Regularna depilacja woskiem osłabia włosy. To dobrze. Niestety, prowadzi to często do wrastania włosów, bo są zbyt słabe, żeby przebić się na powierzchnię skóry. Nieestetyczne kropki czy co gorsza zadrapania (po mechanicznym usunięciu włosa) to zmora wielu kobiet.
Krem marki Veet ma sobie z tym radzić. Rzut oka na skład wszystko wyjaśnia – czynnikiem aktywnym jest tu kwas glikolowy, rozpuszczający warstwę naskórka i uwalniający w ten sposób kryjące się pod nim włosy. Jest to jednak działanie bardzo delikatne, nie ma żądnego podrażnienia, swędzenia czy zaczerwienienia skóry – w każdym razie, skóry nóg, bo tutaj krem testowałam. Po miesiącu codziennego wcierania prawie nie ma wrośniętych włosów – a ostatnio zauważałam ich trochę.
100 ml w wygodnej, stojącej tubie wystarczy na kilka miesięcy. Kiedy już zwalczy się najgorsze, częstotliwość stosowania można zmniejszyć lub używać zamiennie kremu i ostrej myjki do ciała w narażonych na wrastanie włosów miejscach. Krem ma znośny, chociaż nie zachwycający zapach. Na szczęście nie utrzymuje się on długo.
Dla dziewczyn lubiących samoopalacze ten krem może nie być odpowiedni – będzie znosił działanie wszelkich preparatów brązujących. Trzeba też pamiętać o tym, że krem lepiej stosować na noc, a na dzień nakładać na potraktowaną nim skórę krem z wysokim filtrem, bo skóra po kwasach jest bardziej wrażliwa na promieniowanie słoneczne.
Producent | Veet |
---|---|
Kategoria | Pielęgnacja ciała |
Rodzaj | Kremy, balsamy po depilacji i goleniu |
Przybliżona cena | 26.00 PLN |