Trzymanie w dłoni tej pomadki to ogromna przyjemność – jej opakowanie jest zimne, metalowe i ciężkie. Podobnie jest z aplikacją – rozprowadza się bajecznie lekko a już cieniutka warstwa nasyca usta kolorem. Kolor jest półtransparentny z wilgotnym połyskiem, który wzmocniono blaskiem mikrodrobinek.
Pomadka ma fają, dość tłustą i nieźle pielęgnującą formułę – mimo tego jest stosunkowo lekka i nie klei się. Gdy kolor już się zetrze (dzieje się do równomiernie, ale niestety dość szybko), pozostaje przyjemne uczucie nawilżenia.
Fankom mocno nasyconych, kryjących kolorów producent podpowiada, że pomadkę można nałożyć również pędzelkiem. Mi podobny efekt udało się uzyskać mocno dociskając pomadkę do ust podczas ich malowania. Niestety ani jeden, ani drugi zabieg nie zwiększa jej trwałości.
Ma fantastyczny, pomadkowo-kremowy zapach. Smaku brak, ale mimo to, czasem jakaś chemia „drapie” w gardło. Dostępna jest w kilku stonowanych kolorach, jednak co sezon pojawiają się nowe.
Miło jest trzymać ją w dłoni i aplikować – na szczęście (lub na nieszczęście) trzeba to robić dość często.
Producent | Make Up Factory |
---|---|
Kategoria | Usta |
Rodzaj | Szminki w sztyfcie |
Przybliżona cena | 49.00 PLN |