzkość na lepsze. Narody, które przyjęły chrześcijaństwo cieszą się wolnościami,konstytucyjną gwarancją równości i opieką prawa, a ich sytuacja, jakkolwiek egzekwowalnośćtych praw jest mniej lub bardziej niedoskonała (gdyż doskonałośc jest jak wiadomo pojęciem abstrakcyjnym),jest zupełnie wyjątkowa i nieporównywalnie lepsza do reszty świata. Humanitaryzm, jakiegodoświadczamy ze strony państwa i społeczeństwa zawdzięczamy wybitnym umysłom poprzednichepok, które zrozumiały i progresywnie walczyły o pewne prawa, które są niczym innymtylko tym, co głosił Jezus i takimi prawami, które wprawdzie nie były literalnie wzmiankowanew Ewangelii, natomiast ich konieczność we współczesnym świecie wynika z nauk Jezusa.
Jako że wszyscy jesteśmy symbolistami, chociaż już trochę mniej niż człowiek Średniowiecza,ja też z niecierpliwością czekam na prezenty, które mi Mikołaj przyniesie pod choinkę.
Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy
Pokaż wszystkie komentarze