Wybór tuszu do rzęs, bez ustalonych priorytetów to niełatwa rzecz. Ja, stanąwszy przed drogeryjną ścianą, po brzegi wypełnioną kolorowymi kosmetykami przeróżnych marek, postanowiłam zaufać tej sprawdzonej i docenianej – postawiłam na jedną ze świeższych propozycji, która przy okazji była w promocji - Xperience Volumising Mascara – to ta z dużym, zielonym znakiem „X”.
Gotowa byłam wybrać ciemny brąz. Obejrzałam czarny tester – plastikowa szczoteczka z grubszymi wypustkami, dobra konsystencja, więc i czerń może być. Jakież było moje zdziwienie, gdy w domu okazało się, że tusz jest... niebieski. Oznaczenie jest niezbyt wyraźne, więc nie trudno o pomyłkę. Ale raz kozie śmierć. Wariant „deep blue” jest turkusowy w opakowaniu, ale na rzęsach staje się prawie czarny, więc nie jest najgorzej.
Niestety tusz rozprowadza się fatalnie. Pierwsza warstwa pozostawia delikatny kolor, przy drugiej tworzą się już grudki i „owadzie nóżki”. Nie ma szans na zastosowanie mojej ulubionej techniki, czyli czesania rzęs do skutku. Lepiej też nie pozwolić tuszowy wyschnąć na rzęsach przed końcem malowania – w przeciwnym razie nawet nie grudki, ale „kluchy” murowane. Z kolei gdy już wyschnie, nie polecam majstrować przy makijażu, bo tusz obsypie się. Nie zdziwcie się też, gdy po 6 – 8 godzinach rzęsy zaczną się plątać i kleić (górne z dolnymi).
Podoba mi się tylko to, że Xperience łatwo się zmywa nawet łagodnym mleczkiem do demakijażu i nie podrażnia oczu. Reszta to kompletna porażka.
Opakowanie mieści 7,2 ml kosmetyku.
Nie polecam.
Producent | Max Factor |
---|---|
Kategoria | Oczy |
Rodzaj | Tusze |
Przybliżona cena | 45.00 PLN |